Pracownicy uciekają na elastyczne formy zatrudnienia, by przetrwać kryzys

Jednym z efektów kryzysu pandemicznego są zmiany na rynku pracy. W 2020 roku odnotowaliśmy wzrost zatrudnienia – pojawiło się 47 tysięcy więcej osób pracujących, w porównaniu z danymi przedpandemicznymi. Analiza tych wyników wskazuje jednak, że są one konsekwencją wzrostu liczby osób pracujących w rolnictwie lub samozatrudnionych. To oznacza, że wiele osób uciekało do takich form pracy albo ze względu na brak możliwości zatrudnienia się na umowę o pracę, lub z powodu żądania pracodawcy. Od lat obserwujemy bowiem zjawisko wypychania pracowników na samozatrudnienie – co łączy się z oszczędnością pracodawców, którym obniżają się koszty pracy zatrudnionej osoby. 47-tysięczny wzrost zatrudnienia wynika więc z przyspieszenia tego trendu, na co wskazuje również duży wzrost bezrobocia. Wraz z odbiciem się polskiej gospodarki będziemy szli w kierunku unormowania się sytuacji na rynku pracy. Oczekujemy, że zmniejszy się odsetek osób pracujących w niestandardowych formach zatrudnienia. Spodziewamy się także aktywizacji osób, które bądź popadły w bierność zawodową, bądź utraciły pracę i są zarejestrowane jako bezrobotne.

– Po półtora roku pandemii odnotowaliśmy niewątpliwie wzrost bezrobocia: osób zarejestrowanych jako bezrobotnych jest o ok. 180 tys. więcej. O 80 tys. wzrosła zaś liczba osób samozatrudnionych. To pokazuje, że spadek osób pracujących w oparciu o umowę o pracę dającą bezpieczeństwo socjalne został zrekompensowany wzrostem zatrudnienia w takich sektorach czy formach zatrudnienia, które są bardziej elastyczne i niekoniecznie korzystne dla pracowników – powiedziała serwisowi eNewsroom Paula Kukołowicz, analityczka Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Wzrosty w elastycznych formach zatrudnienia oraz w rolnictwie pozwalają przetrwać pracownikom i pracodawcom w czasie kryzysu. Wzrost zatrudnienia w rolnictwie jest odwrotny względem tego, co obserwowaliśmy w okresie ostatnich 20-30 lat. Możemy się spodziewać, że – wraz z polepszeniem koniunktury – pracownicy, którzy przeszli do rolnictwa z budownictwa, handlu czy produkcji, wrócą do zatrudnienia w tych dawnych sektorach. Jednak dane historyczne pokazują, że powrót rynku pracy do normalności zajmuje dłużej, niż powrót wskaźników makroekonomicznych – takich, jak PKB. Dlatego proces ten może być wydłużony. Odbicie na rynku pracy będzie wolniejsze, niż odbicie w produkcji czy w konsumpcji – podkreśla Kukułowicz.