Branża eventowa nie odrobi strat, a na horyzoncie widać czwartą falę pandemii

Jan Enno Einfeld, CEO Finiata Group
Jan Enno Einfeld, CEO Finiata Group

W 2020 roku oraz w pierwszej połowie 2021 zgodnie z zaleceniami WHO praktycznie zakazano możliwości organizowania imprez masowych w Polsce. Od czerwca branża znów może otworzyć się na publiczność, jednak blisko 1,5 roku ograniczonej działalności spowodowało, że dla wielu przedsiębiorców straty będą nie do odrobienia i kolejny rok zakończą na minusie.

W marcu 2020 roku większość gałęzi gospodarki została zamrożona przez polski rząd w obawie przed rozwojem pandemii w Polsce i Europie. Praktycznie z dnia na dzień zakazano organizowania wydarzeń masowych, a większa część społeczeństwa w obawie przed zakażeniem unikała kontaktów z innymi. Od stycznia do września 2020 liczba firm eventowych, które musiały zawiesić działalność, wzrosła o blisko 20 proc w porównaniu do roku 2019.[1] Gdy w okresie wakacji zdecydowano się znieść część obostrzeń, a branży udało się złapać oddech, zaraz potem w kraju pojawiła się druga fala zachorowań. W październiku zakazano organizowania imprez z udziałem publiczności – regulacja utrzymała się w mocy aż do 4 czerwca 2021. Finalnie, statystyki GUS podają, że w minionym roku zorganizowano aż o 89,5 proc. mniej imprez artystyczno-rozrywkowych niż w 2019 roku.[2] Czy ponowne otwarcie dla branży eventowej oznacza pełną ulgę?

Branża ma 74 mln zł długu

O ile Polacy z łatwością mogli dostrzec problemy sektorów HoReCa lub transportu, ponieważ wiele lokali gastronomicznych zamykało się (dane mówią o 7-8 tys. przypadkach upadłości[3]), a środki komunikacji świeciły pustkami, o tyle problemy branży rozrywkowej były trudniejsze do dostrzeżenia. A jak przekonują eksperci, to właśnie ten sektor jest jednym z najbardziej dotkniętych przez liczne lockdowny. Potwierdzają to statystyki BIG InfoMonitor i BIK, według których zaległości finansowe branży eventowej wzrosły o 28 proc. w marcu 2021 w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej.[4]

– Jeśli zsumujemy zaległości finansowe sektora eventowego, czyli artystów, organizatorów kongresów i targów oraz firm cateringowych, okazuje się, że w marcu br. posiadali oni aż 74 mln zł długu[5] – mówi Jan Enno Einfeld, Dyrektor Zarządzający Finiata Group. – Nie jest to kwota, którą uda się szybko odrobić, szczególnie gdy branża wciąż nie działa w pełni i ograniczają ją restrykcje sanitarno-epidemiologiczne. Dobiegają do nas głosy z rynku, według których obecnie obowiązujące wytyczne rządu sprawiły, że część imprez stała się nierentowna lub zbyt skomplikowana logistycznie.

W 2020 roku odnotowano duży procentowy udział firm z sektora eventowego w rządowych programach wsparcia. Mimo to otrzymane środki pozwoliły na pokrycie zaledwie 28 proc. strat. Nie dziwi więc fakt, że aż 38 proc. firm z branży rozważało zawieszenie lub zamknięcie działalności w 2021 roku.[6]

Problemy sektora imprez masowych odbijają się na stanie całej polskiej gospodarki. Przed pojawieniem się pandemii branża eventowa generowała 1,5 proc. PKB i zapewniała ok. 220 tys. miejsc pracy. Według statystyk GUS w Polsce organizowanych było średnio 7,2 tys. imprez masowych rocznie, a wartość tego sektora wynosiła blisko 3 mld zł. W 2020 r. większość imprez masowych stanowiły wydarzenia sportowe (75,8 proc. ogólnej liczby imprez masowych). W porównaniu z 2019 r. liczba imprez masowych zorganizowanych w obiektach zamkniętych spadła ponad 3-krotnie, a na terenie otwartym – ponad 8-krotnie.[7] Nic dziwnego, że przedsiębiorcy liczą, że nowe otwarcie dla ich branży oraz program szczepień pozwoli im przede wszystkim na uratowanie płynności finansowej oraz utrzymanie się na rynku. Na zyski większość z nich będzie musiała czekać do przyszłego roku.

Czy czwarta fala dobije branżę?

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) ostrzega przed kolejną falą pandemii COVID-19, która miałaby pojawić się pod koniec lata. Wszystkiemu winny jest wariant Delta, który już teraz wstrzymał plany Izraela na otwarcie granic dla zagranicznych turystów, a tamtejszy rząd zastanawia się nad zwolnieniem tempa odmrażania gospodarki. Według danych GUS, ponad 95 proc.  uczestników imprez masowych w 2020 roku wzięło udział w imprezach odpłatnych. Obecnie branża artystyczno-rozrywkowa zaczyna zarabiać na sprzedaży biletów na wydarzenia zaplanowane na najbliższą jesień i wiosnę 2022. W przypadku ponownego zamrożenia sektora eventowego, część firm może nie udźwignąć kosztów zwracania środków klientom za zakupione wejściówki.

­– Niewątpliwie po tak długim okresie zamknięcia wielu sektorów nikt – ani konsumenci, ani przedsiębiorcy – nie chce ponownego lockdownu. Tym bardziej, że wiele firm nie dysponuje już środkami, które mógłby zabezpieczyć ich przed kolejnymi przerwami w działaniu – dodaje Jan Enno Einfeld.Minione 1,5 roku pokazało wielu firmom, jak ważne jest zachowanie płynności finansowej. Dla części branż lato będzie kluczowe nie tylko dla odrobienia strat, ale zachowania środków na ewentualny lockdown w trakcie jesieni.

[1] Dane Bisnode Polska, październik 2020 r.

[2] GUS, Imprezy masowe w 2020 r.

[3] Dane Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, wrzesień 2020 r.

[4] Dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK, czerwiec 2021 r.

[5] Dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK, czerwiec 2021 r

[6] Badanie Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń, marzec 2021 r.

[7] GUS, Imprezy masowe w 2020 r.