Niemiłe złego początki

Bartosz Sawicki, Dyrektor Departamentu Analiz w Domu Maklerskim TMS Brokers
Bartosz Sawicki, Dyrektor Departamentu Analiz w Domu Maklerskim TMS Brokers

Kwartał rozpoczyna się od kolejnego epizodu wyprzedaży ryzykownych aktywów. S&P500 spadł w poniedziałek 2,2 proc. pogrążany przez sektor technologiczny. Indeks Nasdaq wymazał jednocześnie całość tegorocznej zwyżki. Od intradayowego szczytu (65,40) kurs baryłki WTI runął na ponad 2,5 USD. W takim środowisku dominuje umocnienie jena, USD/JPY schodził pod 106,00. Eurodolar miesiąc rozpoczyna w środku swojego szerokiego przedziału wahań 1,2160 – 1,2550. EUR/PLN znajduje się przy 4,21.

Kolejne dni to przede wszystkim oczekiwanie na raport z rynku pracy USA, który może pomóc ożywić nadzieje na bardziej restrykcyjną politykę Rezerwy Federalnej. Do tego czasu poznamy jeszcze serię indeksów PMI (dzisiejsza sesja) i wstępny odczyt inflacji konsumenckiej dla polskiej gospodarki za marzec. Nie ma podstaw do powrotu wyceny podwyżki stóp procentowych przez RPP w 2018 roku, co powoduje, że złoty pozostanie na pastwie czynników globalnych. Te z kolei nie sprzyjają poszukiwaniu wysokich stóp zwrotu w świecie emerging markets. Na globalnych giełdach inicjatywa należy do sprzedających i nie powinno ulec to zmianie. Powoduje to, że z parkietów emerging markets w końcu szerszym strumieniem odpływać będzie kapitał. W rezultacie, gospodarki wschodzące, które lekko odetchnęły po marcowym posiedzeniu Fed znów czeka odpływ kapitału a ich waluty osłabienie. Los ten podzieli złoty, EUR/PLN wznowić powinien dryf w kierunku 4,25. Zresztą chimeryczne, gwałtownie zmieniające się nastroje i podwyższona zmienność  stają ostatnio stałym rynkowym elementem.

Dolar nie jest w stanie stać się ich zdecydowanym i jednoznacznym beneficjentem ze względu na politykę Białego Domu, obawy przed powrotem silnego podwójnego deficytu i strach przed wojnami handlowymi. W najbliższych miesiącach spodziewamy się w rezultacie utrzymania przez kurs EUR/USD obecnego przedziału wahań. Entuzjazm względem euro studzi przede wszystkim osłabienie się tendencji inflacyjnych w strefie euro i prawdopodobne osiągnięcie szczytu przez siłę wzrostu gospodarczego w 2018 roku. Przestrzeń do aprecjacji ogranicza też skrajnie rozbudowana długa pozycja spekulacyjna. Powinna ona być przy tym dosyć odporna na korekty ze względu
na perspektywy zacieśniania polityki przez ECB.

Silne są dziś waluty Antypodów, AUD/USD po osiągnięciu w ubiegłym tygodniu tegorocznych minimów powraca nad 0,77. NZD/USD wychodzi nad 0,7250. Biorąc pod uwagę, że obie waluty (a zwłaszcza dolar australijski) są wrażliwe w kontekście wojen handlowych,  nie widzimy pola do ich trwałego umocnienia. Dolar australijski z grona walut surowcowych powinien być jednak najsłabszy,  co daje też szanse na spadki AUD/CAD i w mniejszym stopniu AUD/NZD.

Opracował Bartosz Sawicki, Kierownik Departamentu Analiz, DM TMS