Wodór, wiatr i słońce – czy założenia Zielonego Ładu się sprawdzą?

Główną częścią nowego budżetu Unii Europejskiej są środki przeznaczone na realizację projektu Zielony Ład. Obejmuje on finansowanie inwestycji, które zmienią naszą gospodarkę energetyczną w nisko i zeroemisyjną, ekologiczną oraz odpowiedzialną środowiskowo. Nie jest jednak jeszcze pewne, czy założenia Zielonego Ładu się sprawdzą. O ile bowiem technologia odnawialnych źródeł energii, takich jak fotowoltaika i turbiny wiatrowe, jest udoskonalona i rozpowszechniona – o tyle nie posiadamy jeszcze technologii wodorowej, która mogłaby uzupełnić potrzeby nowych sieci energetycznych. Na samym wietrze i słońcu daleko nie zajedziemy – potrzebujemy stabilizatora, który zapewni nam prąd wtedy, gdy nie świeci i nie wieje.

– Bilansowanie mocy musi się odbywać przy pomocy albo gazu ziemnego, który w dużej części płynie z Federacji Rosyjskiej – albo wodoru, który musi być wytwarzany w sposób zielony. Wodór byłby rozwiązaniem idealnym, ale technologie jego pozyskiwania nie są jeszcze komercyjnie rozpowszechnione. Dlatego Zielony Ład musi przede wszystkim dofinansować i mocno dotować sektor, który jeszcze tak naprawdę nie istnieje – powiedział serwisowi eNewsroom Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. – Wprowadzenie na dużą skalę odnawialnych źródeł energii doprowadziło do upowszechnienia się tych technologii i spadku cen. Czy tak będzie z wodorem? Zobaczymy. Polityki unijne zakładają jednak, że zeroemisyjna gospodarka ma się realizować właśnie przez wodór, wiatr i słońce. Wśród projektów zgłoszonych w ramach planu odbudowy, a jest ich już ładnych parę tysięcy, widać bardzo duży nacisk na zielone technologie, elektryfikację ciepłownictwa, elektromobilność oraz zmiany źródeł wytwarzania energii. Zielony Ład przyczyni się więc także do cyfryzacji energetyki i połączenia sektorów. Co to oznacza dla Polski? W budowaniu nowej gospodarki energetycznej nie ma jednego dobrego rozwiązania. Widać jednak, że polski biznes i samorządy nie wyłamują się z kierunku nadanego przez Unię. Nie chcemy iść pod prąd rozwiązaniom, które są implementowane w innych krajach sojuszu. Szczególnie, że ten kierunek jest dosyć jasno wyznaczony – zauważa Roszkowski.