Siła złotego trwa

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat
Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

Ostatnie dni charakteryzują się coraz większą nerwowością na rynku. Niby wszyscy wiedzą, że po tak silnym ruchu musi nadejść czas na korektę. Na razie jednak nie nadszedł, a polski złoty przebija kolejne poziomy.

Dalsza siła złotego

Polska waluta już trzeci dzień atakuje poziom 4,37 zł na kursie euro. Na razie odbijaliśmy się delikatnie poniżej niego po krótkich przebiciach. Są to najniższe poziomy dla euro od pierwszej połowy 2020 roku. Powodem siły polskiej waluty jest kombinacja optymizmu związanego ze zmianami politycznymi w kraju oraz słabości amerykańskiego dolara. Względem dolara niby polski złoty jest najsilniejszy „tylko” od lipca, ale w ciągu niecałych dwóch miesięcy od październikowych szczytów umocnił się już prawie o 50 groszy. Frank szwajcarski przebił w ostatnich dniach minima z czerwca i jest najtańszy od pierwszej połowy 2022 roku. Problem w tym, że mimo tego kurs franka jest nadal około poziomu 4,50 zł, co z pewnością nie jest poziomem marzeń kredytobiorców.

Deflacja producencka za Odrą

O tym, że w niemieckim przemyśle dzieje się nie najlepiej, wiemy od dawna. Wczorajsze dane pokazują deflację producencką na poziomie aż 11%. Pokazuje to, że producenci gwałtownie schodzą z cen, aby utrzymać skalę działania. Na szczególną uwagę zasługuje jednak poziom tego wskaźnika sprzed roku. Co prawda, w październiku zaczęły się spadki, ale rok temu ceny rosły o 34,5%. W sierpniu i wrześniu były to poziomy ponad 45%. W rezultacie dane te są raczej korektą olbrzymich podwyżek z zeszłego roku. Po złożeniu tych danych daje nam to nadal prawie 20% wzrostu w dwa lata. Taka zmiana w przypadku cen producentów przekracza również wzrost cen dla konsumentów. Tam jednak ceny mają większą stabilność.

Chiny nie zmieniają stóp procentowych

Sytuacja gospodarcza w Chinach mocno odbiega od tej na Zachodzie. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w Państwie Środka ostatni raz stopy procentowe wzrosły symbolicznie w 2018 roku, a ostatni wzrost o minimum 0,1% był w 2014 roku. Do tego kraj ma obecnie deflację. Tak Chiny mierzą się ze spadkiem cen. Utrzymują jednak i tak główną stopę procentową na poziomie 3,45%. Kraj ten podchodzi do polityki monetarnej znacznie bardziej konserwatywnie niż Zachód. Nie zmienia to faktu, że pomimo relatywnie drogiego kredytu ma on olbrzymie problemy w sektorze nieruchomości. Gigantyczne korporacje padają, na rynku są miliony niedokończonych mieszkań, za które nabywcy już zapłacili, a sytuacja wydaje się pogarszać. Aż strach pomyśleć, gdzie ta sytuacja by zaszła, gdyby podobnie jak wiele gospodarek w pandemii stopy otarły się o 0%.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:00 – Węgry – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat