Kryzys Rad Nadzorczych

Czy Rady Nadzorcze spełniają swą rolę w polskich realiach?

raporty praca biuro

Rynek kapitałowy za sprawą spółki GetBack po raz kolejny przeżywa wstrząsy związane z niewypłacalnością instytucji oferującej produkty i usługi inwestycyjne. Od kilku miesięcy polski biznes również odnotowuje znaczący wzrost upadłości przedsiębiorstw. W wielu tych instytucjach oprócz Zarządów funkcjonowały także Rady Nadzorcze oraz Komitety Audytu, w związku z tym coraz częściej słyszy się pytanie, dlaczego nadzór nad upadającym biznesem się nie sprawdził?

– Obecnie bardzo łatwo stawiać pytania – gdzie była rada nadzorcza, gdzie był komitet audytu? Faktem jednak jest że już od wielu lat radami nadzorczymi nikt się nie interesuje. O przepraszam – bywają one czasami źródłem dodatkowego dochodu dla członka takowej, ale chyba nie o to chodzi, aby zasiadanie w radzie było formą gratyfikacji. Gdzie była rada nadzorcza, gdzie był komitet audytu? Była dokładnie w tym miejscu, w którym umiejscowił ją akcjonariusz – stwierdza Piotr Rybicki, ekspert NadzorKorporacyjny.pl, biegły rewident oraz orędownik zasad Corporate Governance.

– W mojej ocenie analizując sprawę spółki GetBack powinniśmy przede wszystkim skupić się na wyciągnięciu wniosków i zastanowieniu się w jaki sposób zminimalizować ryzyko wystąpienia takich i podobnych sytuacji w przyszłości. Wydaje się, że kierunek polegający tylko na zaostrzeniu przepisów nie jest jednak najlepszy, choć może rzeczywiście zadziała odstraszająco na jakiś czas. I problem absolutnie nie dotyczy tylko rad nadzorczych i komitetów audytu. Edukacja potrzebna jest na wszystkich szczeblach tj. musi dotyczyć wszystkich uczestników rynku kapitałowego, począwszy od inwestorów, a skończywszy na nadzorcach. Doprecyzowanie czy rozszerzenie przepisów też wydaje się nieuniknione – dodaje Piotr Rybicki z NadzorKorporacyjny.pl.

– Dodatkowo – w obecnym funkcjonowaniu rad nadzorczych istotnym problemem wydają się wynagrodzenia, a dokładnie ich wysokość. Czy można sprawować efektywny nadzór nie będąc za wykonywane zadania wynagradzanym? W ubiegłym roku aż 8% członków rad nadzorczych spośród spółek z warszawskiej GPW nie otrzymało wynagrodzenia, a Ci którzy je otrzymali odnotowali prawie 5% ich spadek (dane za raportem „Wynagrodzenia rad nadzorczych w 2017 roku” firmy Sedlak&Sedlak). Czy mamy zatem kryzys rad nadzorczych? A może, nikt ich już nie potrzebuje? – komentuje Piotr Rybicki z NadzorKorporacyjny.pl.

– Dzieje się tak pomimo, iż w ostatnich dwóch latach wprowadzono szereg nowych obowiązków dla członków rad nadzorczych, co automatycznie przekłada się na większą odpowiedzialność. Dla przykładu, wprowadzenie Dobrych Praktyk Spółek Notowanych w 2016 roku zobligowało rady nadzorcze do wypowiedzenia się m.in. na temat polityki sponsoringowej oraz prawidłowości wypełniania obowiązków informacyjnych przez spółki. W połowie 2016 roku regulacje MAR (Market Abuse Regulation) zobligowały do ujawnienia powiązań rodzinnych i kapitałowych. Z kolei w 2017 roku znacznie zmodyfikowano regulacje w zakresie komitetów audytu, wprowadzając m.in. odpowiedzialność finansową i nadzór Komisji Nadzoru Finansowego – wyjaśnia Piotr Rybicki z NadzorKorporacyjny.pl.

– Ogromnym problemem jest również całkowite niezrozumienie zadań i roli jaką pełni rada nadzorcza. I w tej kwestii również nie pomagają obecne regulacje prawne, które raczej utrudniają faktyczny nadzór niż go wspierają. Błędne jest bowiem myślenie, że rada nadzorcza potrafi i rzeczywiście odkryje każdą nieprawidłowość w firmie. Owszem może tak się stać, ale nie można przyjąć tego za pewnik. Ale… dobrze zaprogramowany system kontroli skutecznie minimalizuje ryzyka. I rada nadzorcza, która faktycznie wykonuje swoje obowiązki i ma wypracowany system kontroli, w dużej mierze minimalizuje wiele ryzyk. Skuteczność rady nadzorczej zależy jednak przede wszystkim od ludzi. I to zarówno od członków rad nadzorczych, jak i decydentów którzy ich do tych rad powołują. Jeżeli obecnie kluczowym czynnikiem decydującym o powołaniu jest… lojalność – to w wielu radach nadzorczych zasiadają tacy członkowie, którzy nie chcą, ale też nie pozwala im się zadawać pytań. Bo jakiekolwiek pytanie – oznacza ich odwołanie. Zresztą przykłady nieprawidłowości można mnożyć – i każdy kto choć raz był w radzie nadzorczej – potrafi ich wymienić nie kilka, a kilkanaście – dodaje Piotr Rybicki z NadzorKorporacyjny.pl.