Czy można wyobrazić sobie kawalerkę w centrum Warszawy za ponad 800 tysięcy złotych, lub mieszkanie o powierzchni 15 metrów kwadratowych za 320 tysięcy złotych? Nie ma tam złotych klamek, dzieł sztuki, czy basenu z ofertą spa. Skąd więc biorą się takie ceny? Czy to, co się dzieje na rynku nieruchomości, jest jeszcze akceptowalne? Microliving to trend z punktu widzenia rynku mieszkaniowego, jak również instytucjonalnego.
Najbardziej znana mikrokawalerka ma 7 metrów kwadratowych i znajduje się w Rzymie. Projektant Marco Pierazzi zaaranżował to mikrownętrze, w sposób maksymalnie praktyczny. Wykorzystał do tego wielozadaniowe meble, dzięki czemu jest tam kuchnia, łazienka i sypialnia na antresoli. Znajduje się tam wszystko, co powinno – brakować może tylko przestrzeni. Tego typu rozwiązania są od lat stosowane w Chinach, Japonii, czy Nowym Yorku. Tak zaczęła się moda na mikrokawalerki, która od kilku lat gości również w kraju nad Wisłą.
Spis treści:
Ciasne, ale własne
– Ciche, jasne i eleganckie mieszkanie na Starym Mieście czeka na nowego właściciela. Jak twierdzi autor ogłoszenia, uwielbiana przez turystów lokalizacja to przepis na sukces inwestycyjny. Za jednopokojowe mieszkanie o powierzchni 27 metrów, przyszły właściciel musi zapłacić… 803 tysiące złotych. To nie jest żart. Za metr kwadratowy, cena wynosi 29 740 zł. To rekord, jeśli chodzi o ceny kawalerek na sprzedaż na portalu GetHome.pl. Są też ciekawe oferty mikrokawalerek.
Za lokal o powierzchni 15m2 m na Mokotowie trzeba zapłacić 320 tys. zł, co oznacza, że metr kosztuje ponad 20 tysięcy złotych. Taka kwota, raczej nie jest do osiągnięcia, biorąc pod uwagę, że najwyższa cena transakcyjna w Warszawie w II kwartale 2021 roku wyniosła 10224 zł/m2 – tak wynika z Ogólnopolskiego raportu o kredytach mieszkaniowych i cenach transakcyjnych nieruchomości 2/2021 przygotowanego przez AMRON-SARFiN.
Ofert mikrokawalerek jest więcej. Wystarczy ustawić filtr do 15m2, a po chwili wyszukiwarka GetHome.pl, wskazuje na kilkadziesiąt tego typu ofert. 389 tys. zł za 12-metrowe mieszkanie w Poznaniu, 320 tys. zł na 15-metrową mikrokawalerkę w Warszawie, czy 275 tys. zł za mieszkanie o powierzchni 13 metrów w Krakowie. Takie oferty już nikogo nie dziwią, a powodem są najwyższe w historii ceny nieruchomości. Dlatego w ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się małe mieszkania, a nawet mikrokawalerki. Z reguły, o mikroapartamentach mówi się, o ile powierzchnią nie przekraczają 30 metrów kwadratowych.
Singiel doceni
Tego typu ofertami interesują się głównie młode osoby, które cenią niezależność. Chcą być w centrum wydarzeń, z drugiej zaś strony, nie stać ich na większe mieszkanie. Stołują się na mieście, więcej czasu spędzają poza domem, więc nie wymagają mieszkania o wielkim metrażu. Traktują mieszkanie jak sypialnię, łącznik między dniami pełnych wrażeń. Najczęściej jednak takimi mieszkaniami interesują się inwestorzy, bo można je z łatwością wynająć i dodatkowo odliczyć od ich zakupu 23% Vat-u.
Cena nie jest mikro
Ceny nieruchomości podawane są w Polsce w przeliczeniu na metr kwadratowy. Wydawać by się mogło, że skoro mowa o mikrokawalerce, to cena również powinna być mikro. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że ceny mniejszych mieszkań, są o wiele droższe niż tych dużych. Cena zależy przede wszystkim od lokalizacji i standardu wykończenia. Te w przypadku mikrokawalerek, mają kluczowe znaczenie. Bez projektanta wnętrz urządzenie tak małego mieszkania, byłoby z pewnością zbyt skomplikowane. Dlatego w cenie zazwyczaj jest wliczona usługa projektanta, modułowe meble i pozostałe wyposażenie.
Służą do mieszkania, ale mieszkaniami nie są
Jeszcze w 1959 roku normatywy mieszkaniowe wskazywały, że kawalerka powinna mieć od 17 do 20 metrów kwadratowych. 25 lat później zmieniono wytyczne i wskazano, że mieszkanie 1-pokojowe, może mieć minimalnie 25 metrów. Tak jest do teraz — obowiązujące w Polsce prawo budowlane stanowi, że mieszkaniem może być lokal o powierzchni przynajmniej 25m2. Mikrokawalerki, więc mieszkaniami nie są, oficjalnie są lokalami użytkowymi.
Czy właściciel ponosi jakieś ryzyko związane z zakupem takiej mikrokawalerki? – I tak, i nie. Kupić oczywiście może, ale mieszkać już nie. Jeśli się na to zdecyduje, może zapłacić grzywnę. Aby tak się stało, ktoś musiałby donieść do powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego, a ten wszcząć postępowanie – wyjaśnia Marta Kubacka, ekspert portalu GetHome.pl.
Styl życia, zwany microlivingiem związany jest bezpośrednio z tym, że do życia potrzebujemy coraz mniej przestrzeni. Przyczyniły się do tego warunki rynkowe, urbanistyczne, ale też nowe preferencje kupujących. W Polsce zarobki są nadal na zbyt niskim poziomie, a priorytetem pozostaje praca w mieście. W takich realiach – kompromisem staje się mikrokawalerka.