Elon Musk za pomocą jednego wpisu na portalu Twitter potrafi wywindować cenę Bitcoina do historycznych maksimów, ale także ma tę władzę, aby jego wartość znacznie obniżyć (przykładowo z ponad 200 tys. zł do nawet poniżej 140 tys. zł w maju br.). Czy więc można powiedzieć, że od jednego tweeta, który ma 280 znaków, często zależą życiowe oszczędności ludzi? Po ostatniej informacji opublikowanej przez Muska oraz decyzji chińskiego rządu, kurs kryptowaluty bardzo mocno ucierpiał – nawet o 30%. Sytuacja ta pokazuje jak niedojrzały jest jeszcze ten rynek. Czy to słuszne, że jeden człowiek posiada tak duży wpływ na finanse tak wielu? Tłumaczy Aleksander Pawlak, prezes firmy Tavex.
Bitcoin, ale także inne kryptowaluty, od kilku lat nieustannie są na ustach mediów, które chętnie informują o kolejnych zamieszaniach na tych rynkach. Warto wiedzieć, że od momentu powstania najpopularniejszej kryptowaluty (2009 rok) – Bitcoina – wciąż nie udało się jej uregulować. W wyniku tego, co jakiś czas obserwujemy gwałtowne korekty na wykresie cenowym wirtualnych walut (nawet ponad 30%). Przykładowo jeszcze na początku 2020 roku wartość BTC plasowała się na poziomie około 30 tys. zł, w marcu 2021 r. było to już ponad 220 tys. zł. Natomiast obecnie jest to nieco ponad 138 tys. zł. I cały czas się zmienia. Szerokim echem (i spadkami na rynkach) odbił się ostatni wydany w maju br. zakaz w Chinach dla instytucji finansowych w oferowaniu usług związanych z Bitcoinem. Pomimo upływu lat wciąż trudno znaleźć realne rozwiązanie na problemy związane z tym aktywem.
W zamieszaniu, które możemy obserwować od tygodnia, dużą rolę odgrywa jeden człowiek – Elon Musk. Na początku roku, po informacji o inwestycji 1,5 mld USD w Bitcoina przez Teslę, kurs kryptowaluty wzrósł momentalnie o 10% pokonując kolejne historyczne maksima, czyli wówczas 160 tys. zł. Odwrotna sytuacja miała miejsce w maju br., kiedy Tesla ogłosiła, że ze względów ekologicznych nie będzie akceptować płatności tym środkiem. W tym wypadku 280 znaków tweeta zadecydowało o miliardowych stratach i o gwałtownym zmniejszeniu się oszczędności wielu ludzi.
Warto również wspomnieć o tym, że Bitcoin ma bardzo duże potrzeby energetyczne, bez których nie ma możliwości jego pozyskania i utrzymania sieci. Działa to niestety na niekorzyść wartości aktywa – właśnie z tego powodu firma Elona Muska zrezygnowała z możliwości akceptacji płatności w Bitcoinach. Wskutek tego traci on względem innych kryptowalut, czy innych sposobów lokowania kapitału, w tym metali szlachetnych.
Rynek kryptowalut jest bardzo niestabilny – to wiemy od dawna. Kieruje się on sentymentem i samospełniająca się przepowiednią, która polega na fakcie, że dopóki ludzie wierzą we wzrosty to cena aktywa będzie rosła. Niestety podobnie, tylko w drugą stronę, jest ze spadkami. Są one bardzo bolesne dla mniej doświadczonych inwestorów, którzy trzymając dużą część swoich oszczędności w tym aktywie czekają na moment odbicia. Niestety w wielu przypadkach często wiąże się to z jeszcze większą stratą. Właśnie z tego powodu bardzo ważna jest dywersyfikacja portfela inwestycyjnego – przy takich sytuacjach ucierpi tylko część naszych środków finansowych.
Obserwując procesy, które mają miejsce w świecie wirtualnych walut, trzeba zdać sobie sprawę, że to miejsce cechujące się bardzo dużą zmiennością. Jednego dnia możemy zanotować podwojenie swoich oszczędności, a kolejnego stracimy 75% z nich. Warto, szczególnie na początku swojej drogi inwestycyjnej, rozlokować środki pieniężne w kilku miejscach.
Rynkiem charakteryzującym się większą stabilnością jest rynek metali szlachetnych – na przykład złota. Na tle Bitcoina oraz Ether (druga przodująca waluta cyfrowa) złoto aktualnie wyraźnie zyskuje. Wpływ na to ma m.in. rosnąca inflacja oraz korekty na rynku kryptowalut, które skłaniają inwestorów do transferu środków do bezpieczniejszego środowiska.