Po ponad tygodniu walk złoty w końcu przekroczył barierę 4,60 zł. To, co cieszy polskich eksporterów, zdecydowanie nie podoba się osobom posiadającym zobowiązania walutowe i importerom. Dla tych osób znów nadchodzą trudne finansowo czasy.
Spis treści:
Euro za 4,63 zł ?
Wczoraj doszło do mocno oczekiwanego ruchu. Od kilku dni dochodziło do regularnych przebić na parze EURPLN poziomu 4,59 zł, jednakże po chwilowych wyskokach znajdowało się wystarczająco dużo chętnych, by nabyć polską walutę i kurs zawracał. Wczoraj nie zawrócił i byliśmy świadkami kilkugodzinnego ruchu, w wyniku którego euro podrożało niemal 5 gr i dotarło do 4,63 zł. Jest to o tyle istotne, że już przekroczyliśmy o ułamek grosza najwyższe poziomy od początku pandemii. Poprzedni raz tak drogo było w 2009 roku zaraz po kryzysie z 2008 roku.
Czy to tylko polski problem?
W przypadku tak silnych ruchów zawsze istotne jest pytanie o jego powód. To, czy rozwiązania trzeba szukać wewnątrz, czy na zewnątrz, można ocenić sprawdzając, jak zachowują się podobne instrumenty. Patrząc na wyrażoną w forintach, czy czeskich koronach cenę euro widzimy, że nie jest to tylko polski problem. Oznacza to, że powodem jest raczej ogólny niepokój związany z pandemią, a wydarzenia w kraju nie są jeszcze uwzględnione w notowaniach, o ile w ogóle będą mieć na nie w obecnej sytuacji znaczący wpływ.
Kolejne spadki na ropie
Jeszcze wczoraj pisaliśmy o najtańszej ropie naftowej od początku miesiąca. Po dzisiejszej przecenie jest ona już najtańsza od czerwca. Patrząc na sytuację pandemiczną i lockdown w kolejnych państwach, możemy zamknąć ten tydzień znacznie niższymi poziomami. Na uwagę zasługują szczególnie rosnące zapasy ropy w USA, co świadczy o tym, że surowca wciąż jest na rynku za dużo.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl