Przedsiębiorcy niespokojni o przyszłość. „Nieustanne uzależnianie funkcjonowania gospodarki od statystyk sanepidu blokuje możliwości rozwoju”

Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej izby Gospodarczej w Szczecinie
Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej izby Gospodarczej w Szczecinie

Od najbliższej soboty w życie wchodzą nowe obostrzenia zapowiedziane przez Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego w ostatnią środę. Zmiany dotyczą między innymi środków ochrony osobistej. Nie potwierdziły się informacje o tym, że wprowadzone zostaną obostrzenia dotyczące obiektów kultury czy hoteli. Rząd powrócił do koncepcji dzielenia obostrzeń na regiony. Póki co najpoważniejsza sytuacja jest w województwie warmińsko-mazurskim i to tam lockdown obejmuje zamknięcie m.in. galerii handlowych, teatrów, kin czy hoteli. – Z jednej strony przedsiębiorcom z Pomorza Zachodniego ulżyło, bo otwarte 12 lutego instytucje mogą kontynuować pracę, z drugiej trudno się cieszyć gdy trzecia fala koronawirusa staje się faktem i sieje gospodarcze spustoszenie w całej Europie – mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.

Przedsiębiorcy muszą funkcjonować! „Po trzeciej fali nadejdzie czwarta, po czwartej piąta…”

Przedsiębiorcy w ostatnich dniach byli bardzo niespokojni jakie obostrzenia zostaną wprowadzone. Ostatecznie te, które zostały ogłoszone nie zmieniają diametralnie systemu funkcjonowania gospodarki na Pomorzu Zachodnim. – Jako Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie jesteśmy zwolennikami jak najszerszego otwarcia gospodarki w reżimie sanitarnym. Z dużą radością przyjęliśmy wiadomość o tym, że od 12 lutego czynne będą hotele i instytucje kultury. Namawialiśmy również rządzących, by iść krok dalej i otworzyć gastronomię oraz branże fitness. Jesteśmy świadomi, że pandemia trwa i jej kolejne odsłony mogą powodować wzrosty zachorowań. Obawiamy się jednak, że po trzeciej fali przyjdzie czwarta, po czwartej piąta, a po tej następne i zaczniemy żyć  falami. Przedsiębiorcy żyją w dużej niepewności i lęku, a nieustanne uzależnianie funkcjonowania gospodarki od statystyk sanepidu blokuje ich możliwości rozwoju – mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.

– Jako Izba ze spokojem przyjmujemy restrykcje nałożone przez Rząd. Popieramy zwiększenie nacisku na środki ochrony osobistej, nie widzimy również przeciwwskazań, by podzielić obostrzenia na regiony, choć oczywiście otwarte zostaje pytanie czy jest to rozwiązanie czasowe czy chroniczne. Jest bowiem obawa, że za moment „czarna strefa” obejmie cały kraj, a trzeci lockdown dla niektórych sektorów gospodarki byłby po prostu unicestwieniem – mówi Prezes Hanna Mojsiuk. – Jesteśmy w kontakcie z naszymi przedsiębiorcami, zachęcamy ich do działania w reżimie sanitarnym i do pracy zdalnej. Mamy nadzieje, że kolejna aktualizacja sytuacji epidemicznej pokaże, że nie taka trzecia fala koronawirusa straszna jak mówią o niej politycy . Dynamika koronawirusa i jego mutacje niestety pokazują, że będziemy musieli nauczyć się  żyć z tym  zjawiskiem  i   stale budować  odporność. Naukowcy wciąż pracują nad  różnymi  wariantami najbardziej  skutecznych szczepionek  – dodaje Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Nadzieja czy niepokój? Przedsiębiorcy oczekują na kolejne informacje o sytuacji epidemicznej

Powrót do wprowadzania obostrzeń to niestety niedobry sygnał i prognostyk dla przedsiębiorców czekających na otwarcie swoich branż i dalsze luzowanie nałożonych reżimów w funkcjonowaniu gospodarki. – Ostatnie częściowe otwarcie polskiej gospodarki dawały nadzieję na dalsze odblokowywanie poszczególnych branż. Przedsiębiorcy z nadzieją wyczekiwali kolejnych komunikatów. W szczególności branża gastronomiczna, turystyczna czy fitness czekały na dobre wiadomości. Niestety informacje nadchodzące z innych krajów europejskich o trzeciej fali pandemii, kolejnych mutacjach wirusa i wprowadzanych bardzo ostrych obostrzeniach mogły nie napawać optymizmem. Krokiem w dobrą stronę jest wprowadzanie restrykcji regionalnie – miejscowo. Od dawna stoimy na stanowisku, iż nie należy „karać”  wszystkich – mówi dr Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

– Jednocześnie kolejny raz wnioskujemy o rezygnację z kryterium kodów PKD w dostępie do tarcz. Każdy przedsiębiorca notujący spadek przychodów i nie mogący swobodnie działać, powinien być objęty wsparciem. Inaczej trzecia fala pandemii okaże się falą bankructw – dodaje dyrektor Wolny.

„Dzisiaj chodzi o to, żeby nie zadawać kolejnych ran kłutych przedsiębiorstwom…”

Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie poprosiła o opinię ekspertów ekonomii, którzy współpracują z Izbą. Jak mówi prof. Aneta Zelek, rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu nowe obostrzenia zdają się być wyważoną odpowiedzią na sytuację epidemiczną: – Regionalne, a nawet lokalne różnicowanie skali i rodzajów obostrzeń sanitarnych ma sens. Wprawdzie to nie nowość, bo to koncepcja nawiązująca do stref czerwonej, żółtej i zielonej, to jednak wydaje się dzisiaj konieczna.  To oczywiste, że ogólnopolski lockdown w obliczu wzrostu liczby zachorowań w jednym czy  dwóch regionach jest zbyt bolesny i zbyt kosztowny. Firmy z branż najbardziej dotkniętych skutkami pandemii są już tak ekonomicznie wycieńczone, że nie będą w stanie znieść kolejnych restrykcji. Tak więc, dzisiaj nie chodzi o to, czy w trzeciej fali pandemii można będzie jeździć na nartach, czy spędzać czas w SPA. Dzisiaj chodzi o to, żeby nie zadawać kolejnych ran kłutych przedsiębiorstwom z branż turystycznej, sportowej, ho-re-ca, kulturalnej, przewozów pasażerskich, itp… Wydaje się, że selektywne podejście do obostrzeń sanitarnych i kolejnych lockdownów to dzisiaj jedyna sensowna ścieżka – mówi prof. Aneta Zelek.

Jak dodaje Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy, sytuacja przedsiębiorców wciąż jest bardzo trudna. – Zagrożenie lockdownem wciąż jest bardzo realne i jestem przekonana, że przedsiębiorcy z branży turystycznej, gastronomicznej czy handlu będą z dużą nerwowością reagować na wszelkie doniesienia związane z kolejnymi obostrzeniami. Chwaliłam Rząd za progresywne podejście do odmrażania gospodarki, osobiście uważam, że utrzymanie obecnej sytuacji jest kompromisem, który mocno dotyka takie branże jak zamknięta od czterech miesięcy gastronomia. Należy się niestety spodziewać, że luzowania obostrzeń nie będzie do Wielkanocy. Oby nie było zaostrzania – mówi Katarzyna Michalska.

Ministerstwo Zdrowia co dwa tygodnie aktualizować będzie obostrzenia związane z ilością zachorowań w poszczególnych regionach.