Perspektywa wzrostu stóp procentowych w USA się oddala

CEO Magazyn Polska

Z powodu słabszych danych z amerykańskiego rynku pracy znacznie odsunęła się w czasie możliwość wzrostu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Obecnie inwestorzy spodziewają się raczej, że Fed rozpocznie zacieśnianie polityki monetarnej na przełomie lutego i marca 2016 roku. Wszystko uzależnione jest jednak od kolejnych odczytów dotyczących poziomu inflacji i sytuacji na rynku pracy.

W tej chwili już nikt nie wie, kiedy będzie podwyżka stóp w Stanach Zjednoczonych, dlatego że ostatni raport z amerykańskiego rynku pracy był bardzo słaby. Mało tego, dane z poprzednich miesięcy zweryfikowano w dół, i to znacznie, szczególnie za sierpień – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

Ostatnie dane dotyczące sytuacji na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych okazały się wyraźnie gorsze od oczekiwań. Liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym we wrześniu 2015 roku wzrosła o 142 tys., podczas gdy analitycy oczekiwali wzrostu o ponad 200 tysięcy. Dodatkowo zrewidowano w dół dane za sierpień. Wówczas powstało tylko 136 tys. nowych miejsc pracy (wobec pierwotnego odczytu na poziomie 173 tys.).

– To była znaczna rewizja w dół, z czego wynika, że wcale nie jest tak dobrze, jak oczekuje Fed. A Fed ma dwa mandaty: jeden to jest inflacja, a drugi to właśnie rynek pracy. Jeżeli inflacja jest ciągle około zera, ostatnie dane wyniosły tylko 0,2 proc., a sytuacja na rynku pracy nie jest tak dobra, jak się wydawało, to raczej w tym roku takiej podwyżki nie zobaczymy – ocenia Kuczyński.

Inwestorzy oczekują obecnie pierwszych podwyżek stóp procentowych za oceanem dopiero na przełomie lutego i marca 2016 roku. Jak jednak zaznacza ekspert, ostateczny termin uzależniony jest od kolejnych danych napływających z amerykańskiego rynku pracy.

– Może się okazać, że np. rewizja tych ostatnich danych będzie mocno w górę, a wtedy znowu zmienimy spojrzenie na podwyżki stóp – zwraca uwagę główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

Piotr Kuczyński w rozmowie z agencją informacyjną Newseria odnosi się także do opinii, w której Fed przegapił odpowiedni moment na rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych. Zdaniem analityka do tej pory amerykańskie władze monetarne nie miały jeszcze okazji do tego, aby zacząć zacieśniać prowadzoną politykę.

– Fed w zasadzie nie miał takiej możliwości w ogóle, tzn. możliwość miał, tylko wtedy być może zamordowałby wzrost gospodarczy. Podnoszenie przez Fed stóp przy inflacji rzędu 0,2 proc., która jest bliska deflacji, byłoby lekko bezsensowne – zwraca uwagę.

W czwartek okaże się, o ile zmieniły się ceny we wrześniu. Prognozowany jest nawet ich spadek o 0,2 proc. rok do roku.

Według głównego analityka Domu Inwestycyjnego Xelion wzrost kosztu pieniądza o 25 punktów bazowych w obecnej chwili nie zrobiłby na inwestorach większego wrażenia. Bez względu na to, czy nastąpi w tym czy przyszłym roku.

W ciągu ośmiu sesji giełdowych, począwszy od 29 września, indeksy giełdowe w Stanach Zjednoczonych notowały ponad 6-7-procentowe wzrosty. Wielu analityków uważa, że powodem silnego popytu jest wstrzymanie się Fedu przed rozpoczęciem podwyżek stóp procentowych. Według Piotra Kuczyńskiego ostatnia szarża to jednak początki typowego w IV kwartale roku „strojenia okienek”.

– A prawda jest taka, że po prostu rozpoczął się IV kw. i po fatalnym III kw. zarządzający funduszami zrobią wszystko, żeby IV był dobry, po to, żeby dostać premię, przecież to o to chodzi – wyjaśnia.