Słynne „co łaska” już nie obowiązuje? Cennik usług kościelnych 2018

Badanie: Poważne rozbieżności w cennikach kościelnych. Co łaska, czyli ile konkretnie?

kościelne ogłoszenie

Z ogólnopolskiego badania cenników usług kościelnych wynika, że za udzielenie chrztu księża oczekują średnio 130 zł. Minimalna kwota wynosi 50 zł, m.in. w diecezji gnieźnieńskiej, a maksymalna – 300 zł – w poznańskiej. W przypadku ślubu uśredniona stawka to 515 zł. Przy tym najniższa podana opłata ma wartość 100 zł. Została wskazana w biskupstwie zamojsko-lubaczowskim. Z kolei najwyższa cena – równa 1000 zł – padła np. w jednej z wrocławskich parafii. Pogrzeb statystycznie kosztuje 598 zł. I tak w diecezji szczecińsko-kamieńskiej można zapłacić 100 zł, a w łódzkiej – 1200 zł.

Analizę cenników usług kościelnych przeprowadził Instytut Badawczy ABR SESTA na zlecenie Wirtualnej Polski i portalu Money.pl. Zebrane dane pokazują, że stwierdzenie „co łaska” w praktyce czasem oznacza nie miej niż kilkaset czy tysiąc złotych. Tak wynika z rozmów, jakie ankieterzy odbyli zarówno z księżmi, siostrami zakonnymi, jak i z osobami świeckimi pracującymi w kancelariach parafialnych.

– Na 100 parafii w 79 udało się porozmawiać bezpośrednio, telefonicznie z księżmi na temat chrztu. Tylko w 12 przypadkach od razu była podana opłata. Została wskazana przez 9 duszpasterzy, zakonnicę i 2 osoby świeckie. Najczęściej wynosiła 100 zł. 2/3 badanych mówiło o dobrowolnej ofierze, ale po dopytaniu ich o minimum 17 wskazało konkretną kwotę. Równie często wynosiła ona 50 jak i 100 zł. Informowano też, że zwykle rodzice dają 200, 250 czy 300 zł – podaje Sebastian Starzyński, Prezes Instytutu Badawczego ABR SESTA.

Podczas pozostałych 22 rozmów nie została podana jakakolwiek należność za chrzest. Niektórzy badani zapraszali rodziców do kancelarii. Inni podkreślali, że nie ma stałej opłaty. Tak było np. w diecezji kieleckiej. Z kolei w biskupstwie koszalińsko-kołobrzeskim ksiądz powiedział, że nowa dusza to największa ofiara, ale rodzice zostawiają 250 zł za mszę.

– Jest to bardzo niezręczna sytuacja, gdy wierny słyszy o konkretnej sumie od księdza. Polscy katolicy jeszcze zwykle godzą się na to, ale ich wątpliwości będą narastały. Stajemy się bowiem coraz mniej tradycyjnym społeczeństwem. Kościół powinien więc zastanowić się nad wynikami przeprowadzonego badania – przekonuje prof. Krzysztof Kiciński, specjalizujący się w socjologii moralności.

O ślubie udało się porozmawiać z księżmi w 82 parafiach na 100 badanych. W nieco ponad co trzecim przypadku od razu była podana kwota – najczęściej 500-600 zł. Została wskazana przez 29 kapłanów, 6 sióstr zakonnych i osobę świecką. W czterech na pięć kancelarii padło stwierdzenie „co łaska”, ale po dopytaniu o minimum w ponad połowie z nich przedstawiono konkretną sumę. Cenniki okazały się mocno rozbieżne. Podczas pozostałych 23 rozmów nie wymieniono jakiejkolwiek opłaty.

– Dla przykładu, w diecezji bydgoskiej wskazano konkretnie 550 zł bez kosztów dodatkowych plus 100 zł kaucji za rezerwację terminu. W biskupstwie ełckim ksiądz powiedział, że opłata jest dobrowolna. Dodał też, że w ofierze pary na ogół dają około 1000 zł. A w jednej z wrocławskich parafii poinformowano ankietera, że 1000 zł obejmuje zapłatę dla florysty i organisty, a także zapowiedzi. Zatem w cenach uwzględniane są różne elementy i informacje są przekazywane w odmienny sposób – zaznacza Sebastian Starzyński.

Z kolei w diecezji częstochowskiej ksiądz nie podał wprawdzie konkretnej ceny za udzielenie ślubu. Powiedział tylko, że przedział jest od 0 zł dla osób, którym nie wiedzie się w życiu, do np. 700 zł dla lepiej sytuowanych. Dlatego to się nazywa „ofiarą”. A jeśli ktoś położy 50 zł, jeżdżąc np. nowym Mercedesem, to już robi to według własnego sumienia. Jak komentuje prof. Kiciński, powoływanie się na ten ostatni argument i odwołanie się do „sumienia” brzmi jak manipulacja.

– Osoba będąca we wspólnocie religijnej z góry zgadza się na nią łożyć. Poczucie chęci utrzymywania kościoła to pożądana postawa, którą należy wspierać. Ale jednocześnie w państwie świeckim, jakim jest Polska, żadna instytucja kościelna nie powinna być finansowana z budżetu państwa, lecz tylko i wyłącznie z datków wiernych – wskazuje Prezes Starzyński.

Na temat pogrzebu przeprowadzono rozmowy z księżmi w 85 parafiach na 100 objętych analizą. W 50 od razu podano konkretną kwotę. 43 kapłanów, 2 siostry i 5 osób świeckich w ten sposób uczyniło. W niemalże co czwartej wspólnocie zapewniano, że ofiara jest dobrowolna, ale po dopytaniu o minimalną sumę tylko 7 badanych ją wskazało. Pozostałych 27 nie wymieniło jakakolwiek opłaty.

– Chrzciny, śluby czy też pogrzeby nie są codziennymi zdarzeniami w ludzkim życiu. Wierni nie mają rozeznania w cenach obowiązujących za tego typu usługi kościelne tak, jak klienci kupujący konkretne produkty, np. co tydzień. Zatem oczekują podpowiedzi. Czasem są one podawane bardzo precyzyjnie, a innym razem w formie widełek cenowych lub wskazówki odnoszącej się do sytuacji majątkowej człowieka. Zdarza się też, że rzeczywiście oczekiwane jest co łaska i wtedy taka osoba musi zapytać innych parafian, ile oni zaofiarowali – dodaje ekspert z Instytutu Badawczego ABR SESTA

Ankieterzy zwracali uwagę na to, że badani byli dość empatyczni w trakcie rozmów na temat pogrzebów. Najczęściej zapraszali do kancelarii, bo o pochówku nie mówi się przez telefon tylko osobiście. Co ciekawe, w diecezji katowickiej siostra zakonna powiedziała, że kwota 2500 tys. zł zawiera wypominki, msze, użytkowanie wieczyste na 20 lat, wodę i odprowadzanie śmieci. A jeśli wierny chce demontować pomnik, to powinien dopłacić 400 zł.

– W każdej parafii sytuacja może wyglądać inaczej w zależności od tego, czy np. cmentarz jest przy kościele. Niemniej zawsze należy pamiętać o etyce zawodu. Podobnie jak lekarz jest zobowiązany do ratowania ludzkiego życia, np. w czasie wypadku drogowego, tak ksiądz powinien poczuwać się do przeprowadzenia pogrzebu każdego zmarłego – podsumowuje prof. Kiciński.