Kartel zrzeszający kraje eksportujące ropę naftową podjął kontrowersyjną decyzję i ogłosił obniżenie produkcji o 2 mln baryłek dziennie. Taka ilość może spowodować wzrosty cen surowca na giełdzie ale również pogorszyć stosunki dyplomatyczne między USA a Arabią Saudyjską.
Spotkanie 24 krajów OPEC+ (w tym Rosji) wydobywających ropę odbyło się w czasie, gdy większość państw walczy z rosnącymi kosztami energii. Pierwszy raz od momentu wybuchu pandemii rozmowy odbyły się twarzą w twarz a nie wirtualnie. Wczorajsza decyzja spowodowała, że ropa zdrożała. Konflikt na linii OPEC – USA będzie się niestety pogłębiał.
Biały dom nazwał decyzję „krótkowzroczną” i w oświadczeniu podał, że administracja dostarczy na rynek w przyszłym miesiącu kolejne 10 mln baryłek ze swoich strategicznych rezerw. Od marca kraje Zachodu uwolniły mniej więcej 180 mln baryłek, z czego aż 75 proc. przypada na USA. OPEC w oświadczeniu napisał, że decyzja tak została podjęta ze względu na niepewność, która otacza globalną gospodarkę i perspektywy ropy naftowej.
Posunięcie kartelu jest postrzegane jako interwencja głównie Arabii Saudyjskiej, która ma na celu podtrzymanie cen surowca na podwyższonym poziomie. Przypomnijmy, że ropa znacznie spadła w ostatnich miesiącach, a spadki te są głównie tłumaczone obawami rynku o globalną recesję. Widać, że Arabia komfortowo będzie czuć dopiero wówczas, kiedy wycena powróci w okolice 100 USD lub powyżej. Kiedyś takim optymalnym poziomem (wg deklaracji sprzed kilku lat) były okolice 60-70 USD.
Jeszcze latem Biden podróżował do Arabii Saudyjskiej i apelował o zwiększenie produkcji. Wczoraj został wysłany ewidentny komunikat, że OPEC ignoruje w pełni sugestie amerykańskiego prezydenta. Decyzja jest wręcz interpretowana jako klarowne opowiedzenie się po stronie rosyjskiej w wojnie z Ukrainą.
Wyższe ceny ropy z pewnością są na rękę Rosji. Jej gospodarka opiera się na dochodach z energii. Od grudnia wchodzi embargo na surowiec z kraju Putina. Rosja będzie musiała znaleźć nowych odbiorców poza Europą. W efekcie wydobycie w tym kraju nadal prawdopodobnie będzie się kurczyć. W efekcie surowiec będzie musiał być oferowany z dużym dyskontem. Już teraz Rosja produkuje zdecydowanie poniżej swojego limitu z powodu aktualnych sankcji oraz niemożności inwestycji w nową infrastrukturę naftową.
Ostre cięcie produkcji wywołuje obawy o ponowny wzrost cen ropy na rynku, co w konsekwencji będzie powodować dalszy wzrost globalnej inflacji. Dlatego też decyzja OPEC lekko osłabiła euro, które to w relacji do dolara spadło do poziomu poniżej 0,99. Wzrosty odnotował rynek europejskiego gazu ziemnego. Jedna megawatogodzina ponownie została wyceniona powyżej 175 euro. Ropa brent urosła w okolice 94 USD a WTI powyżej 88 USD za baryłkę.
Z technicznego punktu widzenia notowania ropy przełamały górne ograniczenie kanału spadkowego, który trwa od połowy czerwca tego roku. To dla inwestorów posługujących się wyłącznie wykresem może stanowić istotny sygnał kupna.
Z wydarzeń krajowych nie sposób nie wspomnieć o decyzji RPP, która była zaskoczeniem dla rynku. Stopy procentowe zostały utrzymane na tym samym poziomie (6,75 proc.), podczas gdy szeroki konsensus rynkowy zakładał kolejny ruch w górę o 25 punktów bazowych. To była zła informacja dla złotego, który uległ osłabieniu. Okazuje się, że RPP bardziej obawia się o spowolnienie gospodarcze niż o pędzącą inflację. „Deklaracje” z sopockiego molo zostały zatem wypełnione w 100 proc. Dziś prawdopodobnie dowiemy się czy to koniec cyklu czy może jedynie pauza. Zakładam, że RPP da sobie przestrzeń do dalszych podwyżek, ale decyzje będzie podejmować z posiedzenia na posiedzenie w oparciu najnowsze dane makro.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers