Polskie lotniska wystąpiły z apelem do rządu i do Komisji Europejskiej, by w kolejnych planach wydatkowania środków unijnych wziąć pod uwagę środki na inwestycje w lotnictwo. Pieniądze miałyby posłużyć przede wszystkim do zwiększenia przepustowości lotnisk, które po wyjściu z pandemii najpewniej bardzo się zakorkują. Lotniska chcą też zainwestować w rozwiązania ekologiczne oraz podnoszące bezpieczeństwo lotów i pasażerów. Wszystko wskazuje na to, że pieniądze na te cele rzeczywiście będą potrzebne. W 2019 roku latało bowiem z naszych lotnisk prawie 50 milionów pasażerów. Mimo tego, że w czasie pandemii liczba ta spadła do 15 milionów, co cofnęło nas do wyników z 2006 roku, najpewniej po zniesieniu obostrzeń szybko wyprzedzimy wynik przedpandemiczny. Lotniska dostały już trochę pieniędzy od państwa, ale ich straty wciąż są duże. Niektóre z nich, tak jak Modlin, zmagają się także z innymi problemami.
– Nie daję Modlinowi dużych szans, bo został niestety wplątany w walki polityczne. PPL, które jest udziałowcem Modlina, zainwestowało wszystkie swoje emocje, sympatie i prawie miliard złotych w budowę dużego lotniska widmo w Radomiu – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – To małe lotnisko widmo w Radomiu, które tam funkcjonowało, i z którego nikt nie chciał korzystać dzisiaj też nie ma specjalnie wielu chętnych na latanie. Ale sympatie PPL idą po linii polityki państwa. Niechęć do Modlina widać także na innym przykładzie. Pojawił się nowy inwestor, zainteresowany tym lotniskiem. To francuska firma, mająca udziały w 17 portach regionalnych, które przeprawiały przed pandemią około 30 milionów pasażerów rocznie. Ta firma chce kupić do 25% akcji Modlina. Na tyle pozwala polskie prawo. Chce też wyłożyć 10 milionów euro na inwestycje. Ale od polskich władz usłyszała “nie”.
– Polska zasłania się tym, że inwestycja w Modlin będzie niezgodna z zasadami udzielania pomocy publicznej. UE potwierdziła już, że nie jest to prawda. Kolejną nieprawdą jest to, że Modlin przynosi straty. Wynik bieżącej działalności operacyjnej, przed odjęciem nakładów inwestycyjnych, amortyzacji i opodatkowania, od lat jest pozytywny. Jeżeli jakiś inwestor mówi, że to lotnisko ma potencjał do rozwoju, to PPL powinno się wycofać i dać się innym udziałowcom rozwijać. Jestem tu jednak nastawiony pesymistycznie. Mamy do czynienia z czymś więcej, niż racjonalne powody. To polityczna rywalizacja czynnego lotniska, które dobrze sobie radziło przed pandemią, z lotniskiem widmo w Radomiu – wskazuje Furgalski.