Raport: w Polsce upada coraz więcej firm

Firmy produkcyjne nie odczuwają jeszcze korzyści ze wzrostu inwestycji, tak jak wciąż firmy handlowe nie korzystają na wzroście konsumpcji

Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes
Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes

Firma Euler Hermes zbadała sytuację polskich firm pod względem ich wypłacalności. W sierpniu 2018 r. w oficjalnych źródłach (Monitorach Sądowych i Gospodarczych) opublikowano informacje o 90 przypadkach niewypłacalności polskich przedsiębiorstw wobec 80 w sierpniu 2017 r. (wzrost r/r o 13%). Ta sama skala wzrostu liczby opublikowanych niewypłacalności (+13%) występuje za cały okres 8 miesięcy – w bieżącym roku było ich 670 wobec 591 w tym samym okresie 2017.

Niewypłacalności obejmują niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców, skutkującą upadłością bądź którąś z form postępowania restrukturyzacyjnego.

Kluczowe wnioski:

  • Większość spośród niewypłacalnych w sierpniu firm (ponad 80%) od dawna miała problemy z rentownością i gromadzeniem kapitału. Były to w większości firmy z sektora MSP i o obrotach do 20 mln złotych, a więc o lokalnej skali działalności.
  • Bieżące zmiany prawne i podatkowe raczej nie ułatwiają działań naprawczych, ale to nie one są główną przyczyną kłopotów w omawianych niewypłacalnościach. Jak wynika z danych finansowych był nią raczej model działalności, mało elastyczny i innowacyjny wobec zachodzących zmian rynkowych – konsolidacji oraz umiędzynarodowienia całych łańcuchów dostaw.
  • Budownictwo – wciąż nie widać poprawy w sektorze prac infrastrukturalnych. Ich wykonawcy stanowią już ponad 70% przypadków niewypłacalności w branży.
  • Hurt – ciężar niewypłacalności przesuwa się w kierunku rynku art. konsumpcyjnych, na wzroście konsumpcji w największym stopniu korzystają najwięksi gracze na rynku handlu i dystrybucji. To w tym sektorze zanotowano dwa największe pod względem obrotów przypadki niewypłacalności.
  • Produkcja – nadal problemy omijają eksporterów, przeżywają je głównie firmy zaopatrujące rynek krajowy. Zwiększyła się liczba niewypłacalności producentów art. konsumenckich (obok żywności – także odzieży i obuwia) oraz z sektora metalowego (w tym producentów konstrukcji i maszyn i urządzeń wykorzystywanych w budownictwie infrastrukturalnym i w przemyśle)
  • Usługi – wzrost niewypłacalności w każdym segmencie, pomimo wzrostu popytu (na usługi turystyczne, medyczne, transportowe etc.)
w Polsce upada coraz więcej firm
Źródło: Monitor Sądowy i Gospodarczy, dane przeanalizowane przez Euler Hermes z grupy Allianz

Analizując przypadki niewypłacalności w oderwaniu od aktualnych trendów sektorowych – różnych koniunktur lub dekoniunktur popytowych czy kosztowych, a w oparciu o indywidualne wskaźniki finansowe za ostatnie lata widać wyraźnie, że w zdecydowanej większości przypadków, bo w ponad 80% te niewypłacalności nie powinny być zaskoczeniem – zanosiło się na nie od dawna. Nie świadczą o tym obroty, które nie zawsze spadały, a w wielu przypadkach także rosły w tym czasie, ale wskaźniki rentowności sprzedaży czy ogólnego zadłużenia przedsiębiorstw. Pogarszały się one sukcesywnie rok po roku, niezależnie czy w przypadku danej firmy w tym czasie jej sprzedaż rosła czy spadała, czyli czy podejmowano działania restrukturyzacyjne starając skupić się na najbardziej rentownej działalności czy wręcz odwrotnie zwiększając skalę sprzedaży, aby efektem skali poprawić rentowność i „zasypać dziurę” w finansach – ocenia Tomasz Starus, Członek Zarządu Euler Hermes odpowiadający za ocenę ryzyka.

Jak dodaje: Dlaczego tak się dzieje? Wiele firm organizacyjnie, ale także finansowo wykazuje się niezbyt dużą efektywnością działania i w efekcie zwrotem z kapitału. Trwają na rynku, nie reagują na zmiany na nim lub najczęściej – spóźniają się z nimi. Bieżące zmiany prawne i podatkowe raczej nie ułatwiają im działań naprawczych, ale to nie one są główną przyczyną ich kłopotów. Jest nią raczej model działalności (mało elastyczny i innowacyjny, zbyt anachroniczny – nie mający często innej opcji niż bazowanie np. na niskich kosztach pracy) oraz zmiany na samym rynku – postępująca konsolidacja nie tylko w dziedzinie handlu, ale też usług i produkcji, a także umiędzynarodowienie całych łańcuchów dostaw, czyli konkurencja także na rynku lokalnym z dostawcami z całego świata.

w Polsce upada coraz więcej firm 250
Źródło: Monitor Sądowy i Gospodarczy, dane przeanalizowane przez Euler Hermes z grupy Allianz

Budownictwo – chwilowo mniej niewypłacalności, ale jedynie dzięki inwestycjom mieszkaniowym i komercyjnym

