Polskie prawo tworzone jest w zbyt dużym pośpiechu

W 2017 r. tylko co dziesiąta ustawa była poddana pełnym konsultacjom społecznym, aby zmniejszyć ryzyko stanowienia prawa złego dla obywateli. Wiele projektów ustaw rząd wolał przedstawiać jako projekty poselskie lub senackie, aby ograniczyć konsultacje publiczne.

Firma doradcza Grant Thornton po raz czwarty opublikowała „barometr prawa”, czyli raport roczny „o produkcji prawa w Polsce”. W zeszłorocznej edycji raportu alarmowaliśmy, że w ostatnich latach nasilała się praktyka, piszą autorzy raportu, aby projekty rządowe (przygotowane w ministerstwach) były do prac w parlamencie składane w ramach ścieżki poselskiej lub senackiej, a nie oficjalnej rządowej (przekazanie do Sejmu przez Radę Ministrów).

Raport Grant Thornton rozpoczyna cytat z rzymskiego historyka, Tacyta: „Im bardziej chore państwo, tym więcej w nim ustaw”.

Praktyka taka umożliwia skrócenie prac nad projektem, ponieważ w ramach ścieżki poselskiej czy senackiej nie istnieją wytyczne dotyczące konieczności uzgadniania treści projektu choćby co najmniej z innymi ministerstwami.

W 2000 r. Senat nie zgłosił żadnych uwag do 29 proc. uchwalonych ustaw. W 2017 r. nie miał uwag wobec 74 proc. ustaw. Prezydent nadal szybko podpisuje przekazane mu ustawy.
– Tempo prac w polskim parlamencie jest bardzo szybkie, przeciętnie prace nad ustawą trwają jedynie 106 dni – mówi w rozmowie z MarketNews24 Jacek Kowalczyk z Grant Thornton.