Satelity radarowe mogą wykryć milimetrowe przesunięcia gruntu i zlokalizować smog. Dane satelitarne są już dostępne dla każdego

Satelity radarowe mogą wykryć milimetrowe przesunięcia gruntu i zlokalizować smog. Dane satelitarne są już dostępne dla każdego 1

Każdy może uzyskać dostęp do najwyższej jakości zdjęć satelitarnych. To efekt unijnych programów, w ramach których zbierane przez satelitów radarowych dane są udostępniane na specjalnych platformach. Dane satelitarne są coraz dokładniejsze i powstaje coraz więcej ich zastosowań. Pozwalają wykryć milimetrowe przesunięcia gruntu, które mogą świadczyć np. o przeciekach w sieci wodociągowej. Są używane także m.in. do wykrywania samowolek budowlanych, w poszukiwaniu kopalin, a także w wykrywaniu klęsk żywiołowych i zapobieganiu im.

– Ostatnio Unia Europejska wypuściła satelitę, który bada skład atmosfery. Można zobaczyć, ile jest tlenków azotu, ile jest tlenków węgla i jaki jest poziom aerozoli, czyli zanieczyszczeń smogowych. To wszystko też można zobaczyć z góry. Można zobaczyć również rzeczywiste ukształtowanie powierzchni oceanu takim satelitą altimetrycznym, a nawet zmierzyć temperaturę powierzchni oceanu – wymienia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Maciej Krzyżanowski, prezes zarządu CloudFerro.

Europa włączyła się w proces obserwacji Ziemi, wysyłając na orbitę coraz więcej satelitów. Dotychczas obecne w przestrzeni okołoziemskiej satelity obsługiwane były głównie przez Stany Zjednoczone i Rosję. Dzięki programom Europejskiej Agencji Kosmicznej możliwe jest coraz większe i szersze wykorzystanie danych satelitarnych zbieranych przez satelity radarowe.

Satelity radarowe potrafią zbadać nie tylko skład ziemskiej atmosfery czy ukształtowanie powierzchni oceanu. Działają na podobnej zasadzie, jak radary naziemne, wykrywające samoloty czy okręty. Zamontowany na satelicie radar wykrywa odbicie fal radarowych, które jest różne w zależności od tego, na co ów radar jest nakierowany.

– Taki satelita radarowy pozwala wykryć przesunięcia gruntu o pojedyncze milimetry. Monitorując powierzchnię ulic w mieście, np. co tydzień, można zobaczyć, że jakaś się zapadła o pół centymetra i na tym kawałku wiadomo, że pod spodem coś się dzieje, więc wysyła się tam ekipę, która rozbiera nawierzchnię, a pod spodem widać już cieknącą wodę z rury. Wydawałoby się, że naprawdę z satelity z wysokości kilkuset kilometrów takich rzeczy się nie da zobaczyć – mówi Maciej Krzyżanowski.

Dane satelitarne mają coraz więcej zastosowań, zwłaszcza dzięki unijnym projektom DIAS. Jedną z takich platform, na której każdy może uzyskać dostęp do danych satelitarnych, jest CREODIAS. Uruchomienie platformy jest pierwszym etapem realizacji wartego 15 mln euro kontraktu między konsorcjum, którego trzon stanowią polskie firmy technologiczne, a Europejską Agencją Kosmiczną. Dane udostępniane na platformie są zbierane przez wystrzelone w 2014 roku w ramach programu Copernicus satelity z rodziny Sentinel, a następnie opracowywane w taki sposób, by użytkownicy mieli do nich łatwy dostęp i mogli je w prosty sposób przetwarzać.

– Dane satelitarne są wykorzystywane w wielu branżach, w rolnictwie i szeroko pojętej statystyce, np. przy klasyfikacji użycia gruntu czy zagospodarowaniu przestrzennym. Dane satelitarne są używane do wykrywania samowolek budowlanych w niektórych krajach, w poszukiwaniu kopalin, w działaniach związanych z klęskami żywiołowymi. Jeśli chodzi o przyszłe zastosowania, to tych najciekawszych ciągle nie znamy, trudno je w tej chwili przewidzieć – twierdzi ekspert.

Satelity zbierają najróżniejsze dane. Nie są to wyłącznie dane radarowe, lecz także dane optyczne, czyli zdjęcia satelitarne. Satelity potrafią przechwytywać obraz m.in. w świetle widzialnym, bliskiej podczerwieni czy  bliskim ultrafiolecie. Wystrzeliwane przez ESA satelity Copernicus Sentinel-2 potrafią wykonywać zdjęcia w trzynastu różnych zakresach długości fal.

– Można np. obejrzeć takie zdjęcia, na których dobrze widać, ile jest chlorofilu w danym obszarze, albo zobaczyć, czy jest wilgoć czy jej nie ma, wszystko zależy od zastosowania – tłumaczy prezes CloudFerro.

Według założeń Polskiej Strategii Kosmicznej do 2030 roku Polska ma osiągnąć 3-procentowy udział w europejskim segmencie kosmicznym.