Banki centralne zaczynają reagować na obawy związane z koronawirusem

koronawirus (4)

Na rynkach finansowych od końca lutego dominuje strach i pojawiają się obawy dotyczące negatywnego wpływu rozprzestrzeniającego się koronawirusa na ekonomię. Pierwsza fala zaniepokojenia nastąpiła na przełomie stycznia i lutego, kiedy liczba zarażonych w Chinach wzrosła. Pod koniec lutego epidemia koronawirusa rozprzestrzeniała się w Europie (najpierw we Włoszech) oraz w Korei Południowej, wywołując panikę na rynkach finansowych. W tym tygodniu zażądano spotkania ministrów finansów grupy G7 oraz interwencji banków centralnych (poza Fed stopy procentowe  obniżyły m.in. RBA czy BoC). Europejski Bank Centralny (EBC) ma posiedzenie w następnym tygodniu, a prawdopodobieństwo, że złagodzi politykę pieniężną się zwiększa, chociaż europejscy przedstawiciele banków centralnych w tym tygodniu zaznaczyli, że woleliby z tym poczekać.

Z drugiej strony, w tym tygodniu NBP zachował spokój nie zmieniając głównej stopy procentowej, która wynosi nadal 1,50%. Prezes NBP, A. Glapiński powtórzył, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem pozostaje stabilność stóp procentowych do końca jego kadencji (do 2021 r.). NBP nie przejmuje się obecną wysoką inflacją (uważa ją za tymczasową), ani napięciem wokół koronawirusa (zamierza w spokoju monitorować i analizować rozwój sytuacji). W porównaniu z prognozą z listopada NBP oczekuje w tym roku słabszego wzrostu PKB (3,2%) oraz szybszego wzrostu inflacji (3,65%).

Złoty w tym tygodniu skorygował częściowo straty z  tygodnia ubiegłego i w piątek rano kurs wynosił 4,31 EUR/PLN. Eurodolar w tym samym czasie był na poziomie 1,124 EUR/USD.

Komentarz walutowo-makroekonomiczny Malwiny Krakus, analityczki AKCENTY