EBC podniósł stopy po raz pierwszy od 11 lat

Europejski Bank Centralny

Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego zdecydowała o podwyżce stóp o 50 pb z -0,5 pp. do zera. Podwyżka jest większa niż wynikało z zapowiedzi EBC przed miesiąca – wtedy anonsowano podniesienie stóp o 0,25 pb. Skala podwyżki jest jednak wynikiem coraz mocniejszej inflacji w strefie euro oraz rosnącej presji na osłabienie euro. Zgodnie z zapowiedziami, od początku lipca EBC zakończył powiększanie swojego programu skupu aktywów.

Podwyżka ma pomóc w walce z inflacją która w czerwcu w strefie euro wyniosła 8,6 proc. (dla porównania w Polsce było to 15,5 proc.). Między poszczególnymi krajami w strefie występują jednak znaczące różnice. Najwyższą inflację notują Estonia – 22 proc., Litwa – 20,5 proc., Łotwa – 19,2 proc. oraz Słowacja – 12,6 proc. Najniższa zaś jest na Malcie – 6,1 proc., we Francji – 6,5 proc. oraz w Finlandii – 8,1 proc.. Inflacja w Niemczech, największej gospodarce w strefie euro wynosi 8,2 proc.

EBC bardzo późno rozpoczyna swój cykl podwyżek stóp. Amerykański FED rozpoczął taki cykl w marcu br., a RPP – w październiku 2021. Opóźnienie jest związane ze znacznym strukturalnym zróżnicowaniem gospodarki strefy euro, co przekłada się na różnice w inflacji i wzroście gospodarczym. Walka z wysoką inflacją w części krajów mogłaby bowiem doprowadzić do silnej recesji w innych krajach. Stąd bardzo ostrożna polityka EBC.

Jednak rynek wywierał ostatnio na EBC coraz mocniejszą presję, głównie poprzez znaczne osłabienie euro. 12 lipca przez chwilę za jedno euro płacono mniej niż za jednego dolara, co było sytuacja nienotowaną od prawie 20 lat. Przed decyzję o podwyżce euro nieznacznie się jednak umocniło i obecnie 1 euro kosztuje 1,02 dolara. Podwyżka stóp może pomóc w ustabilizowaniu kursu euro.

Podwyżka stóp będzie tez oznaczać wyższe kosztu obsługi długu przez kraje strefy euro. EBC zdecydowało się wdrożyć program, który ma zapobiegać fragmentacji, czyli znacznemu zróżnicowaniu oprocentowania obligacji między krajami. To pomoże obniżyć koszty obsługi długu przez kraje postrzegane jako bardziej narażone na ryzyko recesji i jej skutków. W strefie euro, najmniej za swoje obligacje płacą obecnie Niemcy – 1,29 proc., a najwięcej, pogrążeni w kolejnym kryzysie politycznym, Włosi – 3,69 proc.

Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce