Czy Chinom jest na rękę wojna Putina?

Temat współpracy Rosji z Chinami jest bardzo trudny i bardzo wielowątkowy. Z jednej strony można wskazać wiele wspólnych celów tych dwóch państw – ale z drugiej strony należy pamiętać o tym, że są w innej fazie rozwoju. Rządzący w Rosji zdawali sobie sprawę z tego, że przed Rosją jest tak naprawdę kilka lat, aby zbudować większe zamieszanie na świecie –  świecie, w którym odchodzi się powoli od węglowodorów. Ponadto Rosjanom wyczerpują się niektóre źródła ropy, a eksploatacja nowych wymagałaby dużych pieniędzy oraz bardzo dobrych technologii. Przedział czasowy Rosji na istotne zmiany na arenie międzynarodowej jest niezbyt długi, czego byli świadomi rządzący. Chińczycy są w zupełnie innej sytuacji – z każdym rokiem rosną i zaczynają przeganiać resztę świata.

– Tak naprawdę mogliby rosnąć i nic specjalnie nie robić, aż w pewnym momencie świat przestałby nadążać – powiedział serwisowi eNewsroom Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG). – Z punktu widzenia Chin rozsądnie byłoby spokojnie się rozwijać, spokojnie pokazywać swoją moc i zwiększać swoje wpływy – a w pewnym momencie stałoby się jasne, że to Chiny teraz rządzą. Jest to zupełnie inny rodzaj polityki i może się okazać, że Chiny wcale nie są zadowolone z obecnych działań Rosji. Po wojnie na Ukrainie Rosja będzie osłabiona zarówno militarnie, jak i gospodarczo – niezależnie od sposobu zakończenia konfliktu. Chińczycy mogą wykorzystać tę sytuację, aby jeszcze taniej kupować rosyjskie surowce i jeszcze bardziej zwasalizować Rosję. Śmiałe posunięcie władz rosyjskich może się okazać dramatyczne dla samej Rosji – podkreśla Soroczyński.