W znowelizowanej ustawie o wychowaniu w trzeźwości radykalnie ograniczono miejsca, gdzie można pić alkohol. Jednak mamy rok wyborczy i w miejscach zakazanych mogą powstać specjalne strefy, które nimi pozostaną.
Nie było można pić alkoholu na ulicach i placach czy w parkach. Obecnie ten zakaz bardzo rozszerzono na wszystkie miejsca publiczne.
– Nie będzie już można pić piwa nad Wisłą i na plażach – mówi w rozmowie z MarketNews24 Marek Tatała, ekspert FOR.
Marek Tatała, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, wygrał najsłynniejszy spór sądowy o zasady picia alkoholu, gdy został uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Warszawie od zarzutu, który postawiła mu policja w lipcu 2015 roku. Marek Tatała odmówił wtedy przyjęcia mandatu za picie piwa na nadwiślańskim bulwarze. Sąd orzekł, że nie nie złamał prawa pijąc alkohol na betonowych schodach na nadwiślańskim bulwarze. W uzasadnieniu sąd uznał, że skoro „obwiniony nie spożywał piwa na ulicy, to równocześnie nie popełnił wykroczenia”. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że bulwar nadrzeczny nie był jednak ulicą, a próba ukarania za wypicie tam butelki piwa była niezasadna.
Czy definitywnie teraz pożegnaliśmy się z piciem piwa nad Wisłą i innymi rzekami? Mamy jednak rok wyborczy, mogą powstać enklawy, gdzie prawo zostanie zliberalizowane.
– Samorządy będą mogły liberalizować nowe zakazy, tworząc specjalne strefy. Można więc walczyć, by taka strefę stworzyć na przykład w dużym parku.