Polskie firmy płacą kontrahentom średnio z dwumiesięcznym opóźnieniem. W porównaniu z badaniem sprzed roku udział przeterminowanych zobowiązań firm wzrósł – zaległości przekraczające datę wymagalności o 3 miesiące zgłosiło 28 proc. firm, gdy rok wcześniej 24 proc.
Badanie międzynarodowej firmy doradczej Coface, dotyczące opóźnień płatniczych w Polsce, zostało przeprowadzone w grudniu 2017 r., gdy otoczenie makroekonomiczne sprzyjało przedsiębiorstwom: odnotowano przyspieszenie wzrostu PKB do 5,1 proc. Mimo to opóźnienia płatności wzrosły.
Średnie opóźnienia płatności wzrosły o 11 dni (w porównaniu do zeszłorocznego badania Coface), do 62,5 dni. I to jest groźne dla prowadzenia biznesu.
A jak wypadamy w porównaniu z innymi krajami?
-Niemcy to nasz największy partner handlowy, a tam opóźnienia w płatnościach są o trzy tygodnie krótsze – mówi w rozmowie z MarketNews24 Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Regionie Europy Centralnej.
Branże najbardziej restrykcyjne w zakresie terminów, to: handlowa, tekstylno-odzieżowa, rolno-spożywcza, motoryzacyjna i energetyczna. Zaś najdłuższe terminy płatności oferują branże transportowa, metalurgiczna oraz budowlana.
– Opóźnienia płatności stały się normą w polskim biznesie, zaledwie 0,7 proc. firm objętych naszym badaniem zadeklarowało, że nie doświadczyło zaległości w spływie należności od swoich kontrahentów – komentuje Grzegorz Sielewicz z Coface.
W tym roku 9 na 12 sektorów gospodarki oczekuje, że wartość przeterminowanych należności obniży się w kolejnych miesiącach.