Tuż przed nocnym orędziem Donalda Trumpa mówiło się o występowaniu ryzyk o czysto asymetrycznym charakterze mogących jedynie uderzyć w wycenę dolara. Na przestrzeni ostatnich tygodni obserwuje się wyraźną zmianę retoryki prezydenta USA, który po przyjęciu przez Kongres reformy podatkowej zdecydował się na wielokrotne eksponowanie osiągnięć swojej administracji. Jedno z najdłuższych wystąpień o stanie państwa było spektaklem przechwałek świadczących o tym, że Trump jest na drodze realizacji swoich wyborczych postulatów – w tym powrotu do statusu supermocarstwa.
W pierwszym orędziu Donald Trump wyraźnie ograniczył obecność dość ostrych wzmianek mogących dzielić nie tylko amerykańskie społeczeństwo, ale również wybranych przez nie kongresmenów. Głównym powodem powyższego stanu rzeczy jest próba przeforsowania pokaźnego pakietu infrastrukturalnego, co przy obecnej kondycji finansów publicznych USA należy postrzegać jako nie lada wyzwanie. Trump w dalszej mierze zwraca uwagę na nieefektywną politykę imigracyjną, która w jego odczuciu zyskuje miano przestarzałej. Jednym z „nowoczesnych” rozwiązań pozostaje budowa muru na granicy z Meksykiem, której ukończenie skutkowałoby niemalże stuprocentowym ewidencjonowaniem przepływu ludności z południa. Należy pamiętać, że tego typu posunięcie będzie długofalowo rzutowało na notowane tempo wzrostu. W obecnej sytuacji, tj. relatywnie nieelastycznego potencjału wytwórczego, jedyną nadzieją na sukcesywne zwiększanie bogactwa przez USA pozostaje relatywnie otwarta polityka imigracyjna.
W trakcie wtorkowej sesji czarę goryczy próbowały przelać rozczarowujące szacunki niemieckiej inflacji HICP za grudzień (1,4 proc. r/r). Ryzyko odnotowania mniej satysfakcjonującego wskazania zwiększyły odczyty regionalne, które sugerowały uplasowanie indeksu CPI zaledwie 1,6 proc. wyżej niż przed rokiem. Obserwowane tendencje istotnie ciążą na przewidywaniach dotyczących siły presji cenowej w państwach strefy euro, co zauważa się między innymi przez pryzmat obniżenia rynkowego konsensusu do poziomu 1,2 proc. r/r (poprzednio: 1,4 proc.). Perspektywę utrzymania inflacji możliwie jak najbliżej celu próbują narzucić najnowsze szacunki francuskiej inflacji HICP, która w ujęciu rocznym niespodziewanie przyspieszyła do 1,5 proc.
Środowe notowania można postrzegać przez pryzmat dość ciekawego spektaklu kończącego się doskonale znanym zakończeniem. W tym przypadku miano punktu kulminacyjnego zgarnia decyzja FOMC w sprawie przyjętych ram polityki pieniężnej. Obecnie szansę na podwyżkę stóp procentowych o kolejne 25 pb oscylują na granicy błędu statystycznego, co pozwala inwestorom na przywiązanie jeszcze większej wagi do towarzyszącego komunikatu. Spodziewamy się, że ostatnie posiedzenie pod wodzą Janet Yellen będzie skutkowało bilansem poglądów przesuniętym w stronę jastrzębiości – tym bardziej, że rozczarowanie wynikające z najnowszych szacunków tempa wzrostu należy utożsamiać wyłącznie z silnym wzrostem zapasów oraz ujemną kontrybucją eksportu netto.
Sporządził
Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers