Złoty rekordowo słaby

Paweł Majtkowski – analityk eToro
Paweł Majtkowski - analityk eToro

W wtorek rano euro kosztowało 4,65 zł, dolar 4,10 zł a frank szwajcarski 4,42 zł. W ostatnich dniach złoty jest wyjątkowo słaby, co jest spowodowane przez umacniającego się dolara, politykę NBP oraz niepewność polityczną związaną z sytuacją na wschodniej granicy. Od początku września raty kredytów mieszkaniowych w euro wzrosły o 3,2 proc., a we franku o 6,5 proc.

Polska waluta w ostatnich dniach przeżywa trudne chwile, złoty pozostaje najsłabszy w stosunku do euro od marca br., a wobec dolara od marca 2020 roku. Frank szwajcarski, waluta istotna dla wielu polskich kredytobiorców hipotecznych, jest najdroższy w historii (oprócz wzrostu z 15.01.2015 r. – kiedy frank przez chwilę kosztował 5,14 zł). Słabość polskiej waluty wynika zarówno z czynników globalnych, jak i lokalnych. Globalnie jest to efekt umocnienia się dolara, osłabienie euro powoduje jednoczesne osłabienie innych walut w tym złotego. Dolara wzmacnia zapowiedziane przez FED ograniczenia programu skupu aktywów, które poprzedza podwyżkę stóp procentowych w USA. Wydaje się, że pierwsza podwyżka stóp za oceanem może mieć miejsce w czerwcu przyszłego roku.

Znaczenie dla złotego mają obecnie także czynniki lokalne, ponieważ tak jak złoty nie osłabiają się inne waluty lokalne np. czeska korona. NBP od dłuższego czasu prowadził politykę osłabienia złotego, której celem było wspieranie eksportu oraz tak jak w końcu 2020 roku zwiększenie przekazywanego do budżetu państwa zysku banku centralnego. Te działania, a także wyjątkowo nieprzejrzysta polityka informacyjna związana z podwyżkami stóp procentowych powodują, że rynek nie ma zaufania do NBP. A to daje pole do dalszego osłabiania złotego. Szczególnie w momencie, gdy pojawiają się dodatkowe obawy związane z sytuacją na polskiej wschodniej granicy.

Słabnący złoty staje się problemem dla gospodarki, bo choć z jednej strony polski eksport staje się coraz tańszy i atrakcyjniejszy, to wiele firm importuje znaczną część komponentów potrzebnych do produkcji gotowych wyrobów. Wiele firm eksportowych zabezpiecza się na rynku walutowym przed nagłymi zmianami kursów walut, ceny takich zabezpieczeń rosną wraz ze wzrostem zmienności na rynku, co właśnie ma miejsce. Nie można zapominać, że drożejące produkty importowane mogą też jeszcze bardziej nakręcać już i tak bardzo wysoką inflację w Polsce.

Słaby złoty to także wyzwanie dla stabilności banków – wciąż w swoim portfelu posiadają one znaczne portfele kredytów w walutach obcych. Od początku września wysokość raty przeciętnego kredytu mieszkaniowego zaciągniętego na 300 tys. zł na 30 lat, w euro wzrosła o 3,2 proc., we franku o 6,5 proc. Takie wzrosty nie stanowią jeszcze problemu dla większości

kredytobiorców, ale gdy do tego dojdą jeszcze perspektywy wzrostu stóp w strefie euro i Szwajcarii wzrosty będą znacznie większe.

Wydaje się, że w krótkiej perspektywie może nas czekać teraz krótkie odreagowanie wzrostów i nieznaczne umocnienie złotego. Jednak w dłuższej perspektywie nie ma obecnie szans na trwałość tej tendencji.

Paweł Majtkowski, analityk eToro