Tradycja nudnego przebiegu poniedziałkowych sesji na rynku walutowym zostaje niewątpliwie podtrzymana. Tym razem pustkom w kalendarzu ekonomicznym towarzyszyła perspektywa nadchodzących świąt Bożego Narodzenia, co przyczyniło się do wyraźnego zawężenia zmienności na głównych parach walutowych. Swoje pięć minut przeżywają europejskie indeksy, które po części znalazły się beneficjentami prezentów Donalda Trumpa przynoszącego pod choinkę perspektywę reformy podatkowej. Na tle walut państw rozwijających się wyróżniał się południowoafrykański rand (4,3 proc.) za sprawą wyboru Cyrila Ramaphosy, obecnego wiceprezydenta RPA, na stanowisko lidera socjaldemokratycznego Afrykańskiego Kongresu Narodowego.
Wśród komponentów koszyka G10 słabość amerykańskiego dolara najsilniej wykorzystały waluty skandynawskie – szwedzka (1,0 proc.) oraz norweska korona (0,6 proc.). Pomimo lekkiego odwrotu dość wysoko znajduje się funt szterling (0,6 proc.), który pozwala GBP/USD na ponowienie ataku na poziom 1,3400. Niewiele mniej satysfakcjonującą zwyżkę ma za sobą euro (0,5 proc.) stabilizujące EUR/USD nad psychologicznym 1,1800. Dość blisko piątkowego zamknięcia w dalszej mierze znajduje się kanadyjski dolar (0,1 proc.) mający w perspektywie najbliższych godzin szansę na zepchnięcie USD/CAD w okolicę 1,2840.
W cieniu południowoafrykańskich przetasowań znalazła się między innymi turecka lira (1,0 proc.), która skutecznie odrabia czwartkową przecenę. W czołówce walut regionu znajduje się nie tylko węgierski forint (0,8 proc.), ale również polski złoty (0,7 proc.). Na koniec dnia EUR/PLN stabilizuje isę nad 4,2000, USD/PLN schodzi do 3,5590, CHF/PLN pozostaje stabilny przy 3,6120, a GBP/PLN wraca do 4,7700.
Poniedziałkowy kalendarz makroekonomiczny nie należał do wysoce ekscytujących. Potwierdzeniu uległy listopadowe odczyty inflacji z Eurolandu, których roczne stopy uplasowały się odpowiednio na poziomie 1,5 proc. dla inflacji CPI oraz 0,9 proc. dla wskaźnika bazowego. Solidną dawkę rozczarowania zapewniła presja płacowa w rodzimej gospodarce. W listopadzie przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło zaledwie do poziomu 4 610,79 PLN, notując tym samym roczny skok rzędu 6,5 proc. wobec 7,0 proc. spodziewanych przez rynek. Możliwość uzyskania bardziej pokaźnej dynamiki sugerowała tendencja do wypłaty świątecznych bonus przez polskich pracodawców, co istotnie podbijało siłę efektów sezonowych. Powyższe rozgoryczenie częściowo łagodziło wyższe zatrudnienie, które w ujęciu rok do roku przyspieszyło do 4,5 proc. (konsensus: 4,4 proc.). Na koniec listopada ilość obsadzonych stanowisk wyniosła 6 053 tys.
O miano najsilniej zwyżkującego indeksu w Europie dość zawzięcie bił się WIG 20 (2,0 proc.), który wracając nad swoją tymczasową kotwicę przy 2 450 pkt uznał jedynie wyższość wiedeńskiego ATX (3,9 proc.). Pozytywne nastroje wśród wydobywców udzieliły się KGHM Polskiej Miedzi. W cieniu 4,4 proc. zwyżki znalazło się między innymi PGE (3,4 proc.) oraz wprowadzający szereg klienckich udogodnień Alior Bank (3,3 proc.). Na fali rewizji not analitycznych BOŚ (-1,4 proc.) znalazły się między innymi instytucje finansowe. Skalę potencjalnych wzrostów próbowała ograniczyć przecena walorów Banku Pekao (-0,1 proc.), które zyskały rekomendację „trzymaj” z ceną docelową na poziomie 138,70 PLN (obecnie: 128,60 PLN).
Najbardziej udane notowania we Frankfurcie ma za sobą Deutsche Bank (3,4 proc.) skutecznie wracający do poziomów z końcówki maja. Doniesienia o wstrzymaniu dwóch bloków węglowych przez RWE (3,4 proc.) obyło się bez większego echa, bowiem energetyczny gigant zakończył swoje dzisiejsze notowania z podobną zwyżką. Wysoko znalazł się również Fresenius (2,7 proc.) z racji na złożenie dokumentów związanych z promowaniem immunosupresyjnego leku o strukturze podobnej do Adalimumabu. Wśród komponentów indeksu DAX (1,6 proc.) pod kreską znalazły się wyłącznie akcje Deutsche Börse z przeceną na poziomie 0,1 proc.
Masowo ustawione opcje call skutecznie wypchnęły akcje Anglo American aż 5,0 proc. nad piątkowe zamknięcie, czyniąc tym samym wydobywczego giganta liderem indeksu FTSE 100 (0,6 proc.). Inwestorska zadyszka na Wyspach została spowodowana między innymi przeceną EasyJetu (-2,8 proc.), który poinformował o zakupie części aktywów Air Berlin. Dostatecznie nisko znalazły się również walory WPP. Za ich 1,7 proc. ruchem w stronę południa stała przede wszystkim realizacja zysków po przychylnych notach analitycznych wskazujących na utrzymanie pozytywnych trendów w tradycyjnych kanałach mediowych.
Na rynku surowców energetycznych obserwuje się podział sentymentu. Tym razem miano gwiazdy notowań skradły styczniowe kontrakty na gaz ziemny, które na przestrzeni dnia zdążyły podrożeć o 5,2 proc. W przypadku ropy WTI (-0,5 proc.) należy mówić o dość skromnej przecenie, bowiem na koniec dnia baryłka słodkiego surowca wraca do poziomu 57,00 USD. Po trudnym tygodniu w ofensywie znajdują się metale szlachetne. Obecnie przewodzi im platyna (2,0 proc.), która skutecznie okrywa cieniem 0,5 proc. zwyżki srebra oraz złota. Na koniec dnia uncje dwóch ostatnich kruszców są wyceniane odpowiednio po 16,1360 USD oraz 1 262,70 USD.
Sporządził: Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers