Na polskim rynku pracy mile widzialni emigranci zarobkowi, Ukraińcy, obywatele Europy Płd. i Azjaci

Aż ¾ badanych wskazuje, że w sytuacji niedoborów na polski rynek pracy należy przyciągać emigrantów zarobkowych. Na drugim miejscu znaleźli się pracownicy ze wschodu. 1/3 respondentów ma na myśli Ukraińców. 

– Taki wynik nie powinien dziwić – powiedział serwisowi eNewsroom Marcin Ganclerz, specjalista ds. komunikacji w Work Service S.A. – Już w tej chwili język ukraiński jest coraz częściej słyszany na ulicach polskich miast. Wielu Ukraińców pracuje w różnych branżach – w sklepach, szpitalach, firmach transportowych. Obecnie grupa ta ratuje polski rynek pracy. Już 30 proc. badanych uważa, że należy zachęcać do pracy w naszym kraju obywateli innych państw Unii Europejskiej. Rzeczywiście istnieje szansa, aby wysłać jasny sygnał do Greków, Hiszpanów i Włochów, czyli mieszkańców tych regionów, w których bezrobocie jest obecnie największe.W takiej sytuacji należy zaproponować im podjęcie  zatrudnienia w Polsce. Praca dla osób z południa Europy znajdzie się w branży BPO, czyli w centrach usług wspólnych. Sektor ten dynamicznie się rozwija i potrzebuje pracowników. Podstawowym kryterium rekrutacyjnym jest znajomość języka angielskiego, co w tym przypadku nie powinno być barierą. W Grecji bezrobocie wynosi w tej chwili 22 proc., w Hiszpanii blisko 18 proc., a we Włoszech 11 proc. Co ciekawe, na brak pracy narzekają tam głównie młodzi ludzie, którzy mieliby szansę podjęcia jej w naszym kraju. Kolejną grupą, jaką wskazano w badaniu, są pracownicy z Azji. Na rynek pracy chciałoby przyciągnąć ich 14 proc. Polaków. Na ostatnim miejscu znaleźli się migranci z Bliskiego Wschodu – z Syrii, Iraku czy Turcji, których wskazało jedynie 8 proc. badanych – dodał Ganclerz.