Bezrobocie w USA tylko 3,5%

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat
Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

Kondycja rynku pracy jasno pokazuje, że obecnie w gospodarce mamy do czynienia z czymś bardzo dziwnym. Z jednej strony mamy wiele sygnałów nadchodzącego spowolnienia, z drugiej strony ludzie nie tracą pracy, a to nie powoduje spadku wydatków pogłębiającego problem.

Rynek pracy znów mocny

Po niespodziewanym wzroście bezrobocia w USA do poziomu 3,7% w sierpniu, we wrześniu znów wróciliśmy do poziomu 3,5%. Korzystnie wypadły również zmiany zatrudnienia, które okazały się delikatnie wyższe od oczekiwań. Jest jednak skaza na tym rajskim obrazku. Rynek pracy może jest silny, ale pensje rosną o 5%. W sytuacji gdy inflacja wynosi 8,3%, oznacza to, że średnia płaca po uwzględnieniu inflacji pozwala kupić mniej niż rok temu. Nie jest to jednak rzadka sytuacja w okresie rosnącej inflacji. Rynki zareagowały entuzjastycznie i inwestorzy znów chętniej kupują dolara. Powodem jest wracająca niczym bumerang narracja, o spowolnieniu gospodarczym, które USA przejdzie lekko, a w Europie będziemy mieć prawdziwe problemy.

Ropa atakuje 100 dolarów

Już w piątek ropa naftowa notowana w Londynie przebiła poziom 98 dolarów. Jest to o tyle istotny ruch, gdyż zamknęliśmy tydzień powyżej poziomów z obecnego trendu spadkowego. Głośno mówiło się jeszcze w piątek o możliwej realizacji zysków i jakiejś korekcie w nadchodzących dniach. Biorąc pod uwagę wydarzenia na Wschodzie i wybuch na kluczowym moście, którym Rosjanie prowadzą logistykę na okupowanym Krymie, to uspokojenie wcale nie musi szybko nadejść. Jest to odczuwane na stacjach, gdzie ceny paliw, a szczególnie diesla przypominają kierowcom obrazki z pierwszych tygodni wojny. W tym miejscu należy przypomnieć, że owszem ropa była wtedy znacznie droższa, ale cena dolara, w którym była kwotowana również. Cena złotowa jest dzisiaj zbliżona, stąd nie mogą dziwić brutalne ceny za tankowanie.

Ile rosną ceny

Inflacja na poziomie 17,2% to coś, co nie budzi niczyjego entuzjazmu. Problem w tym, że wiele osób zwraca uwagę, że ich rachunki w sklepach rosną wyraźnie szybciej. To wcale nie jest złudzenie, jak pokazuje ostatni raport „Indeks cen w sklepach detalicznych”. Okazuje się, że ceny rosną o imponujące 24,1%. Jest to wzrost o 0,4% względem poprzedniego miesiąca. Pokazuje to, że ceny w sklepach przyspieszają wolniej niż ogólny wskaźnik inflacji. Marne to jednak pocieszenie dla kogoś, kto za towary, które rok temu kupował za 100 zł, dzisiaj płaci już niemal 125 złotych i to pomimo tarczy antyinflacyjnej. Dalszy wzrost cen może powodować, że nawet niechętna podwyżkom RPP wróci na ścieżkę wzrostów.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl