Agencje ratingowe bez zmian. Wraca temat frankowy

Maciej Przygórzewski – główny analityk Internetowykantor.pl i Walutomat
Maciej Przygórzewski - główny analityk Internetowykantor.pl i Walutomat

Fitch nie zmieniła ani ratingu ani oczekiwań wobec niego dla Polski. Moody’s nawet nie opublikowała ratingu. NBP zamierza zachęcać banki do dobrowolnego dogadywania się z klientami frankowymi.

Z dużej chmury mały deszcze

Hasło to dobrze podsumowuje ilość medialnego szumu jaki miał miejsce w sprawie publikacji ocen agencji ratingowych. Fitch nie zmieniła nic, utrzymując ocenę A- oraz dotychczasową stabilną ocenę. Moody’s z kolei nie dokonała aktualizacji w ogóle. Na rynku widać było trochę nerwowości w piątkowe popołudnie kiedy to złotówka straciła w stabilnym ruchu około grosza. Ruch ten jednak został skorygowany po publikacji. Dlaczego rynki się bały tych decyzji? Są one publikowane w bardzo niekorzystnym momencie. Piątkowe wieczory to moment gdzie na rynku panuje mniejszy ruch a część inwestorów rozpoczyna już weekend. W rezultacie szczególnie wieczorne odczyty padają na znacznie mniej płynny rynek i taka sama wiadomość może mieć znacznie większy wpływ. Biorąc pod uwagę zadymy polityczne w naszym kraju dobrze, że agencje nie analizują za bardzo tego aspektu. Mogłoby to spowodować obniżki ratingu, kiedy to z gospodarką pomimo spowolnienia wzrostu PKB wcale źle nie jest.

Kredyty frankowe wracają

Adam Glapiński prezes NBP zapowiedział, że do końca marca powstaną regulację skłaniające banki do samodzielnego i dobrowolnego ustalania z kredytobiorcami warunków przewalutowania i spłaty zadłużenia. W jednym trzeba się zgodzić. Kredyty frankowe mogą stanowić problem dla gospodarki. Warto natomiast zastanowić się nad tym co się kryje pod tymi zapowiedziami. Wątpliwym jest by państwo zaoferowało dotację lub ulgi dla banków w zamian za redukowanie portfela kredytów frankowych. Zdaniem analityków banki będą motywowane raczej unikaniem dodatkowych opłat. W rezultacie zanosi się na model przymusowy, gdzie przymus nie będzie podany wprost. No chyba, że to model obustronnie dobrowolny czyli lipa.

Dobre dane z Niemiec

W piątek poznaliśmy dane makroekonomiczne z USA. Sprzedaż detaliczna rośnie o 0,6%. Oczekiwania wynosiły 0,7% czyli nie jest to duża różnica. Ważne w tych danych jest to, że tak mały spadek jest zasługą znacznie większej od oczekiwań sprzedaży nowych aut. Gdyby nie to sprzedaż detaliczna rosłaby zaledwie o 0,2%. Wydawać by się mogło, że takie dane zachwieją dolarem. Okazało się wręcz odwrotnie. Z jakiegoś powodu inwestorzy uznali, że dolar jest już wystarczająco przeceniony (był blisko miesięczny minimów względem euro) i postanowili wykorzystać moment by go podkupić.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w Internetowykantor.pl i Walutomat.pl