Oszustwa, brak wypłat, a nawet… szantaże. Wypłata „pod stołem” rodzi szereg patologii

pieniądze

Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomii wynika, że ponad 6% Polaków otrzymuje pensje lub fragmenty wynagrodzenia „pod stołem”. Jest to działanie mające na celu uniknięcie opodatkowania wynagrodzeń. Taka skala zjawiska może zaskakiwać, wydawałoby się, że w czasie rynku pracownika przejrzyste firmy zatrudnienia będą bardziej w cenie. Eksperci przyznają, że wzrost takiej formuły rozliczeń może wynikać z kłopotów przedsiębiorców w czasie pandemii koronawirusa. Jak mówi Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska bardzo często zdarza się, że pracownicy piszą do stowarzyszenia z pytaniem czy zgodzić się na taką propozycje ze strony swoich szefów. Pojawiały się nawet próby… szantaży.

Oszustwa, brak wypłaty, a nawet… szantaże. „Pensja pod stołem” nie zawsze się opłaca

Długofalowo przyjmowanie pensji „pod stołem” jest oczywiście nieopłacalne – traci Skarb Państwa, a nasze wynagrodzenie nie jest w pełni brane pod uwagę przy wyliczaniu świadczenia emerytalnego. Wiele osób decyduje się jednak na przyjęcie propozycji swoich szefów i godzi się np. na podpisanie umowy o najniższe wynagrodzenie z zaznaczeniem, że reszta wypłaty będzie regulowana „pod stołem”. Jak mówi Prezes Małgorzata Marczulewska znaczna część skarg, która trafia do organizacji dotyczy właśnie rozbieżności pomiędzy tym, co było „na słowo”, a tym co było „w umowie”.

– Powszechność płacenia wypłat lub części wypłat „pod stołem” jest zatrważająca. Rodzi to patologie w relacjach pomiędzy pracownikami, a pracodawcami. Do naszego stowarzyszenia trafiają dziesiątki wiadomości o osobach, które nie dostały całego należnego im wynagrodzenia. Gdy dokonujemy weryfikacji okazuje się, że to co było w umowie zostało wypłacone, a reszta miała być uzupełniona „pod stołem”. W takiej sytuacji mamy słowo przeciwko słowu i zwykle pracownicy są pokrzywdzeni. Dochodzi także do różnego rodzaju szantaży. Mieliśmy sprawę, że pracownik planował rozwiązać umowę o współpracę i jego szef znacząco mu to utrudniał szantażując go tym, że jeżeli odejdzie nie wykonają konkretnego zadania to zostanie zgłoszony do Izby Skarbowej jako oszust podatkowy – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.

– Podatki to nic przyjemnego i taka pokusa, by otrzymywać pieniądze pod stołem jest ogromna. Pracownicy ponoszą jednak ryzyko tego, że gdy trafią na nieuczciwego pracodawcę to nie zobaczą swoich pieniędzy – dodaje Małgorzata Marczulewska. – Najczęściej do takich sytuacji dochodzi w sektorach takich jak turystyka, gastronomia czy usługi. Mieliśmy jednak także przypadki podwykonawców na budowach czy pracowników firm informatycznych – dodaje Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

Prawnik: kryzys wywołany pandemią spotęgował tego rodzaju praktyki

Sprawę „pensji pod stołem” wielokrotnie rozpatrują także prawnicy współpracujący z naszą kancelarią: – Na podstawie informacji ujawnianych w sprawach pracowniczych prowadzonych przez naszą kancelarię mogę postawić tezę, że zjawisko wypłacania części wynagrodzenia za pracę „pod stołem” od dawna było dość częste, a kryzys wywołany pandemią jeszcze dodatkowo je pogłębił. Wielu pracowników godzi się na taką formę wypłaty, mając świadomość trudnej sytuacji na rynku i nierzadko nienajlepszych perspektyw na poszukiwanie lepszej pracy na obecnym rynku. Godzenie się na tego rodzaju praktykę jest niestety dość krótkowzroczne i może w przyszłości skutkować szeregiem problemów – mówi mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, współpracujący ze stowarzyszeniem.

– Wymaga jednak podkreślenia, że nie zawsze to pracodawca jest stroną inicjującą ukrywanie w opisany sposób części wynagrodzenia – występując jako pełnomocnik również w sprawach rodzinnych i cywilnych dostrzegam zjawisko utrudniania przez pracowników-dłużników w ten sposób egzekucji komorniczej prowadzonej z wynagrodzenia za pracę. Niestety, trzeba dodać, że bardzo często działania takie podejmowane są przez dłużników alimentacyjnych, na czym oczywiście cierpią przede wszystkim dzieci. Ukrywanie części dochodu w razie popadnięcia w przyszłości w konflikt z pracodawcą może niekorzystnie wpłynąć również na możliwość skutecznego dochodzenia swych praw w Sądzie pracy. Po pierwsze, jeśli pracodawca po pewnym czasie zaprzestanie wypłacania „nieoficjalnej” części wynagrodzenia, pracownikowi trudno będzie udowodnić, na jakie wynagrodzenie faktycznie się umówił – dodaje ekspert.