Budownictwo infrastrukturalne, czyli kontrakty finansowane ze środków publicznych, były zdecydowanie mniej dochodowe dla realizujących je firm niż te realizowane na rzecz inwestorów komercyjnych. Świadczy o tym utrzymująca się znaczna liczba niewypłacalności firm je realizujących, czyli wykonujących prace związane z budową dróg i autostrad, budową rurociągów przesyłowych, instalacji wodno-kanalizacyjnych, pozostałych obiektów inżynierii lądowej. W sierpniu przypadki niewypłacalności firm wyspecjalizowanych w pracach infrastrukturalnych stanowiły już ponad 70% liczby niewypłacalności w branży budowlanej. Poprawa pod względem liczby niewypłacalności miała miejsce jedynie w budownictwie ukierunkowanym na wznoszenie budynków, co ma zapewne związek z dobrą passą deweloperów mieszkaniowych jak i powierzchni komercyjnych.

Hurt – ciężar niewypłacalności przesuwa się w kierunku rynku art. konsumpcyjnych

W pierwszych miesiącach br. mieliśmy do czynienia z ewidentnymi problemami firm zaopatrujących budownictwo. W chwili obecnej ponad 2/3 niewypłacalności w hurcie dotyczy firm zaopatrujących rynek konsumencki – nie tylko w żywność, ale także odzież i obuwie czy art. wyposażenia mieszkań (AGD, naczynia itp.). Jak wielokrotnie już komentowano – nie wszyscy korzystają w równym stopniu na wzroście konsumpcji, a tak naprawdę udaje się to przede wszystkim największym graczom.

Miejmy nadzieję, iż w przypadku firm sprzedających art. budowlane zmniejszenie liczby ich niewypłacalności wynika nie tylko z tego, iż korzystają one z pełni sezonu i największych w tym momencie przepływów finansowych na rynku budowlanym, ale także bardziej świadomie i selektywnie podchodzą do ryzyka braku zapłaty, stosują różne zabezpieczenia i to daje efekty. Prawdziwą odpowiedź mieć będziemy po zakończeniu sezonu budowlanego, gdy przykręcony zostanie kurek z bieżącym finansowaniem…” – dodaje Tomasz Starus.

Uszczelnienie systemu podatkowego zbiera również, jak co miesiąc, żniwo w odniesieniu do sektorów, w których łatwo było w latach minionych o nadużycia w tej kwestii – w handlu paliwami, złomem, farmaceutykami.

Produkcja – nadal problemy omijają eksporterów, przeżywają je głównie firmy zaopatrujące rynek krajowy

W porównaniu do ubiegłych miesięcy, zauważyć można pewne zmniejszenie się liczby opublikowanych niewypłacalności firm zaopatrujących rynek budowlany w tradycyjne wyroby, takie jak np. wyroby stolarskie, chemię budowlaną, beton, płytki ceramiczne. Wspomniane przypadki są pojedyncze. Wzrosła za to liczba niewypłacalności firm produkujących na rynek konsumencki: żywność (w tym wyroby mięsne), ale także odzież (3 przypadki w samym sierpniu). Nadal jednak najwięcej niewypłacalności ma miejsce w sektorze metalowym – produkcji różnego rodzajów konstrukcji, części, maszyn, obróbki metali etc. Oczywiście część z tych przypadków to dostawcy na rzecz budownictwa (zbrojenia, konstrukcje specjalistyczne do inwestycji infrastrukturalnych), ale w równie dużej części są efektem zastoju w minionych kwartałach na rynku inwestycji przedsiębiorstw w odbudowę i rozbudowę swojego potencjału produkcyjnego (również przypadki producentów specjalistycznych konstrukcji, ale też maszyn – np. wytwornic pary).

Usługi – widoczne zwiększenie się liczby niewypłacalności firm gastronomicznych i obsługujących turystykę, transportowych, usług finansowych, medycznych.

Generalnie trudno wskazać sektor usług, w którym nie widać aktualnie wzrostu liczby niewypłacalności. Poza wspomnianymi wcześniej m.in. turystyką (pomimo hossy w branży, zwłaszcza w turystyce krajowej) czy transportem (sektor również zwiększający obroty), problemy przeżywały liczne firmy reklamowe, zarządzania nieruchomościami i obsługi inwestycji czy usług medycznych. W każdym z tych przypadków trudno mówić o dekoniunkturze w sensie spadku popytu – wręcz odwrotnie. Polacy w większym stopniu niż w latach ubiegłych korzystali z turystyki krajowej, a więc i z różnego rodzaju hoteli, pensjonatów i restauracji. Rosła sprzedaż mieszkań, a niezależnie od tego – naprawdę trudno znaleźć zarządcę nieruchomości za rozsądne pieniądze, przynajmniej w największych aglomeracjach. W podobny sposób ocenić można sytuację popytową praktycznie w każdym rodzaju działalności usługowej. Najczęstszą przyczyną tych niewypłacalności wydaje się więc być wskazane już niedostosowanie modelu działalności do zachodzących na rynku zmian (m.in. wzrostu kosztów pracy), w efekcie – zbyt mała rentowność prowadzonej działalności.

w Polsce upada coraz więcej firm 3 w Polsce upada coraz więcej firm 4 w Polsce upada coraz więcej firm 5 w Polsce upada coraz więcej firm 6

Źródło: Monitor Sądowy i Gospodarczy, dane przeanalizowane przez Euler Hermes z grupy Allianz