Lockdown do Wielkanocy to plan minimum. Przedsiębiorcy wiedzą, że w pierwszym kwartale 2021 roku lepiej już nie będzie

zamknięte koronawirus

Zapewnienia Ministerstwa Zdrowia nie pozostawiają złudzeń: trzecia fala pandemii koronawirusa trwa i wiele wskazuje na to, że przed nami kolejne miesiące ograniczenia, a może nawet zamykania gospodarki. Jak mówią przedstawiciele Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska sytuacja jest poważna i pewne ruchy są widoczne już w wielu firmach: – Przedsiębiorcy reagują dynamicznie na wszystkie zmiany, które ogłaszane są przez Ministerstwo Zdrowia. Rozmawiamy z wieloma podmiotami, które „spisały na straty” pierwszy kwartał tego roku i planują działanie na kolejne miesiące. Obecne funkcjonowanie w biznesie nie może się skupiać tylko na bieżącej działalności, ale i na planowaniu tego, co będzie po pandemii. Przetrwają tylko Ci, którzy potrafią łączyć operacyjne działanie w czasie rzeczywistym i przyszłości – mówi Filip Kiżuk, doradca gospodarczy.

„Myślę, że takie branże jak transport, hotelarstwo czy kultura bardzo ostrożnie będą planować swoją działalność w kolejnych tygodniach”

Ministerstwo Zdrowia w czwartek ogłosiło kolejne obostrzenia – zmienia się system ochrony osobistej, który wyklucza noszenie przyłbic na rzecz noszenia maseczek. Wraca także podział na regiony jeżeli chodzi o wdrażanie obostrzeń. Póki co lockdownem objęty jest tylko jeden region: województwo warmińsko-mazurskie. Nie jest jednak wykluczone, że wzrost zachorowań będzie wiązał się z poszerzeniem lockdownu na kolejne regiony. Przedsiębiorcy zmuszeni są do budowania swojego biznesu w dużej niepewności o przyszłość.

– Przedsiębiorcy z jednej strony odetchnęli, że obostrzenia nakładane są punktowo, a z drugiej mają wrażenie, że niebawem lockdown znów obejmie całą Polskę. Nie ma się co oszukiwać, trzecia fala pandemii staje się faktem, zachorowań będzie coraz więcej, więc i generowanie obostrzeń będzie postępować. Czy w takiej sytuacji można planować działalność? Myślę, że takie branże jak transport, hotelarstwo czy kultura bardzo ostrożnie będą planować swoją działalność w kolejnych tygodniach. O przyszłość drży także poturbowany lockdowami handel – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy. – Gastronomia, branża fitness, branża ślubna, branża eventowa, kultura. Tutaj widzimy coraz większy nihilizm i  coraz większe pogodzenie się z tym, że to zamknięcie będzie trwać. Rozmowy z przedsiębiorcami z tych branż przygnębiają. Oni często już spodziewają się, że kolejne konferencje ministrów czy premiera nie przyniosą im dobrych wiadomości. Gospodarka potrzebuje tlenu – dodaje Filip Kiżuk.

 

Powinno być progresywnie, a znów jest defensywnie?

Trzecia fala koronawirusa, kolejne informacje o brytyjskich i amerykańskich mutacjach choroby, lockdown i obostrzenia w całej Europie. Na ile jeszcze przedsiębiorcom starczy energii i pieniędzy do trwania w tej trudnej sytuacji? Specjaliści nie mają wątpliwości, że rok trwania pandemii koronawirusa wielu nauczył zarządzania kryzysowego w praktyce. Nie można jednak budować spokojnej przyszłości swojej i swoich pracowników z miesiąca na miesiąc walcząc o przetrwanie.

– Na początku lutego chwaliłam Rząd RP za progresywne poluzowywanie obostrzeń w czasach, gdy inne kraje europejskie coraz mocniej pogłębiają się w zamykaniu gospodarki. Miałam nawet taką myśl, że może mamy jakiś unikalny sposób na działanie, który wyróżnia strategię z Polski na tle innych krajów europejskich. Ogłoszenia ze środy i plan powrotu do zamykania branż trochę mnie zasmucił. Musimy być realistami. Gospodarcze obostrzenia do Wielkanocy to wariant optymistyczny – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy. – Przedsiębiorcy muszą znów zbierać kapitał obrotowy na kolejne miesiące trwania w trudnym otoczeniu gospodarczym. Czyli właściwie nic się nie zmienia – dodaje Filip Kiżuk.

W marcu obchodzić będziemy rok z pandemią koronawirusa. Straty w poszczególnych sektorach gospodarki liczone są w miliardach.