Przewidywalny wybór oraz wyjątkowo nudna konferencja – tak można opisać otoczkę wokół dzisiejszej decyzji ECB w sprawie pozostawienia stóp procentowych na niezmienionym poziomie oraz rozszerzenia programu QE o kolejne dziewięć miesięcy. Zgodnie z oczekiwaniami ankietowanych uczestników rynku skup aktywów spowolni do poziomu 30 mld EUR miesięcznie, stanowiąc od stycznia 2018 roku połowę obecnie obowiązującego tempa luzowania. Tradycyjnie ECB pozostawiło sobie furtkę nie tylko do zwiększenia stymulacji monetarnej, ale również jej wydłużenia.
Beneficjentem dość gołębiej decyzji ECB stał się amerykański dolar, którego wyższości sprzeciwia się najsilniej japoński jen (-0,1 proc.). Na tle koszyka G10 dość skromną skalę osłabienia ma za sobą australijska waluta (-0,3 proc.) pomimo wzmianek Guy’a Debelle, członka RBA, w sprawie odnotowania słabszej presji cenowej w minionym kwartale. Debelle zaznaczył, że dostosowanie wag CPI do obowiązujących realiów zepchnęłoby inflację CPI o kolejne 0,25 pp. do dołu. W zdecydowanie bardziej pokaźnym odwrocie znajduje się euro (-1,0 proc.), które spycha notowania EUR/USD w okolice poziomów nienotowanych od dokładnie dwudziestu dni (1,1690). Silniejsze osłabienie notują waluty skandynawskie. Obecnie zestawienie zamyka norweska korona (-1,6 proc.), która przeszła obojętnie wobec powszechnie spodziewanej decyzji o utrzymaniu głównej stopy procentowej na poziomie 0,5 proc. Skromniejszy ruch notuje szwedzka korona (-1,3 proc.) będąca przez moment zakładnikiem Riksbanku. Lokalni decydenci zdecydowali o kontynuacji uprzednio obowiązującej retoryki odnośnie braku podwyżek stóp procentowych do połowy 2018 roku.
Listę walut państw Emerging Markets zamyka obecnie turecka lira, która traci 1,8 proc. za sprawą nie do końca zrozumiałej decyzji banku centralnego. Zgodnie z komunikatem zdecydowano się na utrzymanie parametrów prowadzonej polityki na niezmienionych poziomach, czyli stopy benchmarkowej repo na poziomie 8,0 proc., stóp depozytowej oraz pożyczkowej overnight odpowiednio na poziomach 7,25 proc. oraz 9,25 proc., a także późnego okna płynnościowego (12,25 proc.). Uwagę zwracały wzmianki dotyczące szeregu ryzyk związanych z trajektorią cen bazowych, co może skutkować wykorzystaniem przez bank wszelkich dostępnych środków zapobiegających nierównowagom. Solidną przecenę notują również waluty regionu, którym niechlubnie przewodzi polski złoty (-1,5 proc.). Obecnie USD/PLN wraca do 3,6420, EUR/PLN rośnie o 1,5 grosza do 4,2530, GBP/PLN osuwa się ponownie tuż pod 4,8000, a CHF/PLN wystrzelił o blisko 3 grosze do okolic poziomu 3,6550.
Wśród wiadomości napływających zza oceanu uwagę próbowały zwrócić szacunki Politico dotyczące wyścigu o fotel prezesa Fed. Według portalu pod uwagę brani są jedynie Jerome Powell oraz John Taylor, co oznacza nikłe szanse na utrzymanie stanowiska przez obecną szefową Janet Yellen. Blisko rynkowych oczekiwań uplasowała się ilość świeżo złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (233 tys., konsensus: 235 tys.), która z tygodnia na tydzień wzrosła o 10 tys. W tym samym czasie nastąpiła publikacja wstępnej dynamiki zapasów hurtowników za wrzesień, która uplasowała się nieco poniżej mediany prognoz (0,3 proc. m/m, konsensus: 0,4 proc.). Powyższe dane nie negują pozytywnych sygnałów wobec tempa wzrostu za III kwartał, które wynikają między innymi z wyraźnie podbitych zamówień na dobra trwałe.
Czwartkowa decyzja ECB została euforycznie przyjęta przez uczestników rynku akcji. Na czele głównych indeksów Europy Zachodniej znalazł się madrycki IBEX 35 (1,9 proc.), który okrył cieniem zwyżki mediolańskiego FTSE MIB (1,6 proc.) czy paryskiego CAC 40 (1,5 proc.). Na giełdzie we Frankfurcie uwagę zwracał Beiersdorf (6,0 proc.) wyraźnie rewidujący perspektywy wynikowe za sprawą solidnego zysku wypracowanego przez jeden z działów spółki. Nieco niżej znalazły się walory Munich Re (4,2 proc.) planujące przeprowadzenie skup akcji własnych czy Henkel (4,0 proc.) korzystający z trzykrotności przeciętnego wolumenu obrotu. Listę komponentów indeksu DAX (1,4 proc.) zamknął Bayer (-1,8 proc.) notujący niezbyt satysfakcjonujące wyniki na rynku amerykańskim. W cieniu farmaceutycznego giganta znalazł się Deutsche Bank (-0,9 proc.), który ma za sobą silniejszą przecenę walorów niż Commerzbank (-0,6 proc.) ogłaszający redukcję 36 tys. etatów do końca 2020 roku.
Mniej imponującą sesję obserwowano w Londynie, gdzie FTSE 100 zdołał wypracować zaledwie 0,5 proc. zwyżkę. Na czele indeksu znalazł się Unilever (3,3 proc.) planujący skup wszystkich akcji uprzywilejowanych. Nieco mniej pokaźny ruch ku wyższym poziomom odnotował RELX (2,9 proc.) za sprawą dość przychylnej noty analitycznej wydanej przez Investec. Po drugiej stronie zestawienia niepodzielnie królował Barclays (-7,4 proc.) po rozczarowujących wynikach za minione trzy miesiące. Ze sprawozdania wynika, że bank wygenerował zaledwie 652 mln GBP zysku z działalności inwestycyjnej z raportowanego w poprzednich kwartałach wyniku rzędu 1 mld GBP.
Dzisiejsza sesja stoi pod znakiem skromnego ruchu w wydaniu indeksu WIG 20 (0,3 proc.), który utrzymuje się w okolicach poziomu 2 450 pkt. Apetyt na wzrosty próbowało narzucić Orange Polska (12,5 proc.) rosnące najsilniej od swojego debiutu z 1998 roku. Fenomenalny czwartek w wydaniu spółki to przede wszystkim pokłosie wyników za III kwartał oraz zmiany perspektyw wynikowych w nadchodzących kwartałach. Doniesienia o próbie stabilizacji zysku EBITDA w następnym roku istotnie wpłynęły na sentyment w sektorze. Wśród największych pokaźny wzrost notował również Cyfrowy Polsat (3,8 proc.), który ustąpił Lotosowi (5,8 proc.) poszukującemu długoterminowego kontraktu na amerykańską ropę. Listę komponentów zamknęło PGNiG (-1,9 proc.) pomimo niezbyt przychylnej rekomendacji Raiffeisen Centrobanku w sprawie walorów PKO BP (-1,2 proc.). W nocie analitycznej można znajduje się wskazanie „redukuj” z ceną docelową na poziomie 35,90 PLN (obecnie: 36,16 PLN).
TMS Brokers / Kornel Kot