Jedna z trzech największych agencji ratingowych Moody&HASH39;s ostrzegła Polskę, że jej wiarygodność kredytowa może ulec obniżeniu w obliczu kryzysu konstytucyjnego. Agencja rewizję ratingu Polski ogłosi 13 maja. Według Piotra Bujaka z PKO BP ewentualne obniżenie ratingu nie wpłynie tak znacząco na nastroje inwestorów, jak styczniowa decyzja agencji Standard & Poor’s.
– Po decyzji Standard & Poor’s uczestnicy polskiego rynku finansowego oswoili się z negatywną opinią agencji ratingowych dotyczącą polityki fiskalnej w Polsce i planów nowego rządu, dlatego ewentualna negatywna decyzja dotycząca oceny wiarygodności kredytowej Polski dokonana przez inną agencję, np. przez Moody’s, który będzie dokonywał przeglądu ratingu Polski w maju, nie powinna wstrząsnąć polskim rynkiem finansowym – przekonuje szef Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO BP.
13 maja agencja Moody’s ogłosi nowy rating (lub potwierdzi dotychczasowy) dla Polski. Choć decyzja o obniżeniu oceny wiarygodności nie jest przesądzona, to agencja ostrzegła w poniedziałek nasz kraj, że kryzys konstytucyjny może się odbić na wiarygodności kredytowej Polski i to bez względu na solidne podstawy makroekonomiczne.
– Po ewentualnej decyzji obniżającej rating zobaczymy osłabienie złotego o kilka groszy, ale zasięg tego ruchu powinien być mniejszy niż tego, który nastąpił po obniżce ratingu przez agencję Standard & Poor’s. Uczestnicy rynku finansowego już w bardzo dużym stopniu wycenili niepewność dotyczącą przyszłego kształtu polityki fiskalnej w Polsce i stanu polskich finansów publicznych – mówi Piotr Bujak.
Zaznacza jednak, że ewentualne zmiany ratingu, obojętnie czy uzasadnione, czy nie, będą miały wpływ na wizerunek Polski w oczach inwestorów. Gdy w styczniu agencja Standard & Poor’s nieoczekiwanie obniżyła rating Polski z A- do BBB+, złoty podrożał o kilkanaście groszy wobec euro, dolara i franka. Dziś jest jednak mocno poniżej tych poziomów. Bujak zaznacza, że najistotniejsze jednak będzie przekonanie międzynarodowych inwestorów, że przeprowadzane w Polsce zmiany nie spowodują zwiększenia deficytu budżetowego.
– Istotny będzie nowy program konwergencji, czyli plan działań fiskalnych na najbliższe lata, w którym polski rząd będzie starał się pokazać Komisji Europejskiej, że ma wiarygodny plan na utrzymanie deficytu budżetowego pod kontrolą. Istotna będzie również odpowiedź Komisji Europejskiej na ten plan, jej opinia na temat wiarygodności polskiej polityki fiskalnej, a także decyzja agencji ratingowych, w szczególności decyzja agencji Moody’s, kiedy w maju będzie dokonywać przeglądu polskiego ratingu – przekonuje Bujak.
Równie istotnym elementem, który może ucierpieć z powodu ewentualnej obniżki ratingu Polski, jest kwestia kosztu długu, czyli rentowności obligacji. W styczniu podskoczyła ona do 3,33 proc., powróciła jednak do poziomu 2,86 proc. obecnie. I choć to więcej niż rok temu, gdy rentowności spadły poniżej 2 proc., to dług Polski wciąż wyceniany jest relatywnie niedrogo.
– W najbliższym czasie największy wpływ na notowania na polskim rynku finansowym, na notowania złotego w szczególności, będą mieć czynniki globalne, czyli poziom zaufania globalnych inwestorów do kondycji światowej gospodarki, a w szczególności do kondycji takich dużych gospodarek wschodzących jak Chiny czy Brazylia – mówi Bujak.
Jak mówi, polska gospodarka jest odporna na czynniki zewnętrzne, a wzrost gospodarczy powinien w połowie roku przyspieszyć m.in. dzięki programowi „Rodzina 500 plus”, który napędzi do kieszeni konsumentów 17 mld zł.
– To powinno spowodować, że wzrost konsumpcji prywatnej przyspieszy nawet do 5 proc. pod koniec tego roku, a wzrost gospodarczy – do 4 proc. Pozostaną tylko obawy o to, jak dodatkowe duże wydatki wpłyną na stabilność polskich finansów publicznych w kolejnych latach i czy taki szybki wzrost gospodarczy będzie się mógł utrzymać.