Zawiłe rozwiązania tarczy antykryzysowej

Tylko 2/3 Polaków ma oszczędności na wypadek utraty pracy. 39 proc. z nich poradzi sobie maksymalnie przez trzy miesiące [AUDIO]

Polską gospodarkę tworzy 1,3 miliona samozatrudnionych i 700 tysięcy firm, które zatrudniają łącznie ponad 6,7 miliona obywateli. Polacy mogą dzięki temu pracować na dobrobyt swoich rodzin. Rozwiązania zaproponowane w ostatnich tygodniach przez rząd znajdują się niejako obok tego fundamentu polskiej gospodarki. Można powiedzieć, że są prourzędnicze – skoro zakładają, że administracja, która dotychczas nie była w stanie na czas obsługiwać przedsiębiorców i rozpatrywać wniosków – będzie działać sprawnie w sytuacji zapaści. Stąd propozycje zawarte w tarczy nie spełnią założeń ratowania polskich firm. Już dziś mówi się o kolejnych wersjach i aktualizacjach wprowadzonych rozwiązań. Warto zaznaczyć, że do ich zastosowania potrzebny jest aż 176 stronicowy podręcznik.

  Przyjęto co do zasady inne założenia, niż te wprowadzone u zachodnich sąsiadów. Tam uznano, że przedsiębiorca jest uczciwy – dlatego złożenie wniosków skutkuje natychmiastowym przelewem środków na konto – powiedział serwisowi eNewsroom Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. – W Polsce firmy muszą wcześniej to wykazać. Stąd nie podaje się liczby rozpatrzonych wniosków, a jedynie przyjętych. To fundamentalna różnica w podejściu do przedsiębiorczości i reagowaniu na zapaść. Należy pamiętać, że czas to pieniądz – a dziś brakuje jednego i drugiego. Obserwowane dziś rozwiązania już teraz wymagają zapowiadanej aktualizacji. Działania te w wielu sektorach są spóźnione, biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację. Kryzys cały czas postępuje. Można wykorzystać go jednak do obalenia biurokracji, którą nadal widać we wprowadzanych rozwiązaniach. Jeżeli rząd będzie w stanie znieść te obciążenia z polskich przedsiębiorców, tym szybciej i efektywniej wyjdziemy z zapaści. Tym samym nie dojdzie w Polsce do kryzysu w wyniku przedłużającej się epidemii koronawirusa. To właśnie od władz zależy, w jakim tempie i przy jakich kosztach będziemy wychodzić z obecnej sytuacji i czy nie wejdziemy w stan głębokiego kryzysu – wskazał Sadowski.