7 państwo w Unii z dwucyfrową inflacją

Maciej Przygórzewski, InternetowyKantor.pl i Walutomat.pl
Maciej Przygórzewski, główny analityk InternetowyKantor.pl i Walutomat

Z każdym kolejnym miesiącem klub dwucyfrowej inflacji w Unii Europejskiej robi się coraz liczniejszy. Dzisiaj wbrew oczekiwaniom analityków dołączyła Rumunia. Trzeba pamiętać, że wzrost inflacji to również wyższe koszty obsługi długu.

Lepsze dane z Wysp

Wielka Brytania przedstawiła właśnie bardzo dobre dane ze swojego rynku pracy. Bezrobocie spadło z 3,9% na 3,8%. Przy okazji spadła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, co często jest ze sobą silnie powiązane. Wynagrodzenia rosną w ciągu roku o 5,4% z uwzględnieniem bonusów. Należy pamiętać, że są to dane z lutego, czyli wtedy był to poziom niemal dokładnie równy inflacji. W marcu jednak wzrost cen na Wyspach przyspieszył. Lepsze dane makroekonomiczne powodują, że funt umacnia się względem euro.

Inflacja w Rumunii dwucyfrowa

Prognozy mówiły co prawda o poziomie 9,4%, ale wzrost cen wyniósł 10,15%. Tym samym Rumunia dołącza do ekskluzywnego grona, na razie 7 państw, które w Unii Europejskiej uzyskują wynik dwucyfrowy. Jeżeli komuś wydaje się, że strefa euro gwarantuje ochronę przed tym problemem, warto przypomnieć, że dwa najwyższe wyniki i jedyne powyżej 15% to państwa strefy euro – Litwa i Estonia. Państwa te w przeciwieństwie do Polski, Czech, Węgier czy wspomnianej już Rumunii nie mają jednak możliwości dopasowywania stóp procentowych do zmieniającego się otoczenia. Sytuacja Rumunii ze względu na powiązanie waluty z kursem euro jest jednak bardziej skomplikowana. Sytuacja tutaj i tak wydaje się znacznie lepsza niż chociażby w Bułgarii, której kurs jest w pełni usztywniony, a inflacja już sięga 10%.

Coraz droższy deficyt

Wzrost stóp procentowych to nie tylko droższe kredyty hipoteczne. Więcej płaci także państwo za pożyczanie pieniędzy na rynku. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych przekroczył w piątek 6%, dzisiaj jest już to ponad 6,2%. W ramach punktu odniesienia, przez większość pandemii rentowność polskich obligacji wynosiła poniżej 1,5%. Rosnąć zaczęła jeszcze przed wzrostem stóp procentowych wraz z przyspieszającą inflacją. Od tego czasu widzimy niemal ciągły ruch w górę. Co to oznacza dla budżetu? Nowe obligacje wypuszczamy na wyższej marży niż dotychczas, a to podnosi istotny element w budżecie, jakim są koszty obsługi długu. Wzrost rentowności jest jednak typowym zjawiskiem dla wzrostu stóp procentowych i nie musi świadczyć o niższym zaufaniu inwestorów.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat.pl