Wtorkowe doniesienia o osiągnięciu porozumienia pomiędzy CDU/CSU oraz SPD przeszły praktycznie bez echa. Decyzja o ponownym zawiązaniu „Wielkiej Koalicji” była jedynie kwestią czasu, na co wcześniej wskazywały wewnętrzne naciski ze strony członków obu partii. Plany daleko idących zmian w ramach niemieckiej polityki fiskalnej rzutują uzgodnieniem kandydatury Olafa Scholza, burmistrza Hamburga, na stanowisko nowego ministra finansów, który otrzymuje w spadku po wysoce konserwatywnym Wolfgangu Schäuble dość szerokie pole do popisu.
Dzisiejsza sesja to wyraźny powrót dolara do łask. W koszyku G10 wyższość amerykańskiej waluty najsilniej uznają jej skandynawskie odpowiedniki. Szczególną uwagę zwraca korona norweska (-1,1 proc.), która znalazła się pod presją odczuwalnej przeceny ropy naftowej i niezbyt satysfakcjonujących wskazań produkcji przemysłowej za grudzień. Najbliżej poziomów z wczorajszego zamknięcia znajduje się japoński jen (-0,1 proc.) usilnie stabilizujący kurs USD/JPY w okolicach 109,60. W środku stawki w dalszej mierze znajduje się euro (-0,8 proc.) mogące w trakcie najbliższych godzin ponownie wypchnąć notowania EUR/USD nad okrągły poziom 1,2300.
Serię wypowiedzi amerykańskich bankierów centralnych rozpoczął Bill Dudley, reprezentant Fed z Nowego Jorku, który w swoim dość nudnym wystąpieniu skoncentrował się na odstępstwach od szeroko rozumianej kultury bankowości oraz ostatnich uchybieniach etycznych Wells Fargo. Dość ciekawą serię pytań i odpowiedzi ma za sobą Charles Evans, szef Fed z Chicago, prognozujący spadek stopy bezrobocia do poziomu 3,5 proc. w perspektywie najbliższych dwóch lat. Dolar zlekceważył wysoce gołębią deklarację Evansa o tym, że był wysoce bliski sprzeciwu wobec grudniowej podwyżki stóp procentowych.
Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na niezmienionych poziomach. Tym razem w komunikacie do decyzji pierwsze skrzypce próbowały grać wzmianki dotyczące wyraźnego odbicia inwestycji prywatnych w ostatnich trzech miesiącach minionego roku, co napawa optymizmem przed wskazaniami za najbliższe kwartały. W dalszej mierze Rada utożsamia utrzymywanie obecnie obowiązujących ram polityki pieniężnej z brakiem powstawania nierównowag w gospodarce. Ponownie zwrócono uwagę na wysoce przygaszoną inflację bazową, której towarzyszą oscylujące blisko celu roczne przyrosty indeksu CPI. W trakcie konferencji szczególną uwagę zwróciła wymijająca wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego na temat potencjalnych podwyżek stóp procentowych w 2019 roku. Malejące ryzyko zmiany instrumentów zauważa również inny członek Rady – Łukasz Hardt, zdaniem którego szansę lekkiego zacieśniania ograniczają obecnie obserwowane tendencje gospodarcze.
Środa przyniosła długo oczekiwane odbicie na europejskim rynku akcji. Wśród głównych indeksów o miano lidera do końca walczyły wiedeński ATX (2,9 proc.) oraz mediolański FTSE MIB (2,9 proc.), na czele którego znalazły się walory Fiata (6,8 proc.). We Frankfurcie liderem został Adidas (5,3 proc.) za sprawą napływu przychylnych not analitycznych. Nieco skromniejszy ruch w stronę północy odnotowało Deutsche Börse, notujące swoją 4,1 proc. zwyżkę na wyraźnie podbitym wolumenie obrotu. Skalę potencjalnych wzrostów indeksu DAX (1,6 proc.) częściowo ograniczył Deutsche Bank (-0,4 proc.) będący zakładnikiem publikacji wyników za miniony kwartał. Dość nisko znalazła się również Lufthansa (-0,3 proc.), której władze przewidują podtrzymanie dynamicznego tempa wzrostu w 2018 roku.
Nieco silniejszą skalę wzrostu notuje londyński FTSE 100 (1,9 proc.), na czele którego znalazł się rosnący najsilniej od blisko dwóch lat Scottish Mortgage Investment (6,6 proc.). Uwagę inwestorów usilnie próbował zwrócić GlaxoSmithKline (3,4 proc.) informujący o rewizji długookresowych prognoz wyników. Niezbyt optymistyczne nastroje na rynku surowców wyraźnie uderzyły w wycenę wydobywczych gigantów. Najsilniej „oberwały” walory Randgold Resources, które na przestrzeni dnia potaniały o 3,8 proc.
Przy Książęcej swoje pięć minut miał Lotos (4,5 proc.) pomimo wczorajszych informacji o nieplanowanym przestoju rafinerii w Gdańsku. Obniżenie rekomendacji przez Bank Ochrony Środowiska (1,8 proc.) do „trzymaj” nie wpłynęło istotnie na sentyment wobec LPP, które wróciło do poziomu 9 825 PLN za walor. Na dnie indeksu WIG 20 (1,2 proc.) znalazło się Asseco (-2,7 proc.) taniejące od początku miesiąca aż 5,9 proc. Solidnie ciążącym komponentem okazało się być KGHM (-1,6 proc.), któremu wtórowało wymazujące wczorajsze zyski Orange Polska (-1,5 proc.).
Środa na rynku surowców stoi pod znakiem wyraźnego odpływu kapitału. Beneficjentem solidnego przetasowania sentymentu stają się marcowe kontrakty na pszenicę, które wypracowując zwyżkę rzędu 3,3 proc. zyskały miano lidera płodów rolnych. O niezbyt pozytywnych nastrojach mówi się na rynku surowców energetycznych, gdzie pod presją niezbyt przychylnego raportu Departamentu Energii USA znalazła się ropa naftowa. Obecnie West Texas Intermediate schodzi w okolicę poziomu 61,70 USD, notując tym samym ruch rzędu 2,7 proc. Wśród metali szlachetnych najsilniejszą przecenę ponownie ma za sobą pallad (-2,5 proc.), który okrywa cieniem dzisiejsze ruchy w wykonaniu srebra (-1,4 proc.) oraz złota (-0,6 proc.). Na koniec dnia żółty kruszec jest wyceniany po 1 315 USD za uncję.
Sporządził
Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers