Obligacje tracą na wartości najbardziej od lat

Paweł Majtkowski – analityk eToro
Paweł Majtkowski - analityk eToro

Rosnąca inflacja i podwyżki stóp procentowych przez FED wywołały w tym roku bezprecedensową wyprzedaż na rynku amerykańskich obligacji. Cena 30-letnich amerykańskich obligacji spadła
o 14 proc. Także polskie obligacje tanieją – od początku roku o 4,9 proc.

Na największym na świecie – amerykańskim rynku obligacji od początku roku trwają poważne spadki. Cena 30-letnich obligacji USA spadła o 14 proc., dwa razy więcej niż wyniósł spadek cen globalnych akcji (czyli instrumentu o wyższym ryzyku). Straty przynoszą także, tradycyjnie najbezpieczniejsze, krótkoterminowe amerykańskie bony skarbowe. Jest to najgorszy początek roku dla amerykańskich obligacji od ponad 30 lat. W środowisku wysokiej inflacji, która utrzyma się prawdopodobnie przez dłuższy czas, inwestorzy zamiast obligacji preferują obecnie surowce, nieruchomości oraz spółki value i dywidendowe. To także efekt obaw o pojawianie się stagflacji, czyli okresu wysokiej inflacji i niskiego wzrostu gospodarczego, który najlepiej pomagają przetrwać takie właśnie aktywa.

Także w Polsce obserwujemy spadki cen obligacji, choć nie tak wysokie jak w USA. Od początku roku TBSP Indeks – oficjalny (dochodowy – uwzględniający odsetki) indeks polskich obligacji skarbowych spadł o prawie 4,9 proc., a w ciągu ostatniego roku o 13,5. Wraz z obligacjami tanieją także polskie fundusze obligacji. Dla porównania indeks WIG20, od początku roku stracił 6,4 proc., ale za to w ciągu ostatnich 12 miesięcy zyskał 10,3 proc.

Rentowność amerykańskich obligacji jest też wyznacznikiem ryzyka wystąpienia recesji. Jest to ważne dla inwestorów giełdowych, bowiem pieniądze zarabia się zwykle poza okresami recesji, które przynoszą istotne straty. Każdy z ostatnich 10 okresów recesji w USA trwał średnio 11 miesięcy
i przynosił 30-procentową stratę kapitału. Najlepszym prognostykiem recesji jest wystąpienie negatywnej różnicy między rentownością 10-letnich i 3-miesięcznych obligacji USA. Obecnie oprocentowanie obligacji 10-letnich w USA wynosi 2,29 proc., a 3-miesięcznych 0,44 proc. To oznacza, że różnica jest dodatnia i wynosi bezpieczne, z punktu widzenia ryzyka recesji, 1,85 p.p. Wydaje się zatem, że fundamenty amerykańskiej gospodarki są nadwątlone wysoką inflacją, ale bezpieczne. Warto jednak przyglądać się także różnicy między rentownością obligacji 10- i 2-letnich, ta wynosi tylko 0,20 p.p. i jest znacznie bliżej spadku poniżej zera. A to może być źródłem dodatkowej zmienności
na rynku.

Osoby poszukujące ekspozycji na instrumenty zapewniające stały dochód, mają obecnie na rynku wiele opcji zależnie od perspektywy inwestycyjnej i profilu ryzyka. Pierwszym wyborem mogą być w takiej sytuacji tanie i szeroko dostępne fundusze ETF. Na przykład fundusze ETF SPDR Bloomberg Barclays 1-3 Month T-Bill (BIL) lub iShares Short Treasury Bond (SHV) oferują ekspozycje na instrumenty o stałym dochodzie i niskim ryzyku. Koncentrują się one bowiem na instrumentach krótkoterminowych o najmniejszej ekspozycji na długoterminową inflację. Natomiast osoby, które uważają, że inflacja w USA będzie jeszcze rosnąć, mogą rozważyć fundusze ETF z obligacjami chroniącymi przed inflacją takie jak iShares TIPS Bond ETF (TIP) lub Vanguard Short-Term Inflation-Protected Securities (VTIP). Alternatywnie gdy, ktoś wierzy natomiast w rychły spadek inflacji, może rozważyć inwestowanie w ETF-y oparte o bardziej narażone na ryzyko inflacyjne obligacje długoterminowe, takie jak iShares 7-10 Year Treasury Bond ETF (IEF) lub nawet iShares 20+ Year Treasury Bond ETF (TLT).

Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce