Globalna polityka i decyzje banków centralnych blokują wzrosty na GPW

1655482336_namysl_indeksy_gielda.png

Globalna polityka i decyzje banków centralnych blokują wzrosty na GPW 1
Z technicznego punktu widzenia spółki na polskiej giełdzie są niedowartościowane, a Warszawski Indeks Giełdowy ma potencjał wzrostu nawet o 9 proc. Inwestorzy wstrzymują się jednak z bardziej ryzykownymi zakupami do czasu rozstrzygnięcia wyborów w USA i referendum we Włoszech. Działania banków centralnych także nie stanowią dostatecznej zachęty do opuszczenia bezpiecznych przystani.

– Z technicznego punktu widzenia nadal istnieje potencjał do niewielkiego wzrostu warszawskiego indeksu WIG o mniej więcej 3 proc. do 49 tys. punktów, a w pozytywnym rozwoju wydarzeń nawet do 52 tys. punktów – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Mateusz Namysł, analityk DM Raiffeisen Polbanku. – Patrząc nieco bardziej fundamentalnie, polski rynek nadal wydaje się dosyć tani na tle np. rynków rozwiniętych i dzięki temu mógłby wzrastać, natomiast oczywiście istnieją czynniki ryzyka, które mogą ograniczyć te wzrosty.

WIG – indeks szerokiego rynku, skupiający zdecydowaną większość (398 z 483) spółek z warszawskiego głównego parkietu w ciągu ostatniego roku wahał się w przedziale od 41 tys. do 51 tys. punktów, przy czym od szczytu minęło już 11 miesięcy. Obecnie poziom indeksu to 47,6 tys. punktów, co dawałoby przestrzeń do wzrostów rzędu nawet 9 proc. Inwestorzy niechętnie sięgają jednak po bardziej ryzykowne aktywa, a do takich zaliczane są polskie papiery jako emitowane na jednym z rynków wschodzących. Choć sytuacja wewnętrzna Polski nie jest bez znaczenia, to obecnie najbardziej ważkie przyczyny braku zainteresowania polskim rynkiem leżą poza jego granicami.

– Przede wszystkim znaczenie dla rynków finansowych obecnie mają banki centralne. Amerykański Fed może podnieść stopy procentowe i negatywnie przekładałoby się to na notowania akcji na całym świecie. Z drugiej strony pozytywnie mogą oddziaływać inne banki centralne, jak np. Bank Anglii, Europejski Bank Centralny czy Bank Japonii, które mogłyby zwiększać programy skupu aktywów – wskazuje Namysł. – Jednakże trzeba zauważyć, że w tym momencie te banki centralne rozczarowują rynki i poprzez to notowania akcji na wielu giełdach nie rosną tak, jakby mogły, gdyby te programy skupu aktywów zostały uruchomione w większym stopniu.

Na razie Fed zgodnie z oczekiwaniami większości ekonomistów nie ruszył stóp procentowych, ale nie wiadomo, czy nie uczyni tego na kolejnym posiedzeniu połączonym z publikacją prognoz makroekonomicznych, czyli w grudniu, w rocznicę poprzedniej podwyżki. Bank Japonii zdecydował wczoraj o rezygnacji z limitu skupu aktywów, który do tej pory sięgał 80 bln jenów rocznie i skupieniu się na utrzymywaniu rentowności obligacji 10-letnich w okolicach zera. Stopy pozostały bez zmian na poziomie -0,1 proc. Wcześniej we wrześniu Europejski Bank Centralny utrzymał program luzowania ilościowego na niezmienionym poziomie i pozostawił bez zmian stopy procentowe, co rozczarowało rynki. Podobnie zachował się Bank Anglii, choć tu decyzja była spodziewana, bo obniżka do historycznie najniższego poziomu nastąpiła ledwie miesiąc wcześniej.

Poza bankami centralnymi znaczenie ma także niepewność polityczna. Najważniejszym nadchodzącym wydarzeniem są listopadowe wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, w których zupełnie realne jest zwycięstwo Donalda Trumpa, którego w sondażach od Hilary Clinton dzieli już tylko ok. 2 pkt proc. W połowie sierpnia było to 10 pkt proc.

– Z innych czynników ryzyka, już bardziej europejskich, to na pewno sytuacja Włoch jest bardzo ciekawa. Tam nadal sektor bankowy jest pod presją, ale w nieco krótszym terminie warto zwrócić uwagę na referendum, które pojawi się we Włoszech i może mieć ono bardzo duże znaczenie dla scenariusza politycznego – zwraca uwagę analityk. – Jeżeli to referendum byłoby niezgodne z tym, co chciałby osiągnąć premier Renzi, mógłby on podać się do dymisji i poprzez to mogłaby dojść do władzy partia Ruch Pięciu Gwiazd, która chciałaby wyjścia Włoch z Unii Europejskiej. Patrząc po tym, jak zachowywały się rynki akcyjne po brexicie, już teraz wiadomo, że mogłoby to negatywnie oddziaływać również na nasz rynek.