2023 r. pozostawi przedsiębiorców w biznesowej i ekonomicznej dżungli

Jakub Makurat – dyrektor generalny Ebury Polska
Jakub Makurat – dyrektor generalny Ebury Polska

Z perspektywy przedsiębiorców miniony rok z pewnością trudno zaliczyć do spokojnych i przewidywalnych. Po przeszło dwóch pandemicznych latach polskim firmom przyszło zmierzyć się z kolejnym nie lada wyzwaniem – skutkami rosyjskiej agresji na Ukrainę. Inflacja, wysokie koszty obsługi kredytów i ogólne spowolnienie gospodarcze dopełniają obrazu trudnej sytuacji.

Dobra wiadomość jest taka, że pomimo tak wymagających warunków otwierają się nowe szanse dla polskich przedsiębiorców. W 2023 r. z pewnością najważniejszą z nich jest bardzo szybko rosnąca sprzedaż za granicę w kanale e-commerce i związana z tym szybko rosnąca liczba polskich firm podbijających zagraniczne rynki.

Nie da się ukryć, że 2022 r. minął pod znakiem bezprecedensowych wydarzeń, a zdecydowana większość polskich firm nigdy nie miała do czynienia z takim nawarstwieniem negatywnych czynników. Niektóre z nich są pochodnymi problemów narastających od lat, a inne to zupełnie nowe zagrożenia. Jakub Makurat, Country Manager na Polskę, Czechy, Słowację i kraje bałtyckie z fintechu Ebury podsumowuje trudności, z jakimi musiał zmierzyć się rynek, i wskazuje największe szanse dla polskich firm.

Często mówi się o tym, że przesilenie w gospodarce trwa już od trzech lat, tj. rozpoczęło się od wybuchu pandemii. To nieprawda. Rozpoczęło się ono kilka lat wcześniej, gdy globalna konfrontacja pomiędzy USA a Chinami doprowadziła do otwartej wymiany ciosów w obszarze handlu. Wtedy również polski biznes silnie odczuł pierwsze skutki geopolitycznego sporu między mocarstwami, które przełożyły się na przykład na wojny celne i sztucznie piętrzone problemy z dostępem do niektórych rynków – wyjaśnia Jakub Makurat, Country Manager Ebury na Polskę, Czechy, Słowację i kraje bałtyckie.

To wówczas zaczęliśmy obserwować szybko rosnącą niepewność i destabilizację biznesu na różnych poziomach. Warto wskazać nie tylko na niestabilność cen i dostępu do niektórych surowców, ale również na działania, które doprowadziły do obecnie najwyższej od dekad inflacji. A na koniec ubiegłego roku na szali położono szokujący wzrost cen energii – dodaje.

Obecny biznesowy survival to efekt wieloletniej eksperymentalnej polityki pieniężnej

Ekspert przypomina, że ostatni duży kryzys, z którym przyszło nam się zmierzyć w latach 2007–2009, miał źródła w sektorze finansowym. Rozwiązywany był sposobami, które finalnie stały się jednym z powodów gwałtownego wzrostu inflacji.

Polityka pieniężna wielu banków centralnych na świecie w ostatnich kilkunastu latach, choć początkowo była remedium na kryzys, po latach wróciła jako źródło problemu – tłumaczy Makurat. – Inflacja bardzo mocno dotknęła polskie firmy, i dla wielu z nich ma dużo szerszy wymiar niż tylko spadek rentowności i popytu na ich produkty. Wzrost kosztów obsługi kapitału obrotowego i kredytów dla firm to nie tylko pokłosie toczącej się wojny w Ukrainie. To efekt wieloletniej, bardzo ekspansywnej polityki pieniężnej, która spowodowała olbrzymi wzrost ilości pieniądza w obiegu na świecie. Banki centralne przez lata używały bardzo nietypowych rozwiązań, aby walczyć ze skutkami kryzysu z lat 20072009. Jednak ta polityka tylko odłożyła w czasie problem i sprawiła, że przedsiębiorcy działają obecnie w skrajnie niepewnej rzeczywistości. W efekcie wiele firm doświadcza czegoś wręcz na miarę biznesowego survivalu – podkreśla szef Ebury Polska.

Jak zaznacza Makurat, sztucznie utrzymywane przez lata niskie stopy procentowe, choć korzystne dla inwestycji, sprawiły, że przedsiębiorcy zostali brutalnie przesunięci z biznesowej idylli do realnej biznesowej dżungli pełnej niebezpieczeństw.

Mówiąc wprost: zostaliśmy właśnie postawieni przed sprawdzianem z tego, jak zagospodarowaliśmy lata hossy i jak solidne stworzyliśmy rezerwy na trudniejsze czasy – dodaje.

