Łukasz Bugaj, DM BOŚ: Na GPW hossa, której nikt nie dostrzega

bf4705896c_2127117039-bugaj-usa.png
Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ
Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ

Zachowanie rynku kapitałowego powinno być uzależnione od kondycji gospodarczej kraju. Tę maksymę trudno negować i wydaje się, że świadomość tej zależności jest dość powszechna. Idąc dalej wspomnianym tokiem rozumowania, zadać można sobie pytanie, dlaczego warszawska giełda w ostatnich latach jest tak słaba, mimo że od ponad dwóch lat każdy kwartał konsekwentnie prowadził do wzrostu PKB o przynajmniej 3%. Czyżby to nie przeczyło tezie z pierwszego zdania? Otóż nie do końca.

Zdecydowana większość komentatorów skupia się bowiem na głównych indeksach giełdowych, których zachowanie w dużej mierze jest determinowane przez największe spółki. Te natomiast od dłuższego czasu znajdują się niełasce, a ich wyniki gospodarcze nie są tak silnie powiązane z krajową gospodarką, jak mogłoby się wydawać. Sztandarowym tego przykładem może być spółka KGHM, której rezultaty zależą od wielkości popytu generowanego głównie w Chinach oraz cen surowców ustalanych na rynkach światowych. To, czy polski konsument wydaje więcej bądź mniej, nie ma większego znaczenia.

Zupełnie inaczej wygląda kondycja mniejszych spółek. Ich wyniki są powiązane z kondycją krajowej gospodarki i widać zależność ich notowań od poczynań polskiego konsumenta. Aby dobrze to pokazać, warto jest wskazać na dość mało popularny, nieważony indeks całego rynku. Mierzy on zachowanie cen akcji wszystkich spółek notowanych na parkiecie, ale nadaje im równe wagi. Oznacza to, że duże podmioty nie są premiowane ze względu na swoją wielkość i w konsekwencji nie determinują zachowania tego indeksu w takim stopniu, jak ma to miejsce przy bardziej eksponowanych indeksach. Nieważony indeks swoje ostatnie minimum ustanowił 20 grudnia 2012 roku, czyli w czasie ostatniego spowolnienia gospodarczego związanego między innymi z kryzysem zadłużeniowym strefy euro. Od tamtego czasu konsekwentnie zyskuje na wartości i swoim zachowaniem odzwierciedla ożywienie gospodarcze obserwowane od tamtego czasu. W samym 2013 roku indeks zyskał aż 28,5%. Kolejnego roku zwiększył swoją wartość o zdecydowanie skromniejsze 2,6%, ale trzeba pamiętać, że był to okres ukraińsko-krymskiej zawieruchy na Wschodzie, co istotnie wpłynęło na spółki zaangażowane w tamtym regionie. Rok później powróciła dwucyfrowa dynamika wzrostu, która wyniosła 17,5%. Od początku tego roku zwyżka sięga z kolei 13,5%, co trudno nazwać słabym wynikiem w okresie brexitowo-bankowej niepewności w Europie. W konsekwencji od grudniowego minimum sprzed ponad trzech lat indeks zyskał aż 78%. W tym samym czasie główny indeks WIG stracił 2%. Zachowanie GPW wciąż jest więc pochodną gospodarczej koniunktury, ale by to zobaczyć trzeba spojrzeć na parkiet uważniej. Podobnie powinno być z naszymi inwestycjami, które powinny korzystać na tej niedostrzeganej hossie.

Autor: Łukasz Bugaj, Dom Maklerski BOŚ S.A.