NBP interweniuje. Co dalej? Przy mocniejszej eskalacji konfliktu euro może kosztować ok. 5 PLN

forex

Waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej otrzymały wczoraj solidny cios w wyniku eskalacji ryzyka geopolitycznego. EUR/PLN urósł do 4,80 – najwyższego poziomu od kryzysu „subprime” a EUR/HUF zbliżył się do rekordów na 380,00. W odpowiedzi zarówno polski, jak i węgierski bank centralny interweniowały na rynku walutowym.

Interwencja NBP polegała na sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote. Jak duża to była transakcja, tego nie wiem, aczkolwiek decyzja ta pomogła umocnić PLN, niestety jedynie na chwilę. Na moment przed faktyczna interwencją, werbalnie starał się wpłynąć na siłę złotego wchodzący w skład RPP – Rafał Sura. Jego zdaniem aprecjacja PLN byłaby bez wątpienia pomocna w walce z galopująca inflacją. Potem pojawił się komunikat NBP, w której instytucja zaznaczyła, że deprecjacja złotego nie jest spójna z fundamentami polskiej gospodarki. Kolejnym krokiem było kupno PLN za waluty obce. NBP posiada ok. 161 mld USD rezerw walutowych. Wielkości transakcji nie poznaliśmy, ale efekt już tak. EUR/PLN spadł z poziomu 4,80 do 4,68. Jednak dziś o poranku ponownie kurs zmierza na północ i znajduje się w okolicach 4,75. Z kolei bank Węgier działa jedynie werbalnie.

Kiedy euro osłabia się względem dolara również waluty CE3 są pod presją. Obecnie wspólna waluta ponownie traci, choć chwile wcześniej zyskiwała na ożywieniu post-pandemicznym. Euro osłabiło się do najniższego poziomu od połowy 2020 roku. Ten ruch nastąpił gwałtownie w wyniku nagłych wydarzeń geopolitycznych. W tych okolicznościach gwałtowna deprecjacja walut CE3 jest w pełni zrozumiała i nie powinna nikogo dziwić. PLN oczywiście nie jest tak przeceniany jak rubel, na którym w poniedziałek obserwowaliśmy krach, aczkolwiek widać, że kapitał zagraniczny pozbywa się naszej waluty. Geograficznie znajdujemy się bardzo blisko frontu wojny, a to nie jest popularne miejsce do inwestycji.

Na horyzoncie widać już możliwy kryzys energetyczny. Polska, podobnie jak Niemcy, importuje 40 proc. gazu z Rosji, w przypadku Węgier to aż 60 proc. Ostatnio kraj Orbana podpisał długoterminową umowę o zwiększeniu uzależnienia od rosyjskiego gazu poprzez rurociągu omijające Ukrainę.

Zmienność kursów walutowych krajów Europy Środkowo-Wschodniej ma obecnie charakter zewnętrzny. Jeśli dojdzie do mocniejszej eskalacji konfliktu, wówczas jestem w stanie sobie wyobrazić kurs EUR/PLN na poziomie 4,92 – czyli historycznego rekordu. Z kolei jeśli rozmowy pokojowe dwóch stron przyniosą choć odrobinę pozytywnych rozwiązań, wówczas na rynku zobaczymy przysłowiowy rajd ulgi i szybkie zejście notowań w okolice 4,60. Już 8 marca RPP będzie decydować o stopach procentowych. Jeszcze przed wybuchem wojny rynek oczekiwał kolejnej podwyżki o 50 bps do poziomu 3,25 proc. Teraz NBP będzie musiał wyważyć, czy ryzyko spowolnienia gospodarczego, które grozi Europie po nałożeniu sankcji na Rosję, daje przestrzeń do dalszych podwyżek. Z drugiej strony dynamicznie rosnące surowce energetyczne przełożą się na jeszcze wyższa inflację. Z tego punktu widzenia kolejne zacieśnianie parametrów polityki monetarnej wydaje się być niezbędne.

Łukasz Zembik
DM TMS Brokers