Wall Street podczas środowego handlu włączyła tryb risk-off. Główne indeksy znacznie straciły. Dow Jones uplasował się na koniec dnia z wynikiem -1,81 proc., SP500 stracił 1,56 proc. a Nasdaq osunął się o 1,24 proc. To efekt w głównej mierze rozczarowujących danych z USA. Dolar w godzinach popołudniowych zyskiwał, choć w pierwszej połowie dnia para EUR/USD ponownie zbliżyła się w okolice 1,09.
Zarówno sprzedaż detaliczna (-1,1 proc.) w USA jak i produkcja przemysłowa (-0,7 proc.) pokazały wyniki gorsze od oczekiwań. Dodatkowo informacje o planach redukcji zatrudnienia przez kluczowe firmy zaszkodziły nastrojom na giełdzie za oceanem. Pozytywnie jedynie należy spoglądać na mocny spadek cen producentów (PPI 6,2 proc., PPI „core” 5,5 proc.), który okazał się największy od początku pandemii. Można powiedzieć, że obawy o ryzyko recesji przyćmiły optymizm związany z możliwym spowolnieniem podwyżek stóp przez Fed.
Na amerykańskim rynku długu obserwujemy spadek rentowności. Dolar z kolei ostatecznie na koniec dnia jest na podobnych poziomach co dzień wcześniej. W pierwszej połowie środowego handlu osłabiał się, co spowodowało, że główna para walutowa na moment urosła do poziomu nienotowanego od kwietnia 2022 roku i zbliżyła się do 1,09. Po południu, na skutek danych ze Stanów Zjednoczonych, USD umacniał się, choć w notowaniach EUR/USD nie widać jak na razie przełomu.
Beżowa Księga, opublikowana w godzinach wieczornych naszego czasu, pokazała, że wzrost cen w USA powinien w przyszłym roku ulec złagodzeniu. Tempo wzrostu cen sprzedaży uległo spowolnieniu i oczekuje się, że będzie dalej umiarkowane. Rynek pracy pozostaje napięty, a presja płacowa utrzymała się na wysokim poziomie. Sama publikacja tego raportu nie wywołała jednak dużej zmienności na dolarze. Większy ruch w okolicach godziny 20:00 był widoczny na indeksach, które przez całą sesję sukcesywnie traciły wypracowane w poprzednich dniach zyski.
Otrzymaliśmy wczoraj kilka komentarzy przedstawicieli Fed-u. Dowiedzieliśmy się, że prezeska z Dallas Fed Lorie Logan wspiera sprawę spowolnienia podwyżek stóp, aby bank mógł lepiej skalibrować swoją politykę do niepewnych perspektyw gospodarczych. Dodała jednak, że ostateczny poziom stóp powinien wzrosnąć do poziomu wyższego niż zakłada aktualnie rynek. Podobnego zdania dotyczącego spowolnienia tempa zacieśniania jest Patrick Harket – prezes Fed z Filadelfii. Stwierdził on, że podwyżka o 25 punktów bazowych w lutym jest odpowiednia. W jego słowach pojawiło się również stwierdzenie, że cykl powinien się zakończyć powyżej poziomu 5 proc. Wyraził on również obawy o perspektywy gospodarcze dla gospodarki amerykańskiej. Z kolei prezeska Fed z Cleveland Loretta Mester przyznała, że oznaki łagodzenia inflacji świadczą o tym, że agresywne podwyżki stóp działają zgodnie z założeniami, ale nadal potrzebne są kolejne kroki, aby zdecydowanie zredukować silną presję inflacyjną. Bullard – prezes Fed z St. Lousi zaliczany do „obozu jastrzębi” – wzywa do tego aby polityka monetarna pozostała restrykcyjna w 2023 roku i zaznacza, że Fed powinien osiągnąć w tym czasie przedział dla swojej głównej stopy procentowej na poziomie 5,25 – 5,5 proc. Aktualnie rynek wycenia pełną podwyżkę o 25 pb. 1 lutego i łącznie 53 pb. do czerwca. Cały czas jednak kontrakty futures wskazują, że w II połowie roku zobaczymy obniżkę kosztu pieniądza o łącznie 50 pb.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers