RPP-em w złotego

NBP

Lokalnie środowa sesja to przede wszystkim zakończenie dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Globalnie czeka nas kilka odczytów, które mogą zapewnić emocje. Eurodolar po pokonaniu 1,08$ szuka nowego wsparcia.

Pora odtrąbić sukces!

Złoty pozostaje pod presją ze względu na mix czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Wśród tych drugich prym wiedzie dzisiejsze posiedzenie RPP. Prawie równo rok temu NBP zakończył cykl podwyżek, ustanawiając główną stopę procentową na poziomie 6,75%. Inflacja wtedy wynosiła 17,2% i była bliska szczytu. Później weszliśmy w okres dezinflacji, który miał sprowadzić dynamikę cen do poziomu jednocyfrowego, co według decydentów z Rady miało być pretekstem do rozpoczęcia cyklu obniżek. Abstrahując już od słuszności tego założenia, ostatecznie w tym miesiącu cel nie został osiągnięty. Rynek jest jednak przekonany, że RPP dziś zdecyduje się na cięcie kosztu pieniądza. Byłoby to posunięcie rodem z tureckiej szkoły ekonomii imienia Recepa Erdogana. Wśród analityków rosną obawy co do konsekwencji zbyt wczesnego rozpoczęcia luzowania w polityce pieniężnej. Najprawdopodobniej zaburzona zostanie ścieżka schodzenia do celu, która już teraz nie mieści w perspektywie prognoz NBP.

Eurodolar nie pomaga

W zeszłym tygodniu wydawało się, że wsparcie generowane przez dolne ograniczenie kanału wzrostowego na EURUSD zostanie wybronione i da impuls do nowych wzrostów. Dziś już wiemy, że tak się nie stało. Popularny edek zszedł wczoraj do poziomu 1,07$. Dziś próbuje odreagować ostatnie spadki, jednak robi to niemrawo. Dynamika ostatnich ruchów wydaje się dawać przewagę dolarowi w tej parze. A to w oczywisty sposób uderza także w naszego złotego. Od początku tygodnia amerykańska waluta podrożała o 7 groszy, dochodząc dziś do pułapu 4,19 zł. Podobny zasięg ruchu obserwujemy na franku oraz funcie, które w środę kosztują odpowiednio 4,715 zł i 5,27 zł. Trochę mniejszy zasięg ruchu odnotowujemy na parze EURPLN, ale i ten wyrywa się z sierpniowego marazmu.

Ciekawy kalendarz

Od samego rana publikowane są kolejne odczyty makroekonomiczne. W dalekiej Australii dynamika PKB pozytywnie zaskoczyła i wyniosła 2,1% przy oczekiwaniach o 30 p.b. niższych. Dla nas ważniejszy był jednak poranny odczyt z Niemiec. Tamtejsze zamówienie w przemyśle mocno rozczarowały, spadając w samym lipcu o prawie 12%. By osiągnąć gorszy rezultat, była potrzebna globalna pandemia, co tylko uwypukla, jak złe są nastroje u naszych sąsiadów. O 11:00 poznamy wynik sprzedaży detalicznej w strefie euro. Najważniejszym odczytem jednak prawdopodobnie będzie amerykański raport ISM dla usług. Analitycy oczekują delikatnego spadku, co ważne jednak przewidywany rezultat jest wyraźnie powyżej granicy 50 pkt. Po południu ogłoszona zostanie także decyzja kanadyjskiego banku centralnego à propos stóp procentowych, jednak analitycy nie spodziewają się tu żadnych ruchów.

Autor: Krzysztof Adamczak – dealer walutowy InternetowyKantor.pl