Zagubiony dolar

Konrad Białas
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Na rynkach zdaje się pozostawać aura nerwowości, która wiąże handel w miejscu i odbiera kierunek. Nie brakuje obszarów niepewności o spadki na giełdzie, rajd ropy naftowej i relacje polityczne (Włochy, Brexit, Arabia Saudyjska, Chiny). Szczególnie dolar wydaje się zagubiony pomimo przyjaznych oznak awersji do ryzyka.

Trudno mi znaleźć wspólny motyw, który dyktowałby sentyment rynkowy na kolejne godziny. Wiele ruchów wydaje się nieskorelowanych i pod wpływem chwili (lub jednorazowego dużego zlecenia). Wall Street zakończyło poniedziałkową sesję spadkami, ale w Azji parkiety w Chinach i Japonii obrały przeciwny kierunek. Europie na otwarciu brak zdecydowania. Na rynku towarowym ropa naftowa zamknęła się w ruchu bocznym, a po dwóch dniach silnych wzrostów cen złota dziś na razie zapanował spokój. Niezależnie jak jednoznaczne byłyby sprzyjające sygnały z rynku akcji czy długu, USD nie może pokazać siły. A jednocześnie założę się, że gdyby za chwilę pojawiła się negatywna dla dolara informacja, reakcja byłaby wyraźna. Dolar się zepsuł, jakby był dobrą odpowiedzią na kłopoty, ale tylko wówczas, gdy są one jasno zdefiniowane. Wojny handlowe? – Świetnie. Jastrzębi przekaz z Fed? – Idealnie. Co jednak zrobić, gdy poruszamy się w szumie informacyjnym związanym z Brexitem, włoskimi finansami publicznymi i sporem dyplomatycznym na linii Zachód-Arabia Saudyjska? Czy to wystarczające powody, by uciekać w dolara, czy jednak całkowicie uciekać z rynku i przeczekać zamieszanie z boku? Jeśli to drugie, to USD jest zagrożony z uwagi na nagromadzone w poprzednich tygodniach długie pozycje. Według danych CFTC sumaryczna pozycja netto w kontraktach na kupno USD w ubiegłym tygodniu była największa od prawie dwóch lat. To wcale nie oznacza, że pozycja nie może być jeszcze większa, ale w momencie zatrzymania przyrostów łatwiej o zwątpienie i byle pretekst wystarczy od korekty. Wczoraj raport o sprzedaży detalicznej miał mocne i słabe strony, a zatem dla rynku był bezużyteczny. Dziś wskazówek przyjdzie szukać w danych o produkcji przemysłowej.

Inne waluty także nie mają lepiej. EUR jest zblokowane przez sprawę włoską. Rzym zatwierdził projekt budżetu z planowanym podwyższeniem deficytu, czemu jednak sprzeciwia się UE. Projekt budżetu został wczoraj złożony w Brukseli i czeka na oficjalną opinię, ale już w zeszłym tygodniu usłyszeliśmy wstępne stanowisko KE krytyczne dla „znacznych odchyleń” od oszczędnościowej ścieżki rekomendowanej przez Radę UE. Jeśli Włochy nie ugną się i nie wprowadzą zmian, UE może rozpocząć procedurę nadmiernego deficytu, która zakończy się nałożeniem sankcji. Stąd bardzo szybko wzrost rentowności długu Włoch może wywierać presję na EUR i podkopać plany EBC o normalizacji polityki pieniężnej.

Ponadto EUR pośrednio cierpi przez widmo zerwania rozmów negocjacyjnych ws. Brexitu z głównym uderzeniem kierowanym w stronę GBP. Szczyt unijny startuje już jutro, a jak na razie nic nie wskazuje, aby w tym tygodniu doszło do porozumienia. Na pocieszenie stwierdzić jednak można, że po ponurych doniesieniach z weekendu, wczoraj obie strony starały się komentować sprawę w pozytywnym tonie. Powodem sporu pozostaje charakter granicy między Irlandią i Irlandią Północną. W szczegółach chodzi o warunki kontroli celnej i inne regulacje prawne w przypadku, gdyby UE i Wlk. Brytania nie zawiążą umowy o wolnym handlu do czasu, gdy skończy się okres przejściowy (na koniec 2020 r.), tzw. porozumienie backstop. Jak długo ryzyko „no-deal Brexit” jest nie do zignorowania, w europejskich aktywach będzie ujęta negatywna premia.

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.