Stopy procentowe mocno w górę. I to nie koniec…

Narodowy Bank Polski nbp

Nasilająca się inflacja nie pozostawia Radzie Polityki Pieniężnej wyboru. Stopy procentowe po raz kolejny poszły w górę zaskakująco mocno i na tym z pewnością nie koniec. Zagadką pozostaje jedynie docelowa ich wysokość.

Na kwietniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła wszystkie stopy procentowe o 100 punktów bazowych. Tak ostra reakcja jest nieco zaskakująca, ale też przesadnie dziwić nie powinna. Inflacja zdaje się wymykać spod kontroli, a gospodarka nie powinna  mocno ucierpieć na podwyższeniu kosztów pieniądza. Kłopot mogą mieć posiadacze kredytów hipotecznych. Stopa referencyjna wynosi już 4,5 proc. Wysokość stawki WIBOR, od której zależne jest oprocentowanie kredytów jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o kwietniowej podwyżce stóp skoczyła do 4,9 proc. w przypadku terminu trzymiesięcznego i 5,15 dla sześciomiesięcznego. W swoim komunikacie Rada Polityki Pieniężnej zwraca uwagę zarówno na skok inflacji, jak i dobre perspektywy gospodarki, którym rosyjska agresja na Ukrainę nie powinna zbytnio zaszkodzić. Ryzyko utrzymywania się wysokiej inflacji jest duże i trzeba mu przeciwdziałać, nawet jeśli jej źródła są w dużej mierze niezależne od czynników lokalnych.

Inflacja w marcu wyniosła 10,9 proc. Z tak wysoką dynamiką wzrostu wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych poprzednio mieliśmy do czynienia w październiku 2001 r., czyli ponad dwie dekady temu. Wówczas stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego wynosiła 13 proc. To zestawienie ma oczywiście charakter jedynie symboliczny, bo obecnie polska gospodarka jest na zupełnie innym poziomie rozwoju, a źródła inflacji mają charakter nadzwyczajny i są w dużej mierze poza zasięgiem oddziaływania narzędzi polityki pieniężnej. Niemniej jednak pytanie o docelowy poziom stopy referencyjnej w tym cyklu monetarnym jest jak najbardziej uzasadnione i wcale nie jest abstrakcyjne. Od tego bowiem będą zależeć zarówno wysokość oprocentowania kredytów, jak i odsetek od lokat, złożonych w bankach.

Jeszcze do niedawna prognozy inflacji kończyły się nieco powyżej 10 proc., a w przypadku stopy referencyjnej barierą było 5,5 proc. Już teraz jednak widać, że dynamika wzrostu cen może być jeszcze wyższa i może utrzymywać się znacznie dłużej niż się spodziewano, a najnowsze prognozy niektórych ekonomistów wskazują, że stopa referencyjna może sięgnąć nawet 6,5–7,5 proc. To raczej scenariusz skrajnie pesymistyczny i oznaczałby poważne kłopoty kredytobiorców, a jednocześnie cieszyłby posiadaczy oszczędności, gdyż oprocentowanie lokat w bankach poszłoby mocno w górę. Choć otoczenie makroekonomiczne i rozwój sytuacji geopolitycznej są bardzo trudno przewidywalne, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że dynamika inflacji w kolejnych kwartałach jednak zacznie się obniżać, a w przyszłym roku powróci do poziomu uznawanego za rozsądny, choć zapewne nadal będzie znajdować się powyżej górnej granicy celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, wynoszącej 3,5 proc. Poziom stopy referencyjnej będzie zależał nie tylko od dynamiki inflacji, ale także od kondycji gospodarki.

Na razie koniunktura w Polsce  jest bardzo dobra, ale wszystko wskazuje na to, że tempo wzrostu PKB spowolni, o czym świadczy zniżkujący wskaźnik wyprzedzający (PMI). Wówczas Rada Polityki Pieniężnej będzie mniej skłonna do podwyższania stóp procentowych, a w nieodległej perspektywie może dojść do zmiany nastawienia, a więc trzeba będzie się liczyć z ich obniżkami” – analizuje Maciej Pieczkowski, Dyrektor Generalny Oddziału Inbank w Polsce.