Europejski rynek infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych wzrośnie niemal siedmiokrotnie do końca tej dekady, wynika z analiz Bain & Company. Do dynamicznego rozwoju branży przyczyni się realizacja ambitnych celów redukcji emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej oraz chęć zmniejszenia uzależnienia od dostaw rosyjskich surowców.
Eksperci firmy doradczej Bain & Company spodziewają się, że w Europie przychody firm związanych z rynkiem ładowania aut elektrycznych wzrosną łącznie do 40-55 mld euro w 2030 roku wobec 7-8 mld euro w 2021 roku. W USA wartość rynku może wynieść do tego czasu 70 mld euro, co stanowiłoby 20-krotny wzrost. Przełoży się to na wzrost zysków całego sektora. W Europie zyski branży szacowane są na poziomie 3-5 mld euro w 2030 roku wobec 0,5-0,7 mld euro w ubiegłym roku.
– Mimo zawirowań na rynku motoryzacyjnym, spowodowanych utrudnieniami w łańcuchach dostaw, udział samochodów elektrycznych w sprzedaży nowych pojazdów ciągle rośnie. Ten trend będzie się pogłębiać – powiedział Roch Baranowski, Partner Bain & Company. – Wiodące koncerny przechodzą na produkcję samochodów elektrycznych, a rozwój silników spalinowych będzie wygaszany. Ponadto, wbrew powszechnym obawom, jak problemy z zasięgiem, infrastrukturą czy też użytkowaniem w porze zimowej, akceptacja aut elektrycznych przez konsumentów w praktyce okazuje się bardzo duża.
Jak wynika z szacunków, do roku 2030 około 55 proc. sprzedawanych aut w Europe będzie napędzana w pełni elektrycznie. W Chinach stanowić będą one 40 proc. rynku, a w USA 32 proc.
Według ekspertów Bain & Company, jedna trzecia zysków sektora generowana będzie przez inteligentne usługi nowej generacji, związane m.in. z magazynowaniem energii pobieranej przez samochody elektryczne i oddawaniem jej do sieci i gospodarstw domowych. Samochody elektryczne mogą być odpowiedzią na wyzwania związane z równoważeniem popytu na energię z podażą w czasie, gdy coraz więcej prądu będzie pochodzić z wiatru i słońca. Rynkowi gracze muszą jednak liczyć się z relatywnie silnym uregulowaniem tej części biznesu.
Rynek infrastruktury i usług dla pojazdów elektrycznych jest bardzo zróżnicowany. Tworzą go producenci samochodów, firmy paliwowe, dostawcy energii, jak i producenci sprzętu, firmy informatyczne, operatorzy punktów ładowania, sieci handlowe, fundusze infrastrukturalne i startupy. Te podmioty zawierają już partnerstwa biznesowe, na czym skorzysta rynek i klienci.
– Wiodący gracze walczą o zajęcie najlepszych lokalizacji dla infrastruktury publicznej, zwłaszcza wzdłuż głównych szlaków tranzytowych. Jednocześnie tworzą partnerstwa, by zaoferować szeroki wachlarz usług związanych z ładowaniem samochodów w różnych lokalizacjach oraz z wykorzystaniem aplikacji dla inteligentnych budynków i integracji z energetyką prosumencką – dodał Roch Baranowski.
Przykładem partnerstwa jest spółka Ionity, stworzona przez BMW Group, Ford Motor Company, Hyundai Motor Group, Mercedes-Benz i Volkswagen, której celem jest rozwój sieci stacji szybkiego ładowania wzdłuż europejskich autostrad. Z kolei koncern paliwowy Shell buduje własną infrastrukturę i zwiększa obecność na rynku poprzez przejęcia. Shell kupił firmę Sonnen, producenta inteligentnych systemów magazynowania energii w domach, oraz Ubitricity, dostawcę miejskich systemów ładowania opartych na wykorzystaniu latarni ulicznych.
Tesla tworzy własne rozwiązania, obejmujące systemy do ładowania i magazynowania energii w domu, dachowe panele słoneczne oraz sieć szybkich ładowarek wzdłuż autostrad. Nawigacja samochodowa Tesli lokalizuje punkty ładowania wzdłuż zaplanowanej trasy i uwzględnia ładowanie w planie podróży. Płatność odbywa się automatycznie za pomocą karty kredytowej powiązanej z kontem użytkownika.
W Polsce, liderami rynku usług ładowania aut elektrycznych jest słowacki GreenWay oraz PKN Orlen, który rozwija swoją sieć stacji we współpracy z dostawcami ładowarek – szwajcarskim ABB, portugalskim Efacec i polską Ekoenergetyką. W rozwój infrastruktury inwestują także inne koncerny elektroenergetyczne – Tauron Polska Energia, Grupa PGE oraz Innogy.
Jak wskazują eksperci Bain & Company polski rynek aut z napędem elektrycznym jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju, jednak jego przyspieszenie jest nieuniknione. Szacuje się, że łączna liczba aut elektrycznych wynosi około 50 tys. w porównaniu do ponad pięciu milionów w całej Europie.
– Samochody elektryczne są często postrzegane w Polsce jako fanaberia dla bogatych czy ekologów. Z każdym jednak rokiem zwiększa się gama dostępnych modeli ze średniej półki, a na rynku aut używanych w ciągu następnych lat zacznie pojawiać się coraz więcej pojazdów elektrycznych z Europy Zachodniej – powiedział Roch Baranowski. – Elektromobilność rozwinie się w Polsce na większą skalę, a wyścig o zajęcie najlepszych pozycji, aby obsługiwać ten ogromny rynek już się rozpoczął. Gracze infrastrukturalni mają dobrą okazję, by obserwując bardziej zaawansowane rynki rozpoznać zwycięskie strategie i uniknąć popełnianych tam błędów oraz dopasować ekspansję do lokalnych warunków.
Więcej informacji na temat perspektyw rynku ładowania samochodów elektrycznych:
https://www.bain.com/insights/electric-vehicle-charging-shifts-into-high-gear/#