Łukasz Wardyn: Inflacja w Polsce jest pod kontrolą, ale presja płacowa grozi jej wzrostem

Ceny żywności wzrosły w czerwcu o 5,7 proc., licząc rok do roku. Polacy wystraszyli się, że inflacja rośnie zbyt szybko. Czy mamy czego się bać?

Inflacja według GUS to obecnie 2,6 proc. To powyżej progu wyznaczonego przez Narodowy Bank Polski. Czy jest się czym niepokoić?

– Jest kilka powodów, aby uznać, że jest to przejściowe. Jednak ceny na świecie nie rosną tak dynamicznie, jak w Polsce. W krajach OECD w ostatnim okresie inflacja spadła z 2,6 proc. do 2,3 proc. – tłumaczy w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią.

Co więcej, polska gospodarka jest mocno związana z tym, co dzieje się w innych krajach Unii, a inflacja producencka w krajach UE spadła bardziej niż się tego spodziewali analitycy, do poziomu 1,6 proc. To znaczy, że popyt w UE może być słaby i będzie to miało wpływ na ceny dla konsumentów, które nie powinny rosnąć zbyt szybko.

– O co bym się martwił? Paradoksalnie, o presję płacową. To rosnące wynagrodzenia mogą podbijać inflację w Polsce, niezależnie od tego, co się dzieje za granicą – mówi Łukasz Wardyn.

Jeżeli nie uda nam się zatrzymać na polskim rynku pracowników z Ukrainy i wielu z nich przeniesie się do Niemiec, wówczas presja na wzrost wynagrodzeń będzie jeszcze większa (ostatnio wynagrodzenia wzrosły o 7,7 proc. rok do roku). W takim przypadku będziemy mieli dużo większy problem z inflacją, a niestety polski rząd nic nie robi, aby przyciągnąć i zatrzymać przyjezdnych.