Spółki odzieżowe miały trudny rok. Dobre wyniki osiągnęli jedynie producenci garniturów

Wojciech Juroszek, AgioFunds TFI
Wojciech Juroszek, AgioFunds TFI

Miniony rok nie był dobry dla polskich spółek odzieżowych. Z jednej strony duża konkurencja i presja na cięcie kosztów, z drugiej drożejący dolar podnoszący koszty produkcji w azjatyckich szwalniach – to wszystko odbiło się na ich wynikach. Zaskakująco dobre wyniki wypracowali natomiast producenci garniturów.

Większość firm odzieżowych miała niezadowalające wyniki w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2015 roku. Zysk netto LPP spadł w tym roku o 57 mln zł, przekraczając 179 mln zł. CCC zarobiło na czysto ponad 145 mln zł, więcej niż rok wcześniej, ale sam III kwartał przyniósł zysk netto o 6 mln zł mniejszy niż w analogicznym okresie 2014 roku. Monnari miało po trzech kwartałach jednostkowy zysk netto na poziomie 11,5 mln zł przy niemal 19 mln rok wcześniej. Także ostatnie trzy miesiące 2015 roku nie przyniosły odwrócenia negatywnych tendencji, odbijających się na wynikach spółek odzieżowych.

– Pogoda nie sprzyjała sprzedaży kolekcji zimowej i od pewnego czasu widać w branży presję na ceny – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Wojciech Juroszek, doradca inwestycyjny AgioFunds TFI. – Towaru jest zbyt dużo i firmy robią dużo promocji. Z tego powodu spadają marże. Nie sądzę zatem, aby ta tendencja, którą obserwowaliśmy w poprzednich kwartałach, zmieniła się w czwartym kwartale.

Wojciech Juroszek uważa, że w tych spółkach, które zlecają produkcję w Chinach i płacą za nią w dolarach, rentowność będzie w tym roku niższa niż rok temu. Złoty bowiem systematycznie słabnie i dziś dolar kosztuje ponad 4 zł, podczas gdy przed rokiem płacono za niego 3,5 zł.

– Nie dotyczy to wszystkich firm. Mamy szereg spółek na giełdzie, które są producentami we własnym zakresie. Mamy też branżę odzieżową, która zajmuje się wyłącznie garniturami. Jest to wyjątek. Z niewiadomych przyczyn wyniki tych spółek są bardzo dobre. Mamy dwóch reprezentantów na giełdzie: spółkę Bytom i spółkę Vistula. W ich przypadku wyniki powinny być w czwartym kwartale rewelacyjne – podkreśla Juroszek.

Analityk nie jest w stanie jednoznacznie określić, czemu właśnie sprzedaż garniturów jest taka dobra. Nie wyklucza większego popytu spowodowanego wyżem demograficznym z początku lat 80. Jak mówi Juroszek, dzisiejsi 30–35-latkowie kupują garnitury, ponieważ rozwijają swoje kariery zawodowe. Zyskują na tym dwaj najwięksi producenci garniturów Bytom i Vistula.

Vistula jest w nieco wyższej półce niż Bytom, natomiast nie zwiększa istotnie powierzchni handlowej – mówi doradca inwestycyjny AgioFunds TFI. –Natomiast Bytom zwiększa ją bardzo mocno, o kilkanaście procent rok do roku. Tym się te dwie spółki różnią. Wyniki sprzedażowe pokazywane przez obie spółki w poszczególnych miesiącach są jednak rewelacyjne, bo mówimy tu o dwucyfrowych liczbach.

Po listopadzie 2015 r. Vistula Group miała 435,5 mln zł skonsolidowanych przychodów, co jest wynikiem o 17,5 proc. lepszym od uzyskanego po 11 miesiącach 2014 roku. Bytom natomiast sprzedał produkty za 111,7 mln zł, co było wynikiem o 27 proc. wyższym od ubiegłorocznego. Marża brutto w przypadku tej spółki wzrosła o 30 proc.

Obecny rok nie będzie łatwy dla spółek odzieżowych. Deflacja nadal będzie wywierała na producentów presję i wymuszała obniżki cen, a umacniający się dolar będzie podnosił koszty produkcji. Mimo to, jak mówi Wojciech Juroszek, spółki nie poddają się i praktycznie wszystkie zwiększają powierzchnię handlową.

LPP bardzo zwiększa sprzedaż, mimo że teraz osiąga gorsze wyniki – wymienia Juroszek. – W CCC wzrost powierzchni to około 20 proc. rok do roku. Pozostałe spółki, takie jak Monnari, też zwiększają powierzchnię handlową. Miejsce na rozwój jest, natomiast pewne czynniki makroekonomiczne, czyli wysoki dolar, hamują bezpośredni wzrost.