Ekonomia kontra zdrowie publiczne – czy rząd wprowadzi kolejny lockdown?

Epidemia koronawirusa trwa już ponad pół roku. Nic nie wskazuje na to, by miała się szybko skończyć lub znacząco zmniejszyć. Nauczyliśmy się używać maseczek i stosować do zasad dystansu społecznego – co pozwala nam wieść w miarę normalne życie. Dotyczy to również działalności przedsiębiorstw, które od paru miesięcy mogą funkcjonować normalnie. Wciąż jednak wisi w powietrzu widmo kolejnego lockdownu. Wraz z kolejnymi przypadkami zachorowań i wzrostem liczby zgonów sytuacja epidemiologiczna stopniowo zbliża się do tej, z którą zmierzyliśmy się w marcu. Rząd zapewnia jednak, że mimo wszystko nie ogłosi lockdownu. Jednak za taką obietnicą stoi dosyć słaby argument – nie możemy ogłosić lockdownu, bo polska gospodarka się pod nim załamie. Czy taka ekonomiczna potrzeba wystarczy, by uniknąć kolejnego zamrożenia gospodarki?

 To, co będzie się dziać w drugim półroczu, zależy od sytuacji epidemiologicznej. Często słyszymy, że nie będzie w Polsce drugiego lockdownu, bo nasza gospodarka tego nie wytrzyma. Ale jeśli sytuacja epidemiologiczna na nowo zacznie się wymykać spod kontroli, to nie będzie innego wyjścia: będzie trzeba zarządzić kolejny lockdown – powiedział serwisowi eNewsroom profesor Witold Orłowski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula, ekonomista. – Mam nadzieję, że będzie on znacznie lepiej przemyślany niż ten w pierwszym półroczu – i że przyniesie znacznie mniej strat gospodarczych. Ale powtarzam: jest to wielka niewiadoma. Nie wiemy, jak długo będziemy żyli z pandemią. Wcale nie jest pewne, kiedy pojawi się skuteczna szczepionka. Jeśli się nam poszczęści, recesja może się skończyć za dwa lub trzy kwartały. Ale z łatwością można wyobrazić sobie czarniejsze scenariusze – analizuje Orłowski.