Luty 2024 w budownictwie mieszkaniowym – w danych widać jaskółki ożywienia

budowa domu

Luty 2024 roku w ocenie branży deweloperskiej wygląda zdecydowanie lepiej niż styczeń. Utrzymanie dotychczasowego tempa wydawania pozwoleń na budowę daje szansę na odbudowanie zapału inwestycyjnego deweloperów. Nie bez znaczenia dla rynku mieszkaniowego jest też decyzja o przesunięciu terminu wejścia w życie rozporządzenia w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Przepisy te miały obowiązywać już od 1 kwietnia br. i stawiały pod znakiem zapytania wiele nowych inwestycji wielorodzinnych.

Pozwolenia na budowę

W lutym tego roku deweloperzy otrzymali zgodę na budowę 15,4 tys. nowych lokali. Możemy zatem mówić o relatywnym odbiciu. Wzrost r/r dla okresu styczeń-luty w sektorze deweloperskim wyniósł co prawda 42,3 proc., ale nie możemy zapominać, że na początku zeszłego roku wyniki te były najsłabsze od kilku lat, co niejako zaburza porównanie i może prowadzić do zbyt pochopnych, hurraoptymistycznych wniosków.

Niemniej należy cieszyć się, że od września 2023 roku kontynuowana jest solidna dynamika wydawanych pozwoleń, oscylująca wokół 15 tys. zgód na nowe lokale wydawanych deweloperom każdego miesiąca. Utrzymanie tego tempa pozwoliłoby na odbicie po fatalnym 2023 roku, w którym wydano najmniej pozwoleń od ponad pięciu lat.

Nie można jednak zapominać o konieczności systemowego usprawnienia podaży nowych inwestycji. A do tego potrzebne są zmiany legislacyjne, które poprawią warunki prowadzenia procesu inwestycyjnego w Polsce.

Rozpoczynane inwestycje

Statystyki GUS za luty dowodzą, że utrzymuje się bardzo pozytywny dla rynku trend stopniowego odbicia podaży w zakresie nowych inwestycji deweloperskich. W lutym deweloperzy rozpoczęli budowę 14 179 nowych lokali. Lepszy, pojedynczy wynik dla danego miesiąca obserwowaliśmy ostatnim razem w czerwcu 2022 roku, a przecież był on sztucznie wywołany wejściem w życie nowych przepisów ustawy deweloperskiej. Wzrost o 111,4 proc. w analogicznym okresie r/r może wyglądać naprawdę imponująco. Pamiętajmy jednak, że przede wszystkim jest to efekt niskiej bazy, gdyż przełom 2022 i 2023 roku były dla deweloperów pod względem nowych inwestycji najgorszym czasem od ośmiu lat.

Do odbudowania zapału inwestycyjnego deweloperów przyczynił się fakt wprowadzenia programu Bezpieczny Kredyt 2 proc., zmiany w przepisach dotyczące decyzji środowiskowych, ogólna poprawa sytuacji gospodarczej oraz poluzowanie polityki kredytowej przez Komisję Nadzoru Finansowego (rekomendacja S).

– W najbliższych miesiącach przekonamy się, czy dynamika zostanie utrzymana. Z jednej strony będzie to zależeć od sentymentu i zdolności finansowej nabywców, z drugiej natomiast od możliwości zapewnienia odpowiedniego poziomu podaży. Inwestorzy w całym kraju podnoszą bowiem, że brak odpowiednich gruntów i przedłużające się procedury blokują możliwość strukturalnego zwiększenia podaży na największych rynkach – mówi Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Pozwolenia na użytkowanie 

W lutym wynik sektora deweloperskiego w zakresie mieszkań oddawanych do użytkowania był nieco lepszy niż w fatalnym styczniu, w którym zanotowaliśmy najgorsze dane dla pojedynczego miesiąca od lat. Wynik sektora w okresie od stycznia do lutego jest jednak wciąż słabszy o 5,9 proc. niż w analogicznym czasie w 2023. PZFD od dłuższego czasu alarmował w swoich komunikatach, że spadkowy trend będzie obserwowany właśnie począwszy od 2024 i 2025 roku. Jest to efekt znacznego osłabienia aktywności inwestycyjnej, spadku podaży dostępnych gruntów oraz wysokiego skomplikowania procedur administracyjnych w toku realizacji przedsięwzięć deweloperskich. Mniej nowych budów w ostatnich latach naturalnie skutkować będzie spadkiem wolumenu lokali oddawanych od użytkowania.

Powodów do optymizmu próżno doszukiwać się również wśród nabywców indywidualnych, którzy odebrali w pierwszych dwóch miesiącach roku o 1/5 domów mniej niż rok wcześniej. Łączny, skumulowany dla wszystkich sektorów spadek tempa realizacji budów wyniósł natomiast 11,7 proc. Potwierdza to przewidywania PZFD, który alarmował o konieczności poprawy sytuacji podażowej.