Ekspert upatruje szansy w rynkach stabilnej części Europy i trendach konsumenckich

W obliczu dość pesymistycznego obrazu pojawiają się też trendy biznesowe budzące nadzieję. Jak zaznacza ekspert, to właśnie Europa ma wysokie szanse na gospodarcze odbicie.

Polski biznes zazwyczaj wychodził z kolejnych kryzysów obronną ręką. Obserwując na co dzień firmy z kilkudziesięciu krajów, potwierdzam, że jako Polacy wciąż mamy zdecydowanie większą motywację do pracy i ochotę na rozwijanie swoich firm. Przewagą naszego kraju na biznesowej mapie świata są bardzo duża dywersyfikacja polskiego biznesu, a także elastyczność naszych przedsiębiorców, w tym eksporterów – wskazuje Makurat.

Niepewne czasy nie służą biznesowym eksperymentom. Rozwiązaniem, z którego polscy przedsiębiorcy korzystają, jest rozwijanie pozycji na silnych i głębokich rynkach.

Obecnie bardziej niż kiedykolwiek szansą dla wielu polskich firm jest rynek niemiecki. Widać to choćby w danych o dynamicznie rozwijającej się tam sprzedaży w kanale e-commerce. Kolejnym ważnym rynkiem, z którym współpracę warto rozwijać w tym kanale, jest Wielka Brytania. Jest to jedna z pięciu największych gospodarek, która obecnie jest otwarta na import wielu produktów po Brexicie. Po wystąpieniu tego kraju z UE wiele zachodnich firm zrażonych nowymi barierami wycofało się z Wysp, pozostawiając ten kawałek tortu firmom z Polski. Nasze dane pokazują, że polscy eksporterzy świetnie wykorzystują tę szansę – podkreśla szef Ebury Polska.

Finanse 2.0, które zwiększają zyski firm

Ekspert zwraca uwagę, że dla rosnącego potencjału handlu w kanale e-commerce branża fintech stworzyła bezpieczną i elastyczną infrastrukturę. Obecnie liczy się dostęp do finansowania, a także szybkie rozliczenie międzynarodowych transakcji z pominięciem zbędnych kosztów przewalutowania. Dlatego przedsiębiorcy coraz chętniej sięgają po rozwiązania finansowe 2.0. Co to oznacza w praktyce? Uproszczenie procedur, dzięki którym można dbać o zysk, niwelując straty wynikające z przewalutowania.

Z badań wynika, że z 40 tysięcy polskich firm działających w sektorze e-commerce, zaledwie 10 proc. z nich próbowało biznesu cross border. Wynika z tego, że potencjał rozwoju jest ogromny. Aby robić to efektywnie, potrzebne są odpowiednie narzędzia finansowe, nawet tak podstawowe, jak właściwy rachunek rozliczeniowy. Przedsiębiorca, który zajmuje się sprzedażą zagraniczną, jest zobowiązany do rozliczeń za pomocą konta walutowego. Gdy konto nie znajduje się w kraju, w którym stosuje się daną walutę, środki zostaną przewalutowane przez operatora płatności, co jest zawsze niekorzystne i zmniejsza zyski ze sprzedaży – informuje ekspert.

Dostosowując się do szans, jakie daje nam sprzedaż przez internet za granicą, umożliwiamy założenie dedykowanego numeru rachunku IBAN. To rozwiązanie połączone z lokalnymi kontami walutowymi, które udostępniamy jako regulowana instytucja płatnicza. Takie konto ma wszelkie funkcjonalności rachunku bankowego i stanowi najkorzystniejsze narzędzie do otrzymywania płatności zagranicznych ze sprzedaży w kanałach elektronicznych – dodaje. Polski sprzedawca (merchant) nie musi już tracić na przewalutowaniu, co w obecnych czasach jest kosztowne.

Rozliczenia w lokalnych walutach i stosowanie lokalnych kont walutowych korzystnie wpływa także na relacje z dostawcami i odbiorcami.

Zaoferowanie zagranicznym klientom rozliczeń w ich walucie nie tylko upraszcza transakcje, umożliwia transparentność cenową, ale także zmienia postrzeganie naszego biznesu. Ważne jest też zabezpieczenie ryzyka walutowego. Czasy są niepewne, więc takie waluty jak polski złoty podlegają dużej zmienności. Ostatnie kwartały to szkoła przetrwania, z której najlepsi wyjdą jeszcze mocniejsi, a nieprzygotowani mogą nawet wypaść z gry. W końcu każdy kryzys jest nie tylko lekcją, ale i szansą, która kształtuje biznes i podejście przedsiębiorców do niego – podsumowuje Jakub Makurat.