PGS obawia się o przyszłość polskich, małych sklepów w efekcie decyzji KE

Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS)
Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS)

Decyzja Komisji Europejskiej o zniesieniu podatku handlowego może doprowadzić do umocnienia pozycji zagranicznych sieci dyskontowych na polskim rynku. To informacja bardzo negatywna dla przyszłości polskiego handlu, mogąca doprowadzić do zniknięcia setek małych, polskich sklepów i zwolnienia tysięcy pracowników sektora w Polsce.

Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS)
Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS)

– Obecnie małe, polskie sklepy balansują na granicy opłacalności z marżą na poziomie 1 proc. Tymczasem międzynarodowe sieci notują 3-4 proc. zyski, od których nie płacą podatków w kraju. Wprowadzenie nowego podatku liniowego dla wszystkich sklepów doprowadzi do likwidacji polskiego środowiska kupieckiego – apeluje Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS).

Jednocześnie PGS wyraża sprzeciw wobec innych rozwiązań, które były wcześniej rozważane przez rząd jako alternatywa dla podatku progresywnego.

– Nadrzędnym celem i postulatem rządu było wprowadzenie tych samych warunków rynkowych dla małych podmiotów i dużych sieci. Tymczasem teraz możemy być świadkami poszukiwania dodatkowych przychodów do budżetu w miejsce dbania o interesu polskiego środowiska handlowego i małych przedsiębiorców – dodaje Michał Sadecki.

W ocenie PGS wprowadzenie podatku liniowego jako alternatywy wobec skali progresywnej, skrytykowanej przez Komisję Europejską, spowoduje wymierne straty dla państwa w postaci zwolnienie setek pracowników oraz uszczuplenie wpływów podatkowych dla państwa.

Jedynym rozwiązaniem było i jest – w opinii PGS – wprowadzenie szerokiej skali podatku handlowego. PGS staje w obronie tysięcy małych i średnich firm rodzinnych, które są odbiorcami towarów wytworzonych przez lokalnych producentów: masarni, mleczarni, piekarni lub dokonują zakupów w hurtowniach, dających pracę tysiącom polskich pracowników.

Tymczasem zagraniczne, duże sieci często stosują proceder ‘’transferu’’ nadwyżek produkcyjnych ze swoich rodzimych krajów zmniejszając zakupy u polskich wytwórców.

– Zgodnie z dochodzącymi do nas sygnałami polscy producenci stoją pod ścianą. Jeśli rząd nie zatrzyma procesu ekspansji dużych sieci to polski producent będzie zmuszony sprzedawać na warunkach jakie podyktuje mu sieć bez jakichkolwiek negocjacji. Niewykluczone też, że w długim okresie może zostać zastąpiony przez swojego niemieckiego, portugalskiego lub francuskiego odpowiednika – podkreśla Michał Sadecki, prezes PGS.

Komisja Europejska uznała, że polski podatek w sektorze detalicznym narusza unijne zasady pomocy państwa, bo preferuje sklepy o niższych przychodach, a to w UE nielegalne. Danina miała dwie stawki. Pierwsza wynosiła 0,8 proc., a druga – 1,4 proc. Kwota wolna? 17 mln zł miesięcznie (204 mln zł rocznie).